9.

191 15 4
                                    

Biegłem przez las rozmyślając o tym co powiedziała Ever. Cholera nie możliwe, że zaczynam coś czuć. Nie mogę czuć. Jestem mraocznym łowcą i uwielbiam to co robię. Nie mam wyrzutów sumienia, nie myślę o tym że kogoś zabijam tylko to robie. Jestem jednym z najlepszych łowców jaki świat wampirów miał. Obiecałem sobie, że nigdy nic nie poczuje, do nikogo do żadnej dziewczyny. Nigdy nie poczuję tego co czułem gdy byłem normalnym pospolitym człowiekiem. Żadnego strachu, żalu, szczęścia, miłości.
A teraz gdy pojawiła się ona, mała czarodziejka która czubkiem głowy ledwo dosięga mi do brody, czuje się szczęśliwy, czuje cholerny strach przed tym co mogą jej zrobić, gdzie znikła ta mała istota która wdarła się do mojego poukładanego bezuczuciowego życia.

Zatrzymałem się w środku lasu upadając na kolana bijąc pięściami o ziemię.
- CHOLERA!!!

Krzyczałem ryjąc paznokciami w ziemi, po czym rozsypując ziemię w około.
Zayn wyłącz to cholerstwo, te nie potrzebne uczucia. Bądź starym mrocznym łowcą.

Biłem się z myślami i z tym czymś ze we mnie. Opanowałem się. Stłumiłem to coś w sobie, pomału wyłączając wszelkie odczucia.

Tak teraz mogę ją odnaleźć. Odnajdę April i uratuje, a potem wykonam moje zlecenie poczym zniknę stąd.

Ruszyłem przed siebie. Dotarłem do sklepu. Zamknięty. Usłyszałem głosy dochodzące z zaplecza sklepu. Obiegłem w wampirzym tempie sklep i dopadłem do pierwszego wilka. Rzuciłem nim o ścianę nim się zorientował gdzie jestem. Tak uwialbiam to!
Dziewczyna zaczęła uciekać. Dopadłem ją przy wyjściu z uliczki.
Chwyciłem za ubranie i rzuciłem w głąb, nie potrzebuje gapiów.
Wolnym krokiem szedłem do niej. Próbowała się szybko podnieść ale chyba skreciłem jej kostkę. Chwyciłem ją za gardło jedną ręką. Próbowała się wyrwać, trzasnąć mnie pięścią ale miałem za długie ręce. Chwyciłem ją za nadgarstki i warknąłem.:

- Mam ci połamać te witki?

Dziewczyna spojrzała na mnie przestraszonymi oczami. Wiem , że się mnie boją i jestem z tego dumny.

- Gdzie jest April?

- Nie znam takiej.

- Napewno?
Przydusiłem jej gardło mocniej. Pisneła.

- I tak ci nie powiem.

Zaczełem dusić jeszcze mocniej aż zaczęła się robić sina. Zdążyła mnie kopnąć w kolano co mnie zdezorientowało. Hmm...waleczna.

- Chcesz coś powiedzieć? - poluźniłem uścisk.

- Niall i tak cię dopadnie. Teraz kiedy ją ma będzie nie pokonany. My bedziemy nie pokonani a wy zostaniecie wysłani do piekła.

- GDZIE ONA JEST!!!

Wykrzyknełem poczym wbiłem dłoń w jej klatkę piersiową aż do serca. Dziewczyna wstrzymała oddech.

- Zabiję cię, chcesz tego?

- Lochy...ranczo...prosze nie...

Wycharczała prośbę.

- Wiesz miło mi było. Ale i tak tego nie przeżyjesz wykrwawisz się zanim ten tu się obudzi. Więc żegnaj wilczyco.

Chwyciłem jej serce i wyrwałem jej srece poczym rzuciłem obok niej.
Nie było mi jej żal, nie miałem wyrzutów sumienia. Wróciłem ja Zayn Malik mroczny łowca bez uczuć wróciłem.
Wystarczyła jedna ofiara by zgasić te rosnące we mnie uczucia. A co bedzie jeśli zabiję wiecej?

********************************
Siedziałam sama w tym lochu. Bez światła bo ta mała lampka dawała jedynie cień światła. Byłam głodna chciało mu sie pić. Chciałam się stąd wydostać. Do tego musiałabym pozbyć się tych kajdanów.
Próbowałam wysłać wiadomość do Zayna ale nie mogłam coś mnie blokowało. Siedziałam więc czekając co mnie dalej czeka.
Do lochu weszła dziewczyna na oko 15 lat, blondynka z niebieskimi oczami. Wilkołak.

- Przyniosłam ci coś do jedzenia. Napewno mój brat o tym nie pomyślał. Jest zajęty próbowaniem swojej nowej siły.

- Niall to twój brat?

- Tak. Chyba widać podobieństwo co?

Kiwnełam głową.

- Nie jest ci zimno? Przyniosę ci jakiś koc.

Znikła w drzwiach zamykając je. Była inna czułam to. Czułam strach przy niej ale ustepował pomału.
Chwyciłam kanapkę w ręce. Nie było łatwo jeść z tymi kajdankami.

- Przepraszam ale nie mogę ich zdjąć. Zakaz Nialla.

- Nie musisz robić tego co on ci każe. - próbowałam

- Niall jest następcą władcy nad watahą. Wszycy musimy robić co nam każe. Jeśli się nie poddamy posluszeństwu, ma prawo nas wygnać lub zabić.

- Aha. - nie powiedziałam nic wiecej. Dokonczyłam kanapkę, wypiłam sok i podziękowałam blondynce.

- Nie ma za co. Jestem Nancy. Przyjdę jutro ze śniadaniem.

A więc już wieczór. Położyłam się i przykryłam kocem od Nancy tak jak dałam radę. Spróbowałam jeszcze raz wysłać wiadomość do Zayna. Poczułam tylko jego odczucie. Był brutalny i bez żadnych uczuć. Nie wiem co to miało znaczyć.
Brakowało mi go obok. Miała to być pierwsza noc bez niego. Bez jego postaci w moim pokoju. Bez jego brązowych oczu wpatrujących się we mnie.

********************************

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze. Cieszę się jak z jajka z niespodzianką.

Zapraszam też do mojego 2 opowiadania SŁODKIE MARZENIA z Paulem Weasleyem.
W przygotowaniu mam też nastepne opowiadanie z jednym z chłopaków z 1D ale chce napisać kilkanaście rozdziałów za nim je opublikuje.
Chciała bym też wiedzieć czy będziecie zainteresowane by je czytać; )

Przepowiednia ☆Z.M.☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz