-Wstajemy, kotecku. – usłyszałam niski głos tuż przy uchu i lekko odchyliłam jedną powiekę, aby zobaczyć przed sobą uśmiechniętego Michaela. Zrobiłam naburmuszoną minę i ponownie zamknęłam oczy, na co usłyszałam głośny chichot swojego chłopaka.
-Odejdź, jeżeli ci życie miłe. – burknęłam. Nagle poczułam jak obraca mnie tak, abym leżała na plecach, a sam kładzie się na mnie.
-Nigdy nie odejdę. – powiedział z pewnym wyrazem twarzy. Przewróciłam oczami.
-Ok, nie odchodź, ale błagam, daj mi spać! – jęknęłam, a on tylko się roześmiał. – No Mikey, jesteś ciężki! – powiedziałam, próbując go zepchnąć i lekko się zaśmiałam.
-Ale wstaniesz już? – wydął dolną wargę, a ja ją cmoknęłam i zaśmiałam się.
-Nie. – pokazałam mu język i zebrawszy się w sobie, zwaliłam go na drugą połowę łóżka i położyłam na nim.
-Fajne cycki. – wyszczerzył się, a ja zdałam sobie sprawę, że jestem w jego bluzce. A w tej oto pozycji, widzi on moje piersi. Złapałam za koszulkę i zakryłam mu widok. – Oj no, przecież i tak je widziałem. – przewrócił oczami i podniósł głowę, aby połączyć nasze usta. Nie protestowałam. Uwielbiam go całować.
-Kocham Cię. – mruknęłam między pocałunkami, na co on się szeroko uśmiechnął.
-Ja Ciebie też, myszko.
***
Stałam przed lustrem i jeszcze raz lustrowałam wzrokiem swój strój. Biały crop top, podziurawione, ciemne jeansy z wysokim stanem i beżowe sandałki na szpilce. Westchnęłam i zeszłam powoli na dół, gdzie wbiegła na mnie mała, ciemnowłosa dziewczynka.
-Hej, Yumi. – powiedziałam, biorąc siostrę Ash w ramiona. Zaczesałam jej kosmyk włosów za ucho.
-Widziałaś Sheeran'a? – zapytała mnie dziewczynka, a ja wzruszyłam ramionami.
-Gdzie ta ruda kupa futra się podziała, co? – westchnęłam, rozglądając się za kotem.
-Ja posukam w łazience, a ty splawdź w kuchni. – powiedziała czterolatka i poszła w wybranym kierunku, a ja ruszyłam do kuchni. Zatrzymałam się przy wejściu, gdy usłyszałam czyjąś kłótnię.
-To nie moja wina, że zrobiłeś Melanie dziecko! – rozpoznałam wściekły głos Drew, a wtedy nabrałam podejrzeń.
-Ty nie rozumiesz, to nie może być mój bachor! – odwrzasnął Mike, a mnie aż ścisnęło w środku.
-Powiedziała mi przez telefon, że to drugi miesiąc, a właśnie tyle czasu temu chodziłeś z nią do łóżka. – mówił rozwścieczony brat mojego chłopaka. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Nie, to nie możliwe... Dlaczego to spotyka mnie?!
-To nieprawda, Drew! Ktoś inny ją zapłodnił, nie ja. Z Melanie w łóżku byłem raz, dawno temu i zabezpieczałem się, w dodatku ona była na tabletkach. To niemożliwe, nie jestem aż tak głupi. Ona robi to specjalnie, bo ją odrzuciłem. – syknął.
-Mike, jeżeli Casey się o tym dowie, to...
-To co? – weszłam pewnym krokiem do kuchni, bo byłam pewna, że jeżeli posłucham tego jeszcze chwilę, to się rozpłaczę, a szkoda mi makijażu.
Oboje spojrzeli na mnie, a potem na siebie. Drew podrapał się po karku i odsunął.
-To ja was zostawię samych. – odprowadziłam go wzrokiem i spojrzałam ponownie na ewidentnie zdenerwowanego Mike'a.
-Wyjaśnisz mi, o co w tej zajebanej grze chodzi?! – prawie wrzasnęłam, a Mike podszedł do mnie i pogłaskał uspokajająco po ramieniu. Strzepnęłam jego rękę i ponownie spojrzałam w jego oczy.
-Casey, uspokój się, proszę i daj mi to wszystko wyjaśnić. – powiedział, a ja oparłam się o blat i skinęłam, aby mówił. – Melanie próbuje zrobić wokół siebie szum, jak zawsze. Chce nas skłócić, żebyśmy rozstali się, bo kiedyś ją odrzuciłem a ona jest typem, który odrzucenia nie przyjmie.
-Macie ze sobą coś wspólnego. – przewróciłam oczami.
-Kontynuując, na pewno nie jest ze mną w ciąży. – podszedł do mnie i objął mnie w talii. – Musiałbym być totalnym idiotą, żeby tak zniszczyć sobie życie. W dodatku ona próbuje wkręcić w to Drew, cholerna skandalistka. – urwał i przetarł dłońmi twarz.
-Mike, czy to oznacza, że ona nie da nam spokoju? – powiedziałam cicho, nie patrząc mu w oczy. Chłopak chwycił mój podbródek i uniósł do góry, po czym uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Zrobię wszystko, żeby ta suka dała nam spokój. – powiedział, przylegając delikatnie do moich ust. Westchnęłam i oplotłam rękami jego kark. Mike zjechał rękami na moje uda, po czym uniósł mnie i posadził na blacie. Wszedł między moje nogi i przycisnął moje biodra do siebie.
-Przeszkadzam? – usłyszeliśmy wymowne chrząknięcie i oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy na Ian'a i wybuchliśmy śmiechem.
-No troszkę. – powiedział Mike, a ja zakryłam twarz ręką, aby opanować śmiech.
-Stary, ciesz się, że jestem opanowany, bo już byś dostał po dupie za dobieranie się do mojego misiaczka. – burknął, podchodząc do lodówki i wyciągając z niej puszkę Coca-Coli.
-Iaaan. – jęknęłam i przewróciłam oczami.
-Caseeey. – spróbował mnie przedrzeźniać i usiadł na blacie obok mnie, a Mike na dobre wybuchł śmiechem i odsunął się, zakrywając twarz dłońmi. Spojrzałam wymownie na Ian'a.
Po chwili zjeżdżania się wzrokiem również wybuchliśmy śmiechem. Do salonu wszedł Dylan.
-Gdzie macie tą Marihuaninę, co się nią nie podzieliliście? – zapytał, a jego słowa wywołały u nas jeszcze szczerszy śmiech.
Właśnie to lubię w naszej przyjaźni najbardziej. Te momenty, kiedy nawet jakby się waliło i paliło, potrafimy wywołać uśmiechy u siebie nawzajem. Wstałam z blatu i od razu w oczy rzucił mi się kot śpiący na krześle barowym.
-Yumi! – zawołałam, a po chwili do kuchni wbiegła mała dziewczynka. – Sher śpi sobie na krześle. – wskazałam w tamto miejsce, a czarnowłosa od razu go chwyciła. Zaskoczony kot nie bronił się, kiedy biegła z nim do salonu. Pokręciłam głową. Dylan i Ian poszli na górę, a w kuchni zostałam tylko ja i Mike.
-A może my zmajstrujemy sobie dzieciaczka, co? – zapytał i zabawnie poruszył brwiami.
-Jeszcze pół miesiąca temu byłam dziewicą, a ty chcesz, żebym ci dziecko rodziła? W życiu! – wyrzuciłam ręce w powietrze, a on się zaśmiał i przytulił mnie do siebie.
-Jeszcze kiedyś będziemy szczęśliwymi rodzicami. Będziemy mieli duży dom, podwórko, małą Cas i małego Mike'a. I zestarzejemy się razem. – pocałował mnie w głowę, a ja westchnęłam.
Fajnie by było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od teraz będzie trochę zamieszania xx Ale nie na długo. I planuję już zmierzać ku końcowi, powolutku ;c
Gwiazdeczki i komentarze oczywiście poplosę! c:
Kocham was mocno, do zoba! xx I zapraszam na "The Distance" !
PS. Jeju, ludzie! Dziękuję za ponad 5,5k wyświetleń! Jesteście najlepsi! <3