Rozdział 10

116 14 0
                                    

Wkońcu poniedziałek...
Mam nadzieję, że czujecie ten sarkazm.
Idę do szkoły.
Mój policzek jest już prawie w normie.
Jak zawsze siadam sama w ławce...
- Hej.
Ktoś przechodzi obok mojej ławki.
Podnoszę głowę i widzę Brada, niosącego gitarę.
- Cześć.
Mówię.
- Po co ci tą gitara?
- Będę wam grał na gitarze, na lekcji muzyki i wy będziecie śpiewać. Na ocenę.
- Że co?
- Spokojnie, pani chce wytypować osoby do tego konkursu talentów i tylko niektórzy z was będą śpiewać.
Ulżyło mi.
- Siadajcie na swoje miejsca.
Przychodzi pani Vlern - nauczycielka muzyki.
Wszyscy wykonujemy posłusznie jej polecenie.
- Dziś niektórzy z was zaśpiewają mi jakąś piosenkę, chcę sprawdzić czy nadajecie się na zbliżający się konkurs.
Patrzy na nas spod okularów.
Po klasie przebiega szmer...
- Słuchacie, do niego zostało już mało czasu, w piątek za tydzień już się zaczyna.
Wszyscy siedzą cicho na swoich krzesłach.
- No to...
Patrzy na naszą listę uczniów w dzienniku.
- Panna Dotry.
O ona ma talent! Na pewno powali ją na kolana!
Moja koleżanka z klasy śpiewa, moim zdaniem pięknie, lecz kiedy kończy nauczyciela zaczyna ją krytykować...
- To było beznadziejne! Nie masz już 10 lat! Możesz już bardziej wyciągać niektóre słowa! Siadaj! Masz jeszcze sporo pracy przed konkursem!
Dziewczyna powstrzymuje łzy.
Siada na swoje miejsce.
Wyciągam ze swojej torby chusteczkę i ją jej podaje.
Uśmiecham się do niej ciepło ona odwzajemniam uśmiech i mówi bezgłośnie dziękuję.
W taki właśnie sposób mija dzisiejsza lekcja muzyki - moi koledzy i koleżanki śpiewają najlepiej jak potrafią, a ona ich krytykuje...
- No to już tyle.
Zamyka ze znudzeniem dziennik.
- Brad możesz już usiąść na swoje miejsce.
Lecz on tego nie robi, tylko mówi jej cos na ucho.
- No dobrze, niech ci będzie...
Spełnia się mój najgorszy koszmar...
- Zaśpiewa jeszcze dla nas Rebecca...

~01~ Zaufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz