11.

13.3K 603 21
                                    

Co ja wtedy poczułam? Na początku zamrugałam kilka razy, aby upewnić się, że to mi się nie śni. Kiedy miałam już stuprocentową pewność, że Mike, który stoi teraz przede mną w basenie, naprawdę wypowiedział te słowa, prychnęłam.

-Żartujesz sobie ze mnie? - spojrzałam na niego podejrzliwie, a on pokiwał głową przecząco.

-Nie, Casey.

-Mike, czy chcesz, żebym wygłosiła ci teraz formułkę o tym, że związek to poważna sprawa i, że tworzą go osoby, które się...

-Stop. Nie musisz. - Przerwał mi. - Wiem, że związek tworzą osoby, które się kochają.

-No właśnie. - teraz ja mu przerwałam. - A czy... - tu urwałam, bo nie przeszło by mi to przez gardło. To niedorzeczne.

-Jeżeli zmierzałaś do tego, czy cię kocham, to powiem ci tak. - Zaczerpnął powietrza i kontynuował. - Czuję coś, czego nie mogę opisać, bo widzisz... - urwał i podrapał się po karku. - Matko. Jesteś pierwszą dziewczyną, przy której się peszę. - zaśmiał się nerwowo. - Bo widzisz, minęło już trochę czasu, a ja z każdym dniem coraz bardziej czuję, że robisz się dla mnie cholernie ważna. Może brzmi to głupio, ale cholera. Casey, nie wiem czy w moim wydaniu to możliwe, ale ja chyba się w tobie... zakochuje. - Ostatnie słowo wyszeptał, a mi zmiękły kolana. Patrzyłam teraz na niego jak głupia, nie potrafiąc wydusić ani jednego dźwięku. - Wiem, to strasznie szybko i zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciała, ale...

-Och zamknij się. - powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie za kark, po czym pocałowałam. Anders uśmiechnął się i oddał pocałunek, przypierając do mnie całym ciałem.

-Możesz mi tak częściej przerywać. - Powiedział z zadziornym uśmiechem odrywając się ode mnie, a ja się lekko zaśmiałam. Przytulił mnie do swojej klatki, a ja automatycznie przeniosłam swoje ręce na jego pas i go oplotłam. Staliśmy tak przez chwilę w ciszy, którą przerwał Mike. - Wiesz, Casey... Nie wiem czemu, ale nie wyobrażam sobie, że mógłby cię mieć inny facet. Chcę, żebyś była moja i tylko moja... - szepnął prosto do mojego ucha, a mnie aż ścisnęło w środku. Odsunęłam go od siebie i spojrzałam prosto w jego oczy, po czym wypowiedziałam jedno słowo, które wywołało szeroki uśmiech na jego twarzy.

-Jestem.

***

~*tydzień później*~

-Ian, nie, błagam! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam jak przyjaciel chce zjeść stary ser. - Debilu! - już nie powstrzymałam śmiechu. Wyrwałam mu produkt i wyrzuciłam przez otwarte okno. Nicki i Dylan śmiali się w najlepsze, a Mike właśnie zamykał na klucz spiżarkę, gdzie trzymaliśmy między innymi alkohol, aby blondyn się do tego nie dorwał.

-Bawi was to k-urwa? - powiedział. Kolejną salwę śmiechu wywołała jego pijacka czkawka. - No za-abawne. - wybełkotał i wstał. Gdyby nie Mike, znowu leżał by na podłodze. W sumie tylko ja i brunet byliśmy w miarę trzeźwi, bo reszta schlała się niemiłosiernie.

Podeszłam do kanapy, na której leżała Nicki i położyłam się na niej. Brunetka tylko stęknęła.

-Wiesz, do najlżejszych nie należysz. - zaśmiała się i mnie zepchnęła. Leżałyśmy teraz przytulone i śmiałyśmy się z nie wiadomo czego.

-Ej Nicki, oddaj mi dziewczynę. - powiedział Mike, siadając na fotelu.

-Nigdy! - wybełkotała, po czym mocno mnie do siebie przytuliła. - Buzi. - skierowała się do mnie, po czym dałyśmy sobie buziaka.

-Dylan, teraz my! - pisnął Ian i wystawił dziubek do mulata, naśladując nas.

-Spierdalaj. - powiedział chłopak i odepchnął od siebie blondyna, a ten próbował udawać obrażonego.

I can't let you go. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz