15

10K 479 4
                                    

**Mike**

Stałem właśnie pod galerią handlową i czekałem na kobietę mojego życia. Nie prosiła mnie co prawda żebym przyjeżdżał, ale chciałem. Napisałem jej sms, że już jestem, ale nie odpisała. Po godzinie trochę się zniecierpliwiłem, więc wyszedłem jej poszukać. Przemierzyłem szybko każdy sklep i zobaczyłem ją dopiero na ostatnim piętrze w Starbucksie. Poznałem ją z daleka, po włosach i ulubionym crop topie. Podszedłem bliżej i lekko ujmując...

Wkurwiłem się.

Siedziała tam z jakimś facetem. Który ciągle się do niej uśmiechał. Miłem ochotę podejść i mu zajebać. Ale poczekałem.

Musiałem bardzo śmiesznie wyglądać, stojąc przy barierce i wpatrując się w dwójkę osób.

Śmiali się z czegoś. Casey wyciągnęła z kieszeni telefon i mamrocząc coś do blondyna, wstała. Pewnie przeczytała sms'a ode mnie.

Czy mówiłem wcześniej, że byłem wkurwiony?

To nie wiem jak określić mój stan w momencie, w którym ten kutas ją przytulił i pocałował w policzek.

Posłała uśmiech w stronę blondaska i odeszła, wklikując coś w telefon i przykładając go do ucha. W tym samym momencie mój smartfon zadzwonił. Odebrałem.

-Przy barierce. – powiedziałem i rozłączyłem się. Musiałem panować nad emocjami, które buzowały w środku mnie. Dziewczyna rozejrzała się nadal trzymając telefon po czym uśmiechnęła i podeszła do mnie.

-Hej. – powiedziała, chcąc mnie przytulić, lecz ją zatrzymałem.

-Kto to kurwa był?! – burknąłem, zaciskając szczęki. Casey zrobiła zdziwioną minę, po czym zaczęła się śmiać. – Nie wiem co cię śmieszy.

-To, jaki jesteś zazdrosny. – powiedziała, uśmiechając się w ten urzekający sposób.

Nie wiem jak ona to robi, ale zeszło mi ciśnienie.

-Mike, to był mój kuzyn. Studiuje w Ameryce i właśnie przyjechał. – powiedziała, a ja odetchnąłem. Teraz zrobiło mi się głupio. Podrapałem się nerwowo po karku, spoglądając na moją dziewczynę. Uśmiechała się tak słodko.

-No nie patrz tak na mnie. – powiedziałem, zakładając ręce na klatkę piersiową.

-Jesteś zazdrosny! – powiedziała, biorąc obie moje ręce w swoje małe dłonie. Przyciągnęła mnie do siebie, wtulając się w mój tors. Oplotłem ją ramionami i oparłem twarz w zagłębieniu jej szyi. Może zabrzmię jak mięczak, ale uwielbiam to.

-Już nawet nie będę zaprzeczał. – westchnąłem i poczułem, że moje maleństwo się śmieje.

**Casey**

-Idziesz, czy nie. – pospieszał mnie Mike. Zauważyłam prześliczną spódnicę kiedy szliśmy w stronę samochodu, więc musiałam ją przymierzyć. Przepiękna, czarna, ołówkowa, sięgająca do połowy ud. Podkreślająca to i owo. Musiała być moja! – Koteeek. – ponaglał. Odsłoniłam zasłonę i okręciłam się.

-Jak? – spojrzałam na niego pytająco. Mike spojrzał pospiesznie na boki i wpadł do przymierzalni biorąc mnie w ramiona i zasłaniając przy okazji materiałową zasłonę.

-Ściągniesz ją sama, czy ja mam to zrobić? – Naparł na mnie biodrami i zaczął całować moją szyję.

-Michael, jesteśmy w miejscu publicznym. – powiedziałam z trudem, gdy jego ręce wjechały pod mój crop top. – Anders ty napaleńcu. – Powiedziałam odciągając go od siebie. Westchnął zrezygnowany i przewrócił oczami.

-Ranisz. – sapnął i zrobił minę zbitego pieska. Zaśmiałam się i wspięłam się na palce, po czym czule pocałowałam jego usta. Uśmiechnął się i powtórzył moją czynność.

-A teraz możesz wyjść, bo chcę się przebrać. – uśmiechnęłam się słodko. Mike przegryzł wargę i oparł się o ścianę przymierzalni.

-Ani mi się śni. – powiedział, lustrując mnie chytrze wzrokiem. Pokazałam mu język i odwróciłam się tyłem. Usłyszałam jak wciąga głośno powietrze.

-Może lepiej nie odwracaj się do mnie tyłem, co. – powiedział, klepiąc mój pośladek. Pisnęłam.

-Wynocha. – spojrzałam na niego naburmuszona a on przewrócił oczami i wyszedł, ociągając się. Na koniec sprzedałam mu kopa. Przebrałam się szybko i wyszłam. Mike stał do mnie tyłem i gadał z kimś przez telefon. Na początku zmrużyłam podejrzliwie oczy, a potem gdy usłyszałam słowo „mamo" lekko zachichotałam. Mikey odwrócił się i burknął coś w stylu, że musi kończyć. Poszliśmy do kasy, a potem do samochodu. Gdy po drodze zatrzymałam się przy jeszcze jednej wystawie, chłopak chwycił mnie ramieniem i pociągnął do auta.

Pojechaliśmy do mnie. Rodziców nie było w domu, więc nie musiałam stresować się „rozmową kwalifikacyjną" Michaela. Poszliśmy na górę i brunet od razu poległ na moim łóżku. Zaśmiałam się i położyłam obok niego. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, o tym, że już prawie połowa wakacji za nami. A po wakacjach Mike zaczyna studia. Nawet nie wiecie, jak ucieszył mnie fakt, że będzie studiował tu. Będę go miała przy sobie.

-O czym tak myślisz? – zapytał, wyciągając mnie z transu.

-O tym co będzie. – odpowiadam i poprawiam się na jego ramieniu. Nagle Mike zmienia swoje położenie i zawisa nade mną.

-Mam pomysł. – powiedział, a z jego oczu aż buchało podekscytowanie.

-No, oświeć mnie. – burknęłam i zaczęłam jedną ręka bawić się jego włosami.

-Wyjedźmy razem na wakacje. – po tych słowach wstaje z łóżka i patrzy na mnie. Spoglądam na niego spod rzęs.

-Co brałeś?

-Mówię poważnie. Nawet wiem gdzie. – powiedział, po czym z powrotem wrócił na łóżko. Teraz ja podniosłam się do pozycji siedzącej. – Drew wrócił już do siebie, do Californii. Możemy polecieć do niego. Weźmiemy Nicole, Dylana i nawet tego idiotę, Ian'a. Co ty na to? – zapytał z nadzieją w głosie.

-Nie wiem... Rodzice... - mruknęłam.

-Załatwię to. O ile powiesz, że chcesz. Proszę. – zrobił najbardziej uroczą minę jakąkolwiek widziałam w jego wykonaniu.

-Zgoda. – powiedziałam, a Mike uśmiechnął się szeroko i przewrócił na łóżko tak, że leżałam pod nim.

-Już nie mogę się doczekać. – powiedział, po czym mocno mnie pocałował.

~~~~~~~~~~~~~~~

Wieem, mało ;< Zwaliłam ten rozdział i się do tego przyznaję. 

**CHAMSKA REKLAMA**

Zapraszam wszystkich (tak, ciebie też) na "The Distance" ! 

Kolejny rozdział tam jeszcze dziś, w najgorszym wypadku w poniedziałek. 

A I can't w następny czwartek/piątek. 

See you misie! Xx


I can't let you go. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz