Po kolejnych drinkach byłyśmy już totalnie pijane. Razem z Ian'em śmiałyśmy się wniebogłosy, z każdego powodu, nawet jak w ogóle nie był śmieszny.
Nicki, która leżała na mnie, a ja na fotelu, wierciła się śmiejąc z Ian'a który próbował być poważny rozmawiając z równie nietrzeźwym kolegą.
-Ssuchaj mnje. Albo zabierzesz sffój tyłek z mojego domu, albo takkh ci nakopie do dupy, że tsszy dni nie usiądziesz.
-Czy ty mi kurffa grozisz? – jego rozmówca się zakołysał. Nie wyrabiałyśmy z Nick ze śmiechu.
-Grożę mu? – odwrócił się do nas i pokazał palcem na kolegę. Opanowałyśmy na chwilę śmiech i pokiwałyśmy głowami. – Tak chhuju! – powiedział w stronę faceta.
-To nara! – odpowiedział i poszedł w stronę drinków. My już się nie śmiałyśmy. My wyłyśmy.
-Patrz Casey, tam w kącie pieprzy się jakaś para! – powiedziała Nick i parsknęła śmiechem. Faktycznie, ktoś tam uprawiał seks. Znowu wybuchłyśmy takim śmiechem, że aż łzy poleciały nam z oczu i stoczyłyśmy się z fotela prosto na Ian'a, który przed chwilą się tam położył.
-Panie Ian'ie, Panie Ian'ie, pora wstać! Pora wstać! – Kolejna salwa śmiechu.
-Idę po drinki! – powiedziałam i podniosłam się z podłogi.
-Mi też przynieś! – odezwała się brunetka, która próbowała zrzucić z siebie Ian'a.
-I mmi! – powiedział blondyn.
-O nienienienieniee, ty nie! – powiedziała Nicki i próbowała unieruchomić Ian'a.
-Niby jakim prawem mi mówiż co mohe a co nje?! – zbuntował się.
-Stul pysk Panie Ian'ie! – Nicki przytwierdziła jego ręce do podłogi – a teraz łaskotki!!! – i zaczęła go gilgotać.
Zarechotałam i poszłam po drinki. Po drodze ktoś narzygał mi prosto pod nogi. Ohyda. Wyminęłam wymiociny i poszłam dalej, lekko chwiejnym krokiem. Gdy dorwałam dwa drinki, odwróciłam się z zamiarem powrotu. Uniemożliwiła mi to osoba, na której właśnie wylądowały oba napoje.
- O mój Boże, przepraszam! – momentalnie wytrzeźwiałam. Patrzyłam najpierw na oblany tors. Pod mokrą koszulką rysowały się mięśnie. O nie...
Podniosłam wzrok na twarz. Michael Anders. A kto inny. Ile razy jeszcze się dzisiaj z nim zetknę?!
Na jego twarzy rysował się łobuzerski uśmieszek.
-Chyba jestem zły. W ramach rekompensaty, ty ściągniesz ze mnie ten podkoszulek, skarbie. – wymruczał mi do ucha. Po moim ciele przeszedł dreszcz i Mike chyba to zauważył. – Podoba mi się jak na mnie reagujesz – Po tych słowach chwycił mnie jedną ręką w talii i przyciągnął do siebie, po czym ruszył w nieznanym mi kierunku. Nie stawiałam oporu. Ciekawiło mnie, czego chłopak ode mnie chce. Po chwili wkroczyliśmy do sypialni starszego brata Ian'a.
Mike zamknął drzwi i gwałtownie znalazł się koło mnie. Popchnął mnie na ścianę i położył ręce tak, że moja głowa znalazła się między nimi.
-Za szybko mi uciekłaś, księżniczko. – powiedział i raptownie mnie pocałował. Byłam mocno zaskoczona, ale oddałam pocałunek. Po chwili jednak go odepchnęłam.
-Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. – powiedziałam, po czym przejechałam ręką po jego mokrym od alkoholu torsie. – Chyba miałam coś zrobić? – dodałam po czym przygryzłam wargę.