20.

9.6K 457 10
                                    

-Mam nadzieję, że szybko nas znowu odwiedzicie. – wymieniłam się uściskiem z Ashley, potem z Yumi i Drew.

-Postaramy się. – powiedziałam, odchodząc i machając im. Mike objął mnie ramieniem w talii i jeszcze raz pomachał swojemu bratu, po czym skierowaliśmy się do taksówki, gdzie czekała już reszta.

-Podobało wam się? – zapytał Mike, gdy już jechaliśmy na lotnisko.

-Nawet bardzo. – powiedział Dylan, a my potaknęliśmy. Nicole wyciągnęła kamerę.

-Uwaga, dajemy reportaż! Casey, Michael! Gorzko! – powiedziała, nakierowując ją na nas. Zaczęłam się śmiać, po czym Mike wziął mój podbródek w swoją dłoń i pocałował delikatnie. Kiedy się oderwał, uśmiechnęliśmy się oboje.

Droga na lotnisko minęła szybko, cały czas Nicki nagrywała coś kamerą, udając wielką reporterkę. Robiła to od zawsze, kiedy tylko miała urządzenie przy sobie. Najczęściej łupem jej reżyserskiej, głodnej duszy, byłam ja, a od miesiąca razem ze mną mój chłopak.

To samo robiła teraz, podczas lotu samolotem. Coś czuje, że nie prześpię się ani chwili.

***

-Tęskniłam za tym starym, kochanym Bradford. – zaciągnęłam się powietrzem, kiedy wyszliśmy z samolotu.

-Ja też. – powiedział Mike, całując mnie w skroń. Co oczywiście nie uszło uwadze naszej pani reporter.

-Nicki, czy chcesz, żebym rozwaliła ci tą kamerę? – zapytałam, mrużąc powieki.

-Jeszcze mi za to podziękujesz. – cmoknęła w powietrzu i schowała ją do pokrowca.

-Casey! – usłyszałam głos swojej mamy. Rozejrzałam się i puściłam biegiem w jej stronę. Przytuliłyśmy się, a po chwili dołączył do nas tata.

-Jedziemy? – zapytałam. Wtedy zobaczyłam jeszcze mamę Nicki.

-Część do nas do auta, część do pani Brooke. – powiedziała mama z uśmiechem. – Ale się opaliłaś.

-Oj no mamo... - jęknęłam. – Never mind. Zawieziecie nas do Ian'a do domu? – zagryzłam nerwowo wargę.

-Jak was znam, to już chcecie szykować twoją osiemnastkę... - zaśmiała się. – John, co my na to? – przeniosła wzrok na tatę, a ja zaraz za nią. Jej zachowanie wydawało mi się dziwne.

-Myślę, że mogą. – powiedział tata, a ja przeniosłam wzrok z powrotem na mamę i znowu na tatę.

-Wy też spiskujecie! – jęknęłam, a rodzice się tylko zaśmiali. – Jesteście okropni!

-Też cię kochamy, niunia.

***

-Zacznę grać w zespole. – powiedziałam zrezygnowana, gdy wszyscy moi przyjaciele mnie ignorowali. -Zamieszkam z metalowcami. – przewróciłam oczami i rozłożyłam się na środku dywanu. – Zrobię sobie tatuaż z penisem na czole! – wrzasnęłam. Nadal byli zajęci rozmowami przez telefon. – Przefarbuje się na czarno i wyjdę za chińczyka! – wstałam i powaliłam się na kanapę.

-Calm dawn, Chica, calm down. – powiedział Dylan, odkładając telefon. Nicki weszła do salonu, w którym byliśmy.

-Laska, żyłka ci pęknie. Easy. – burknęła, biorąc ciastko do ręki i usiadła obok mnie na kanapie.

-Jutro pijesz równo ze mną. – powiedział Dylan, poruszając brwiami.

-Nie mam zamiaru zgonować. – jęknęłam, kładąc się na kolana dla przyjaciółki. – Gdzie Mike? – zapytałam.

-Musiał coś załatwić. Będzie dopiero jutro na imprezie. – powiedział sucho Ian, kończąc połączenie i udał się do kuchni.

-Czas kupić nam jakieś ciuszki. – powiedziała Nicole, wstając. Westchnęłam i poszłam za nią. – Dylan, zawieziesz nas? – nagle odwróciła się, przez co wpadłam na nią i uderzyłyśmy się czołami. Obie jęknęłyśmy na raz. Dylan roześmiał się i przytaknął, po czym chwycił klucze od Porsche Ian'a i szybko wyszliśmy na podjazd.

Droga do galerii nie zajęła długo. Nasz przyjaciel powiedział, żebyśmy dzwoniły po niego jak skończymy i odjechał. Wkroczyłyśmy pewnie do budynku i ruszyłyśmy najpierw do sklepu z ciuchami dla chłopaków.

-Nicki, ale rozmiary! – złapałam się za głowę, a wtedy przyjaciółka wyciągnęła karteczkę z kieszeni.

-O wszystko zadbałam. – powiedziała. Zaczęłyśmy uzgadniać, jak kogo ubierzemy. - Dla Ian'a weźmiemy białą koszulę, muszkę i czarne, jeansowe spodnie. Dla Dylana czarna koszula, biała muszka i również czarne spodnie.

Wybrałyśmy co trzeba w danym rozmiarze, po czym udałyśmy się do kas. Nicki wyciągnęła pieniądze, które dali jej chłopcy i zapłaciła za zakup.

-A dla Mike'a?

-On powiedział, że sam się ubierze. – pokiwałam głową. Teraz przed nami najtrudniejsza część.

Weszłyśmy do jakiegoś markowego sklepu, nawet nie zwróciłam uwagi na nazwę. Zaczęłyśmy szperać po wystawach z sukienkami. Wybór był ogromny, a moja mózgownica zaczęła tańczyć lambadę w tym samym czasie, kiedy dostawałam oczopląsu. Jednak mój wzrok zawiesił się na jednej. Kreacja w kolorze rozjaśnionego bordo, na ramiączkach, z okrągłym dekoltem. Obcisła, sięgająca do połowy ud. Pikanterii dodawały wycięcia na brzuchu.

-Nicole! – zawołałam brunetkę, która od razu otworzyła szeroko usta z zachwytu, gdy dostrzegła materiał.

-Załóż ją. – poleciła. Poszłam szybko do przymierzalni, gdzie ubrałam kreację. Wygładziłam materiał i obejrzałam się w lustrze. Nicki odsłoniła kawałek zasłony i oczy niemal nie wyszły jej z orbit. Zaśmiałam się.

-Stara, bierz ją. Wyglądasz bosko. – powiedziała, po czym sama poszła przymierzyć wybraną przez siebie sukienkę. Jeszcze raz okręciłam się i przyjrzałam ubraniu. Po chwili namysłu zdecydowałam się ją kupić. Zdecydowanie Mike oszaleje na jej widok.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

NIE ŚPIJCIE, JEST ROZDZIAŁ! HALO!

Taki krótki, następny będzie dłuższy i o wiele ciekawszy... Otóż hot 18 Casey! 

Wpadajcie też na "The Distance"! 

Kocham was mocno, pingwinkiii! Xx




I can't let you go. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz