Minął tydzień od zerwania Harrego i Nikki. Cała szkoła się o feralnej zdradzie blondynki. Unikali się, jak ognia. Ona nie przychodziła na mecze drużyny, przebywała sama. Nikt nie chciał się z nią zadawać, bo bez Styles'a była nikim.
Była połowa kwietnia, chłopcy zapraszali już swoje dziewczyny na bal maturalny. Robiło się coraz cieplej, Kate świeciła tyłkiem przed chłopakami, a Zayn wciąż chodził z myślami o Selenie i S, które nie dawało mu żadnych znaków.
Natomiast Ruby ostatnio nie angażowała się w sprawę mordercy, miała masę nauki i nie pytała nawet Zayna o dalsze losy. Jednak, kiedy cały szał egzaminów minął, postanowiła porozmawiać z nim.
Już na przerwie postanowiła to zrobić, gdy siedział samotnie na stołówce, jedząc swój obiad. Usiadła obok, witając się.
- Wszystko dobrze? - spytała niepewnie, stukając paznokciami o blat stołu.
- Tak - mruknął jedynie, nawet na nią nie patrząc.
- Jakieś nowe wieści? - szepnęła, przybliżając się.
- Nie, odpuściłem - skłamał, lecz ona tego nie wiedziała.
- Jak to? - zdziwiła się.
- Normalnie, policja się tym zajmie - burknął, pakując łyżkę zupy do buzi.
- Więc może dasz im te ślady po S? - zasugerowała, przygryzając wargę.
- Nie, przepraszam, muszę iść - wymamrotał oschle, wstając.
Zayn kłamał, wcale nie przestał szukać sprawcy. On pamiętał, że S prosiło o wyeliminowanie drugiego gracza, co znaczy, że ma o niczym nie mówić Ruby.
Ona jednak o tym nie wiedziała, naprawdę myślała, że przestał jej szukać. Zdał sobie sprawę, że sam nie da rady. Natomiast uważała, iż powinien dostarczyć policji dowody. Zamierzała to zrobić. Wiedziała, że ma je w garażu. A klucze zawsze w plecaku lub torbie.
Musiała wyjąć je, aby zanieść wszystko policji. Ona naprawdę chciała wiedzieć, kto zabił jej najlepszą przyjaciółkę. Ciężko jej było funkcjonować bez tego pociesznego uśmiechu, dobrych rad.
Selena i Ruby były bardzo blisko niemal od zawsze, związane tysiącami sekretów, przysług i wspomnień. Teraz te więzy przerwała śmierć jednej z nich.
Następnego dnia odbywał się mecz o kwalifikacje do finału, który odbędzie się w maju. Beaumonckie buldogi walczą ze smokami z Austin, a jeśli pokonają do rozegrają mecz z houstońskimi tygrysami o miano najlepszej drużyny w stanie Texas.
Cały zespół Zayna był dziś bardzo zdenerwowany i zdeterminowany. Trenowali od rana, aby zmierzyć się ze smokami.
Cheerleaderki również dopracowywały układ, który niestety prowadziła Kate. Po odejściu Sel, to ona przejęła rolę kapitana. Była z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo mogła w końcu wszystkimi pomiatać.
- Zaczynamy jeszcze raz! Przyłóżcie się trochę - narzekała dziewczyna, przewracając oczami.
- Kate, daj nam odpocząć. Ćwiczymy już 2 godziny bez ani jednej przerwy - wyspała zmęczona blondynka, o imieniu Brookie.
- No dobrze, jak już musicie - prychnęła, a wszystkie odetchnęły z ulgą.
Ruby usiadła na ławce, biorąc duży łyk wody. Znała już swój plan, wczoraj dokładnie go przemyślała. Podczas meczu musiała wykraść klucze z torby Zayna.
Piłkarze przygotowywali się już do meczu, zostało tylko 15 minut. Każdy ubrany w strój rozgrzewał się w szatni. Harry z nikim nie rozmawiał, stał z boku. Wciąż próbował ogarnąć się po zerwaniu z Nikki.
CZYTASZ
What If I'm gone? {z.m.} Polish
FanfictionMyślałeś kiedyś, co będzie, jeśli zniknę? Nie. To radzę ci zacząć. Prawa autorskie zastrzeżone!