Przed Zayn'em stało tyle niewyjaśnionych spraw, ale nie potrafił się za nie zabrać. Ciągle coś stawało na jego drodze. Najpierw miał sygnały Kate, a teraz Allie. Musiał w końcu zacząć działać, bo policja chyba już odpuściła.
Zdezorientowany i przestraszony natychmiast podszedł do Allie.
- Słucham? - posłała mu niczego nieświadomy uśmiech.
- Allie, skąd są te kwiaty? - zapytał widocznie zdenerwowanym tonem.
- Coś się stało? - przeciągała, a Malik już buzował.
- Skąd są te cholerne kwiaty? - warknął, uderzając pięścią o stół.
- Zayn, spokojnie - Ruby położyła dłoń na jego ramieniu, aby go pohamować.
- Z tej kwiaciarni, może powinieneś trochę ochłonąć, co? - odparła dziewczyna, podając mu wizytówkę.
Chłopak spojrzał na nią i odczytał dokładnie adres. Owa kwiaciarnia znajdowała się na ulicy Old Dowlen. "Forever Yours" - skądś była znana Zaynowi ta nazwa.
Nie przejmując się dzwonkiem na lekcje chłopak ruszył na parking, tuż za nim Ruby. Wsiadł do auta, trzaskając drzwiami.
- Zayn, są lekcje. Później tam pojedziemy - nalegała szatynka, opierając się o lekko wysuniętą szybę.
- W dupie mam lekcje, muszę wiedzieć, kto ją zabił - burknął, nie patrząc nawet na dziewczynę.
Ruby wzięła głęboki oddech, po czym wsiadła do Mercedesa chłopaka swojej martwej przyjaciółki. Odjechali z piskiem opon, Zayn był cały w nerwach. Miał dosyć niewiedzy, teraz jego jedynym celem było odnalezienie mordercy. Stwierdził, że w garażu dziadka zrobi swoje biuro, gdzie będzie szukał wskazówek.
Na miejsce dojechali kilka minut później, zaparkowali i natychmiast ruszyli do środka. Zapach kwiatów przywitał ich, a denerwująca muzyczka zadręczała.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zza lady wychyliła się niebieskooka blondynka w kitce.
- Chcielibyśmy się dowiedzieć, kto i kiedy zamawiał kwiaty do liceum w tym mieście - powiedział Malik, przełykając ślinę.
- Nie mogę państwu udzielić tej informacji - odrzekła ze sztucznym uśmiechem.
- Wiem, że pani może i błagam o to - syknął Mulat, wyciągając z kieszeni kilka banknotów.
Blondynka wzięła łapówkę, po czym zaczęła sprawdzać coś w notesie. Odetchnęli z ulgą.
- Wczoraj w południe zamówiono 300 kwiatów, 150 róż i 150 tulipanów. Dzwoniącym był dyrektor - oznajmiła po chwili.
- Zawieziono je do szkoły, czy ktoś je odebrał? - dopytywał Zayn, lustrując twarz kobiety.
- Pracownik zawiózł je dziś rano - odpowiedziała, po sprawdzeniu zeszytu.
- Który to pracownik?
- Niall, student - powiedziała, a w oczach Zayna pojawiły się podejrzenia. - Niall.
Ze składziku wyszedł farbowany blondyn w zielonej koszulce z logo kwiaciarni, w ręce miał bukiet różnych kwiatów. Wydawał się znajomy, ale ani Zayn, ani Ruby nie mogli przypomnieć sobie skąd.
- Tak?
- Ty dowoziłeś dziś kwiaty do liceum? - zapytał brunet, podchodząc do Nialla.
- Tak, ja - potwierdził, wsadzając bukiet do wolnej doniczki.
CZYTASZ
What If I'm gone? {z.m.} Polish
FanfictionMyślałeś kiedyś, co będzie, jeśli zniknę? Nie. To radzę ci zacząć. Prawa autorskie zastrzeżone!