Damon spojrzał na mnie ,a jego oczy przybrały kolor krwisto czerwony. Odwrócił się na pięcie i odszedł.
-Sorry.-Brad ruszył biegiem w drugą stronę.
-Nic ci nie jest?-chusteczką wytarłam mu krew z pod nosa.
-Warto było dać się uderzyć dla takiej chwili.-uśmiechnął się.
Tłum zaczął gwizdać.
Pogładziłam go po włosach.
-Odprowadzę cię do domu.
-Czyli z naszego wyjścia nici?
-Jutro też jest dzień.-pomogłam mu wstać.15 minut później
-Tu mieszkam.
-Spodziewaj się mnie jutro o 17.-uśmiechnęłam się łagodnie.
-Już się nie mogę doczekać.-pomachał mi na porzegnanie.Godzina 17.49
-Nie mam już ochoty na nic!-weszłam do mojego pokoju i usiadłam na łóżku.
-A ja mam ochotę na ciebie.-moim oczom ukazał się Damon w samym ręczniku.
-Daj mi spokój.-zakryłam twarz poduszką.
Poczułam jego dłonie na karku.
-Co ty robisz?
-Nie będzie bolało.-po tych słowach zaczęłam się bać.
Zobaczyłam kątem oka ,że jego kły wydłużają się ,a pod oczami wyskakują bordowe żyły.
-O kurde.-pomyślałam.
Wbił się zębami w moją szyję ,a ja cicho jęknęłam.
Moje ciało przeszła dziwna energia ,jakby podniecenie i strach w jednym.
Delektował się moją krwią sapiąc przy tym ciężko.
-Och...-Damon wbijał się zębami coraz mocniej rozszarpując moją szyje.
Jego ręcę szrpnęły mnie po przodu , ustawiając moje ciało pod takim kątem bym widziała co robi.
Było to przerażające.
Czułam się strasznie obolała i słaba.
Wreście ,,odczepił" się od mojej szyji.
-Jesteś pyszna.-uśmiechnął się ,a po jego wargach spłynęła krew.
-Czym ty jesteś?!
Zaśmiał się tylko arogancko.
Pobiegłam do pierwszego ,lepszego lustra.
-Co tu się dzieje?!-pod moją brodą widniały dwa okrągłe otwory ,z których sączyła się ciurkiem krew.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć...czy on był naprawdę wampirem i co najważniejsze czy zamordował Eric i Ricki?
-Czekałem na tą chwilę od kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem.-jego głos stał się bardziej basowy.
-Dlaczego mi to robisz?!-łzy spłyneły mi po policzkach.
Wyraz twarzy bruneta momentalnie się zmienił ,z seksownego i pełnego dumy na smutny i przygnębiony.
Spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami...zobaczyłam w nich jego przeszłość ,jakby wyświetlono mi film.Widziałam dużo krwi i martwych ciał rozerwanych na strzępy ,ale poczułam coś dzwnego tak jakby rozpacz co mi kąpletnie nie pasowało do poprzedniej wizji.
-Czy to...-nie dał mi dokończyć ,po prostu zniknął.Nie wiedziałam co ze sobą począć ,zdecydowałam się na spacer po pustych ulicach miasta.
Wzięłam bluzę i ruszyłam przed siebie.-
