Gotowi poznać S? :)
Droga do Houston nie zajęła mu nadzwyczajnie długo. Choć przez cały czas denerwował się lekko, czy aby na pewno dobrze zrobił. To było podejrzane, jednak te zdjęcia i rozmowy. Miał totalny mętlik w głowie.
Zayn bardzo przeżywał śmierć Seleny, nikt go nie wspierał. Wszyscy się odwrócili. To pokazało mu, kto był naprawdę, a kto tylko udawał przyjaciela. Wykorzystano jego chwilę słabości, aby zabrać pozycję w szkole. Kiedyś to Zayn i Selena byli najbardziej lubianą parą w szkole.
W odróżnieniu od większości amerykańskich filmów, mimo iż królowali to nie traktowali nikogo z wyższością. A już na pewno nie Selena, która była, jak anioł. Troszczyła się o wszystkich, uwielbiała działać w wolontariacie, pomagać w sprawach szkolnych.
I tak właśnie zdobyli swoją popularność, jako najlepsza para. Ona śliczna cheerleaderka, kochana, mądra. On wysportowany, przystojny piłkarz.
Gdy Sel zginęła, a Zayn się załamał. Kate odebrała miejsce swojej byłej przyjaciółce, rozstawiając każdego po kątach. Miała, co zawsze chciała.
Zayn dojeżdżał już do Houston, gdy nagle jego telefon zaczął niemiłosiernie wydzwaniać. Była to mama, ale on nie miał zamiaru z nią rozmawiać. Odrzucał połączenia, wklepując dokładny adres mieszkania Lewisa w nawigację. Był trochę zły na siebie, że tak od razu uwierzył lekarzowi.
Co jeśli wszystko zmyślił, a tak naprawdę zabił Selenę?
W końcu spotkał się z nią chwilę przed śmiercią. Zayn obwiniał się, że mógł zostać i jakoś zatrzymać Hopkinsa. Jednak teraz już nie miał wyboru, dojeżdżał do celu. Dopiero wtedy zauważył, gdzie jest.
Był to ten sam blok, do którego kiedyś wysłała go Orchid Woman, którą prawdopodobnie była Cara.
Zdenerwowanie Zayna zaczęło wzrastać, gdy zobaczył, że mieszkanie rownież jest to samo, w którym był wcześniej.
Dał się wykiwać.
To był plan idealny, Cara jako Orchid Woman, a Lewis jako S.
Przeklął, uderzając dłońmi o kierownicę. Był taki naiwny, wierząc temu doktorkowi. Znał Selenę, Cara też. Może to oni ją zabili, a on miał być tylko debilem, który łyknie wszystko i zostanie przez nich wrobiony.
Wciąż jednak miał garstkę nadziei, że może Hopkins mówił prawdę. Chciał sprawdzić, czy w mieszkaniu faktycznie jest coś, co może potwierdzić jego obawy.Wjechał windą na górę, odnajdując drzwi z numerem 510. Wyjął z kieszeni klucz od Lewisa, lecz za nim włożył go do zamka, zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie wie, co jest za tą drewnianą powłoką. A co jeśli wejdzie do środka, a tam czekać na niego będzie ktoś z bronią?
Jego umysł był już tak zniszczony przez tę sytuację. Wszędzie widział zagrożenie, myślał tylko o tym, czy S nie zastawiło na niego pułapki. To było już chore.
Potrząsnął głową, pozbywając się nurtujących myśli. Włożył kluczyk do zamka i przekręcił go, otwierając drzwi. Schował metalowy przedmiot do kieszeni, delikatnie uchylając taflę.
Wszedł do mieszkania, w którym panowała cisza, jak makiem zasiał. Nie było tu praktycznie żadnych mebli, gołe ściany i nic poza tym.
Gdy dotarł w głąb apartamentu, doznał ulgi, że to nie była podpucha. Między dwoma ścianami przewiązana była linka, a na niej zawieszona kartka z napisem "Look, i've been here before you - S."
CZYTASZ
What If I'm gone? {z.m.} Polish
FanfictionMyślałeś kiedyś, co będzie, jeśli zniknę? Nie. To radzę ci zacząć. Prawa autorskie zastrzeżone!