3

1.9K 160 2
                                    

Mama została u mnie na kilka dni, więc prawie codziennie po południu słyszałem teksty zaczynające się na "A może zrobimy tak..."

Tym sposobem wpadła już na kilka pomysłów dotyczących mnie i Iris. Takich jak na przykład to, że ślub i wesele odbędą się w domu moich rodziców, a potem tam zamieszkamy.
Może i jest to jakieś rozwiązanie, bo myślałem wcześniej o powrocie do domu po studiach, przynajmniej do czasu aż znajdę inne miejsce, jednak to było zanim poznałem Iris i zanim postanowiłem, że chcę spędzić z nią resztę życia. Teraz nie wiedziałem, czy to dobre rozwiązanie, choć podejrzewałem, że nie poradzę sobie z organizacją tego wszystkiego bez jakiegoś wsparcia finansowego. Moja mama powiedziała, że to wyjątkowa sytuacja i nie powinienem gardzić ich pomocą, tak jak zwykle to robiłem. Przecież przez całe studia żyłem za stypendium i wypłaty z prac dorywczych. Radziłem sobie, bo nie musiałem ani organizować ślubu i wesela, ani kupować, czy wynajmować mieszkania. Nie oszukujmy się, na studiach miałem wszystko prawie za darmo, ale żeby nie było, zapracowałem na to nauką. Stypendium przecież nie bierze się znikąd.

Wcale nie bałem się o to, że nie zdam semestru, bo nauka, którą teraz miałem na głowie to tylko powtórki i doczytywanie informacji. Przejmowałem się raczej tym, że mogłem źle ocenić moje możliwości w tym zawodzie.
Pracując w Green Lane, zdałem sobie sprawę, że nawet znając definicję każdej choroby, czy zaburzenia, nie można przewidzieć, co może się stać, nie ma się pojęcia, co ludzie z zaburzeniami mają w głowie i bardzo trudno jest im pomóc. Wiedziałem, że idąc tą drogą na pewno spotkam wielu ludzi z depresją, anoreksją-takich jak Oscar, schizofrenią-jak Finn, który zaskoczył wszystkich uciekając i nie dając znaku życia, czy nawet takich jak Iris.

Tego najbardziej się obawiałem. Wiedziałem, że to ona jest tą, którą pokochałem, jednak jeśli w przyszłości spotkam inną taką dziewczynę, dla której będę kimś ważnym tylko z uwagi na to, że jej pomogę, czy będę umiał rozwiązać to tak, żeby nie doprowadzić do żadnej katastrofy? To, co przeżyłem już z Iris, uświadomiło mi jak bardzo takie osoby przywiązują się do tych, którzy im pomagają. Wiedziałem, że Iris w takim stopniu uzależniła się ode mnie, że mogłaby zrobić sobie coś, gdyby zabrakło jej mojej pomocy.
To właśnie skłaniało mnie do zastanowienia nad tym, czy naprawdę chcę być psychologiem i aż do emerytury żyć wśród ludzkich problemów, nie pozostając na nie obojętnym i próbując pomóc. Będę wtedy potrafił wrócić do domu, do normalnego życia i wyrzucić z głowy problemy pacjentów aż do następnego dnia pracy? Wątpię.
Teraz przecież, kiedy Finn uciekł, ja wciąż martwię się i myślę o tym, co się z nim stało.
Gdybym chociaż miał pewność, że robi to świadomie...

-Aiden-ktoś siedzący za mną szturchnął mnie w ramię. Tak, znów zamyśliłem się na wykładzie.

Kiedy spojrzałem za siebie, zdziwiłem się tym, co zobaczyłem. Cindy prawie nigdy nie zjawiała się na wykładach z psychologii, bo w gruncie rzeczy nie były obowiązkowe na jej wydziale, a nawet nie miała ich w programie. Przez ostatnie dwa tygodnie nie widziałem jej nigdzie na uczelni, dlatego teraz zdziwiłem się, gdy zjawiła się na tym samym wykładzie, co ja. Do tego wyglądała zupełnie inaczej niż zwykle.

Miała na sobie bluzę dresową, jej włosy były związane w normalnego koka i co jeszcze dziwniejsze, chyba nie miała makijażu.

-Możemy porozmawiać przez chwilę po wykładzie?-spytała.

Patrzyłem na nią badawczym wzrokiem, próbując odgadnąć o co jej chodzi, jednak jej blada twarz nie zdradziła mi kompletnie nic. Wiedziałem tylko tyle, że ten wygląd nie jest normalny. Byłem nawet trochę ciekaw tego, co może mi powiedzieć.

Skinąłem głową, a potem niecierpliwie czekałem do końca wykładu. Kiedy w końcu wyszliśmy, ona zaskoczyła mnie trochę, zapraszając mnie na kawę i mówiąc, że to ona stawia.

☑Nieznane Pragnienie (Opuszczone Marzenie 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz