Obudziłem się koło drugiej po południu, zazwyczaj tak sypiam w weekendy. Jednak wczoraj, a właściwie to już dzisiaj do trzeciej na ranem tępo patrzyłem się na swój telefon. Ciągle przed oczami miałem owy filmik, nie potrafiłem go usunąć czy włączyć ponownie. Sądzę, że obejrzałem to raz, o raz za dużo. Dziś miałem uczyć Ralfa historii, ale mam nadzieję, że pójdzie nam to szybko, bo nie mam zbyt dużej ochoty na rozmowę z kimkolwiek.
Przed siedemnastą wyszedłem z mieszkania i udałem się dobrze mi znaną trasą w kierunku domu blondyna. Wyszukałem w internecie jak najłatwiejsze zadania, bo zamierzałem szybko zakończyć tą dzisiejszą naukę. Teraz po części rozumiałem zachowanie Dylan'a wobec mnie, ale wiedziałem, że akcja z wyrzuceniem go z mieszkania nie do końca zniszczyła naszą przyjaźń w ciągu jednego wieczoru. Czułem, wiedziałem, że jest jeszcze coś, ale ani przyjaciel, a Ralf czy Ash szybko mi tego nie wyjawią. Będę musiał odkryć to sam, tylko jak? Ostatnie wydarzenia sprawiły, że znowu mam ochotę zapalić, więc wyjąłem z kurtki skręta by już po chwili odetchnąć z ulgą. Papierosy niwelowały wszystkie problemy w moim życiu, trochę poprawiały humor, ale sprawiały, że choć na chwilę zapominam, choć na chwilę. To było takie cudowne uczucie, jeszcze chwilę temu przeżywałem ostatnie wydarzenia, a teraz czułem się odprężony, miałem lekko mówiąc w czterech literach to co się działo w moim życiu. Nie wiem czy to nikotyna tak działała, wydzielając hormon szczęścia, czy po prostu ja sam siebie nakręcałem, że nic mi nie jest?
Moje rozmyślania zostały brutalnie przerwane, gdyż coś we mnie uderzyło, a już po chwili przygniatał mnie rower i jakiś obcy mężczyzna. Poczułem się bardzo niezręcznie i postanowiłem się wyswobodzić spod ciała owego faceta.
- Najmocniej przepraszam - zaczął, i po chwili mogłem już normalnie oddychać - Wybacz, ale nawet Ciebie nie zauważyłem.
- Spoko - odpowiedziałem - Też się zamyśliłem...
- Wszystko OK?
- Jak najbardziej - uśmiechnąłem się udając, że wszystko gra. Chciałem by już sobie poszedł, był mi obcy, prawie mnie staranował, a teraz lustrował mnie swoimi brązowymi oczami. Koleś, odwal się!
- Na pewno? - podał mi rękę i pomógł wstać - Derek jestem.
- Damien - oznajmiłem unikając kontaktu wzrokowego jak tylko się dało, w sumie to tak naprawdę bałem się obcych ludzi, zwłaszcza jakiegoś starego typka - Damien Ronson.
Po chwili poczułem jak moje policzki robią się czerwone. Idioto, przecież to obcy koleś! Może jest pedofilem, złodziejem, gangsterem, a Ty tak normalnie mu się przedstawiasz bo ma fajne, brązowe oczy. Brawo Ronson, popisałeś się, teraz trzeba jakoś uciec.
- Fajnie - powiedział i się uśmiechnął - Mimo wszystko przepraszam Ciebie, serio nie zauważyłem jak sobie spokojnie spacerowałeś.
- Ok, wszystko dobrze - orzekłem i ruszyłem w stronę domu Ralfa.
- Kolego! - usłyszałem jak mnie woła, czego kurwa!? - Telefon Ci wypadł...
Wyglądałem chyba lepiej niż dojrzały pomidor, grzecznie podziękowałem za telefon i ruszyłem w swoją drogę. Po chwili usłyszałem jak Derek jedzie obok mnie, no odwal się typek, no.
- Ponieważ gdybym zaprosił Ciebie na kawę to mogłoby być podejrzane, dlatego chciałem zaprosić Ciebie do maca - powiedział mężczyzna i znowu się uśmiechnął. A ja poczułem się przyjemnie, i bezpiecznie? - Piszesz się?
- Ummm, wiesz ja...ja muszę nauczyć kolegę historii - oznajmiłem sztywno - Jutro mamy ważny test.
- To zajmie tylko dwadzieścia minut, zjemy coś i obiecuję Ciebie zostawić - zaśmiał się, choć mi wcale nie było do śmiechu - W ramach przeprosin?
CZYTASZ
Nobody Can Save Me Now
Misterio / Suspenso'' - Zdajesz sobie sprawę z tego co robisz? - zapytała. - Zdajesz sobie sprawę jak ona cierpi gdy Ty.. gdy Ty... '' Damien wydaje się być zwyczajnym nastolatkiem, jak każdy w jego wieku chodzi do szkoły, imprezuje, spędza czas w towarzystwie swoich...