12

1.5K 110 5
                                    

Ujrzałam całą i zdrową Ricki ,lecz wyglądała zupełnie inaczej...miała na sobie seksy ciuszki ,a jej makijaż był perfekcyjnie wymalowany.Pałało od niej pewnością siebie.
-Ricki!-zaczęłam biec w jej stronę.
-Sam?
Zatrzymałam się tuż przed nią.
-Ty żyjesz!
-Niezupełnie.
-Co?
-Jestem martwa.
Przeszedł mnie dreszcz po całym ciele.
-Przecież tutaj jesteś!
-Chodź.-pociągnęła mnie za rękę.

Wyszłyśmy na balkon.
-Widziałam jak cię ten facet zepchnął z urwiska.-mówiłam jak jakaś desperatka.
-Wtedy mnie zabił.
-Żartujesz ,prawda?
-Jestem wampirem.-w tej samej chwili jej kły się wydłużyły ,a tęczówki przybrały kolor bordowy.
-O Matko...

-Kto ci to zrobił?
Nie odpowiedziała.
-Damon?
-Nie!-wydarła się na mnie.
-On jest wampirem ,pożywił się mną.-próbowałam wytłumaczyć swoje podejrzenia.
Ricki zaśmiała się arogancko.

-Od przemiany czuję się świetnie ,jak nowonarodzona!Krew jest taka pyszna...a to uczucie kiedy się żywie daje mi tyle przyjemności.Uwielbiam zabijać ,moje ludzkie sumienie nigdy by mi na to nie pozwoliło.-przegryzła wargę.
Nie wierzyłam ,że mówi to Ricki moja ,delikatna i słodka przyjaciółka.Nie poznawałam jej...
W tej samej chwili na balkon wpadła jakaś całująca się para ,byli zbyt pijani by nas dostrzec.
-Przyjdę po ciebie.-szepnęła mi do ucha i zniknęła.

Idąc przez korytarz usłyszłam czyjeś krzyki.Coś mnie tknęło by to sprawdzić.
Przekręciłam deliktnie klamkę do jednego z pokojów.
Na łóżku znajdowała się duża plama krwi ,a salon wyglądał jak pobojowisko.
-Halo?-weszłam do środka.
Bezszelestnie uchyliłam drzwi od łazienki...ujrzłam Davida całego w krwi ,jego ciało leżało w wannie.
-O Boże!Co się tu stało?!-próbowałam zatamowć krwawienie ,lecz bezskutecznie.
Lekko otworzył oczy.
-To nie był człowiek...to potwór.-wypowiedział te słowa i opadł bezwładnie.
-David?David?!
Usłyszałam czyjeś kroki.W ostatnim momencie zorientowałam się ,że muszę gdzieś się ukryć.Jedynym miejscem ,w którym mogłam się schować była szafa na ręczniki stojąca za drzwiami.
Weszłam do niej w ekspresowym tempie i czekałam na zbawienie.Lekko uchyliłam drzwiczki by widzieć co się dzieje.
Do pokoju wparował Damon.
-Co tu kurwa się stało?-powiedział pod nosem.

Próbowałam przymknąć drzwi by mnie nie zauważył ,lecz jak na złość uderzyły z hukiem.
Brunet momentalnie się odwrócił i zaczął iść w moją stronę.
Miałam wrażenie ,że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
Moje myśli się kłębiły z każdą chwilą coraz bardziej...nie wiedziałam jak na mnie zareaguje ,a przede wszystkim jak ja mam się zachować w takiej sytuacji.
Drzwiczki się roztwarły ,oślepił mnie blask sztucznych świteł.
Dopiero po chwili mój wzrok wrócił do normlnego stanu.
Przede mną stał Damon ze zdziwieniem na twarzy.
-Co ty tu robisz?
-A co ty tu robisz?!
-Słyszałem krzyki ,chciałem sprawdzić co się stało.

-On nie żyje.-byłam rozhwiana emocjonalnie.
Nie wiedziałam już komu mam ufać ,a komu nie.
-Odwiozę cię do domu.-odparł stanowczo.

Przez całą drogę milczeliśmy.
W głowie ukaładałam sobie plan jak znaleźć seryjnego morderce.Może właśnie on siedział teraz obok mnie...

-Zgubiłam klucze do domu.-odparłam niechętnie.
-Czyli jesteś skazana na mnie.-uśmiechnął się cwaniacko.
W sumie to nawet nie najgorszy pomysł...może znajdę coś związanego z jego przeszłością.Liczyłam na to by natknąć się na jakieś dowody związane z morderstwami.

Otworzył drzwi i puścił mnie przodem.
-Czuj się jak u siebie w domu.
Jego mieszkanie było dwa razy większe od mojego ,urządzone w starym stylu.

-Muszę wziąść prysznic.-ruszyłam w stronę łazienki.

Odkręciłam wodę by wyglądało to realistycznie i poszłam przeszukać sypialnie.Bezszelestnie weszłam do pokoju.
Jednakże nic wartego uwagi nie znalazłam.Chciałam już wyjść ,lecz kątem oka dostrzegłam małą szafkę ukrytą za lustrem.
W ostatniej szufladzie znalazłam interesujące zdjęcie ,był na nim Damon i...Brad.Wyglądali na bliskich kolegów ,uśmiechnięci od ucha do ucha.Na oko fotografia została zrobiona jakieś 3 lata temu.
-Niczym agentka NCIS.-w drzwiach stanął Damon.
-Ja...eee.-schowałam zdjęcie za plecami.
-Zdjęcie zostało zrobione w 1934 roku.-wyrwał mi je z dłoni.
-Wygladacie tu na maksymalnie 15 lat.-zaśmiałam się desperacko.
-Bo tyle mieliśmy ,jeszcze jako ludzie.
-Czyli Brad też jest wampirem?!
-Yeap.Byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi puki nie zakochaliśmy się w tej samej dziewczynie.Pewnego dnia gdy spotkałem się z Mary (tak miała na imię) wyznałem jej miłość...powiedziałam ,że też mnie kocha i chce być ze mną.W ten sam dzień Brad ją zamordował.Moje serce stało się pustką od kiedy zniknęła ,nie chciałem już żyć.Postanowiłem jednak zemścić się przed śmiercią ,poszedłem do miejscowego maga by dał mi sadysfakcje zabicia go...wtedy zamienił mnie w wampira ,a ja przemieniłem Brada.Teraz on szuka zemsty.

***
Ten rozdział jest jakiś pechowy!Pisałam go 3 razy bo mój "ukochany" Wattpad nie raczył go zapisać :'(
No cóż...jakoś to przeboleje.
Życzę udanego dnia :3

I see you DamonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz