11. Cierpienia lekcja pierwsza

163 21 1
                                    

    Nie wiedziałem kompletnie co mam zrobić. Płakać, wybuchnąć śmiechem czy obrzucić ich dziwnym spojrzeniem. Wierzyłem im, wierzyłem, że Dylan zgwałcił Ashley, ale pewna część mnie nie chciała tego przyjąć. Mój przyjaciel...najlepszy przyjaciel od piaskownicy dopuścił się tak okropnego czynu! Wszystkiego mógłbym się po nim spodziewać, już chyba wolałbym żeby kogoś zabił niż odebrał czerwonowłosej dziewictwo...

- Kiedy!? - wypuściłem te słowo niczym karabin maszynowy naboje. Tak bardzo chciałem się dowiedzieć tylu rzeczy, najlepiej teraz i tu.

- Jak byłeś w Australii - mruknął Kevin.

- Kiedy!? - odpowiedź chłopaka nie była odpowiedzią na moje pytanie.

- Podczas imprezy na zakończenie wakacji, kilka dni przed twoim powrotem z Australii - skwitował Ralf domyślając się o co mi może chodzić.

- Dlaczego chodzi na wolności?

- Bo... - brunet był bardzo zdezorientowany jakiej odpowiedzi mi udzielić.

- Bo!?

- Nie pozwoliłam by ktokolwiek się dowiedział - powiedziała Ashley. Wyglądała na taką załamaną i zrozpaczoną. Zawsze wydała mi się być szczęśliwą dziewczynę, a w rzeczywistości przeżywała wewnętrzny kryzys. Nie wiedziałem, że ktoś mógł ją tak bezpodstawnie skrzywdzić, że mój przyjaciel mógł ją skrzywdzić. Znałem ją wcześniej, nigdy nie była wyzywająca. Więc dlaczego!?

- Przepraszam - to jedyne co przyszło mi do głowy.

- Za co? - spytała lekko zaskoczona Ash.

- Dylan - powiedziałem, a ona rzuciła mi się w ramiona zalewając się łzami.    

    Nie wiedziałem kompletnie co zrobić, zaskoczyła mnie. Przełknąłem ślinę i przytuliłem ją, bacznie obserwując reakcję pozostałych. Spotkała mnie taka sama reakcja u nich jak i u mnie.

- Damien - wychlipała dziewczyna - Zawsze wierzyłem, że jesteś o wiele lepszy od niego. Wiedziałam, że zrozumiesz. Wiedziałam, że tobie można ufać! Wiedziałam to! Jednak nie wiedziałam jednego, jak możesz utrzymywać kontakty z kimś takim jak Dylan Knotter!

- Spodziewaliśmy się, że Dylan nigdy nie piśnie ani słówka o tym - powiedziała Rose nawet nie patrząc w moim kierunku, podczas gdy ja nadal przytulałem czerwonowłosą. - Jednak nie spodziewaliśmy się tego, że on wykorzysta to przeciw nam!

- Jakbyśmy byli winni temu co się stało - powiedział wzburzony Ralf.

- Wierzyłam, że jest dobrym człowiekiem - oznajmiła Ashley siadając obok mnie - Był taki cudowny, romantyczny, i te jego poczucie humoru! Potrafił mnie rozbawić nawet gdy miałam najgorszy dzień swojego życia... To był najlepszy, a zarazem najgorszy okres mojego życia - opowiadała dalej tą historię. Słuchałem jej ze łzami w oczach, bo znałem doskonale mojego przyjaciele na tyle, by wiedzieć, że jej słowa były prawdą. - Byliśmy w sobie tak szalenie zakochani...

- Jednak my jako jej znajomi nigdy nie podzielaliśmy euforii odnośnie tego uczucia - warknął blondyn - Zawsze wiedziałem, że ten debil coś odwali, że coś narobi, ale nigdy... nawet w najśmielszych snach nie spodziewałem się, że dopuści się tego czegoś! Niech się cieszy, że huj żyje!

- Ralf - wcięła się Rose - Opanuj się...   

    Słuchałem ich opowieści z tysiącem uczuć buzujących we mnie. Współczułem Ash, próbowałem sobie wyobrazić jak jest jej trudno będąc jednocześnie wściekłym na siebie. To była też moja wina... Nigdy nie zadałem sobie trudu by sprawdzić jaki jest konkretny powód nienawiści tych ludzi do siebie nawzajem. Ufałem bezgranicznie Knotter'owi, że ma rację, że ekipa Ralfa to zwykłe dupki, które wyżywają się na innych bez powodu. Jak mi jest cholernie głupio!

Nobody Can Save Me NowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz