24.

125 15 2
                                    

Zayn leżał na łóżku z wtuloną w siebie April. Nie mógł spać. Wciąż rozmyślał co może się dalej stać.
Było porwanie jego ukochanej, tak ukochanej tak mógł ją już nazywać w swojej głowie bo nie miał odwagi tego wyznać. Zaczynał rozpoznawać to uczucie. Miłość, tak to było to.
Następny był atak wilków na niego i Api w lesie co skutkowało poznaniem tej durnej przepowiedni. Co ona mogła wogule oznaczać? Co za poświęcenie? Bzdury...nigdy nie poświęci niczego.
Potem była walka April z Liliane. Do teraz sobie wypomina jak mógł do tego pozwolić. Widział jak dziewczyna cierpi po tym wszystkim. Gdyby tylko lepiej jej pilnował zamiast spać.
Teraz czekał co wydarzy się następne. Z dołu dobiegło go wołanie Harrego. Delikatnie wysunął się spod dziewczyny by jej nie obudzić. Całe szczęście miała mocny sen. Schodząc na dół usłyszał głosy. Harrego mówiącego przyciszonym głosem i jeden obcy, znajomy skądś chłopakowi.
- Nie możesz tu wejść nie życzę sobie.

- Wiesz że na długo mnie nie powstrzymasz Hazz...

Zayn wyszedł za rogu i spojrzał na znajomą twarz.

- Angela?

- Zayn.

- Przysłali ciebie po mnie tak?

- Tak. Może wyjdziemy na dwór i tam załatwimy naszą sprawę.

Wiedział że kiedyś po niego przyślą. Ale dlaczego ona?

- Chodźmy. - powiedział mulat po czym ruszył w stronę drzwi.

Harry złapał go za ramię zatrzymując.

- Stary...

- Zaopiekuj się April jeśli mi się nie uda dobrze? Przyrzeknij , że nic jej się nie stanie.

- Zayn...

- Przyrzeknij !- wampir podniósł głos zamykając oczy.

- Przyrzekam. Ale zrób wszystko by móc ją bronić własnoręcznie.

Chłopak skinął tylko głową po czym ruszył przed siebie. Nie zdarzył wyjść dobrze za drzwi a już poczuł jak dziewczyna łapie go rzucając na muru garażu. Odbił się ledwo utrzymując równowagę by zaraz po tym zostać przygwożdzonym do ściany. Wampirka trzymała go za gardło podnosząc do góry. Drugą ręką dotykała jego klatki piersiowej tam gdzie znajdowało się serce.

- Nie wierze że tak łatwo mi poszło Malik.

- Nie wierze,że tylko na tyle cię stać Stell.

Po czym mulat kopnął ją w brzuch i zwinnym ruchem wskoczył na dach garażu. Przykucnał na nim patrząc na zdezoreintowaną brunetke.

- Pamietaj że to ja uczyłem cię wszystkiego Stell...

- Tylko od czasu gdy skończyłeś mnie uczyć ja nauczyłam się więcej.

Poczym w wampirzym tempie skoczyła na dach. Malik zdążył uniknąć ciosu jednak nie spodziewał się że Angela rzuci w niego kawałkiem gałęzi.

- Hmm...Nieźle...masz dobrze wyczucie. - powiedział wyciągając gałąź z boku.

Brunetka rzuciła się na niego, przewracając go na ziemię. Usiadła na nim okrakiem starając się uderzyć go w twarz. Siłowali się chwilę po czym Zayn przerzucił ją i teraz on był góra. Starał się utrzymać dziewczyne by mu się nie wywineła jednocześnie szukając czegoś czym mógł by ją powstrzymać od zabicia jego. Nawet jeśli musiał by ją zabić. Kątem oka dostrzegł coś na kształt kołka. Teraz musiał go dosięgnąć.
Chciał szybko chwycić kołek poczym wbić w przeciwnika ale Angela była szybsza. Wyciagła z kozaka nóż i wbiła mu go między żebra. Zayn jeknął z bólu. Cholera nie miał w sobie krwi April. Druga rana zaczęła mu ciążyć coraz szybciej.
Teraz to brunetka siedziała na nim okrakiem raz po raz przekręcając nóż w jego ciele.

- Uczucia cię osłabiły Malik. Sam mówiłeś żeby nie dopuszczać uczuć do siebie. I popełniłeś ten błąd. Ty najwiekszy łowca w świecie wampirów musisz zginąć bo zachciało ci się koch...

- Dla niej warto jest zrobić wszystko.

- Nie martw się. Nie długo się spotkacie w tym niby raju. Najpierw zabiję ciebie a potem pójdę po tą małą czarownice.

- Harry cię powstrzyma.

- Jeśli będzie trzeba zabiję wszystkich.

- Nie...

- Przykro mi muszę wykonać zadanie. Żegnaj Zayn...

Wyciągnęła sztylet i uniosła go w górę by wbić prosto w serce Zayna Malika.
Wampir zamknął oczy wiedząc że przegrał. Juz nigdy nie spojrzy w złoto - brązowe tęczówki. Nigdy nie dotknie jej skóry,nigdy nie pocałuje jej delikatnych ust,nie zasmakuje jej. Ile by dał by móc wziąść ją ostatni raz w ramiona i wyszeptać kocham cię ten pierwszy i ostatni raz. Usłyszeć jej głos wymawiający jego imię.

- May...

Czując że ma omamy otworzył pomału oczy. Słyszał jej głos...ale zaraz to nie jego imię.

- May?

Spojrzał na brunetke która zamarła z nożem w ręku tuż nad jego sercem.

- April?

******************************

WITAM.

ZAPRASZAM WAS NA NOWE OPOWIADANIE PT. RESCUE ME . MAM NADZIEJE ŻE WAM SIĘ SPODOBA.

A KIM MOŻE BYĆ ANGELA/ MAY? JAK MYSLICIE?

Przepowiednia ☆Z.M.☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz