23

1.6K 149 4
                                    

Teraz poznacie inną stronę Aidena. Ale chyba każdy facet by się tak zachowywał...
________________
Siedziałem w gabinecie z lekarzem już ponad dwadzieścia minut, a Iris nadal była u Finna. Nie byłem w stanie skupić się na żadnym temacie, który podejmował lekarz. Moje myśli wciąż krążyły tylko wokół tej dwójki. O czym rozmawiali? Co robili? Jak blisko siebie siedzieli, stali? Jak długo to może jeszcze potrwać? Czy czasem nie jestem im potrzebny? Czy naprawdę muszą tak długo rozmawiać o czymś, czego nie mogę słyszeć?

Te wszystkie pytania przewijały się przez mój umysł, tworząc wyobrażenia lepszych i gorszych obrazów będących odpowiedziami. Jedne z tych najgorszych sprawiały, że miałem ochotę po prostu wpaść tam i zabrać swoją narzeczoną. Wcale nie będę się bronił przed tym, że jestem zazdrosny.

Miałem wrażenie, że nagle wszyscy zaczęli działać mi na przekór. Ona rozmawiała z chłopakiem, którego znała dłużej niż mnie, do tego kiedyś bardzo się lubili. Lekarz trzymał mnie byle jak najdłużej w gabinecie, twierdząc, że tam się nic nie dzieje. To tak, jakby coś przede mną ukrywali. To było straszne, nie wiedzieć co się dzieje, będąc tuż za ścianą.

Po chwili pierwszy raz przez te dwadzieścia minut coś usłyszałem. To był głos mojej dziewczyny.

-Nie możesz tak mówić, Finn!

Spojrzałem na lekarza. On nadal siedział w bezruchu, jednak nie wyglądał już na tak obojętnego.

-Tam wyraźnie coś się dzieje, doktorze. Iris nigdy nie krzyczy.
-Powiedziała, że zawoła o pomoc, kiedy będzie trzeba. Jak na razie tego nie zrobiła.

Może miał rację. Znów zamknąłem usta i nasłuchiwałem dalej, ale nic się tam nie działo.

-Dobrze, że Cię ma.-powiedział lekarz po chwili. Spojrzałem na niego z zaciekawieniem. -Dobrze, że ma kogoś, kto się o nią martwi. Potrzebowała tego przez tak długi czas. Nie ufała nikomu, teraz może zaufać tobie. Zresztą, kiedy się tu zjawiłeś, wszystkim dałeś więcej nadziei. W tym czasie wydobrzało dwóch pacjentów z drugiego piętra. To wielki postęp. Może powinieneś znów się tu zjawiać, już jako pracownik? Mamy za mało pracowników, poza tym Angela poszła na emeryturę. Jesteś jedyną osobą, którą na tą chwilę mógłbym zatrudnić bez zastanowienia.
-To ja powinienem się zastanowić.
-Jasne. W każdym razie dobrze byłoby, gdybyś się na to zdecydował. Kiedy ostatnio rozmawiałem z mamą Oscara, tego od anoreksji...

Spojrzał na mnie, jakby nie był pewny czy pamiętam wszystkich pacjentów. Skinąłem głową, by kontynuował.

-Prosiła mnie o twój numer telefonu. Mówiła, że chłopak chciał Ci podziękować.
-Przecież nic takiego nie zrobiłem. Tylko trochę podniosłem go na duchu. To, że zaczął jeść nie jest moją zasługą. Już wcześniej był na dobrej drodze.
-W każdym razie jest z nim lepiej. Tak, jak z Iris. Do tej pory nie wiem, dlaczego nikt nie zauważył prawdy o tym, co się stało.
-Nie wracajmy do tego. Cały czas ciężko jej o tym mówić, ale coraz bardziej się przede mną otwiera.
-A dla Ciebie nie jest to trudne? Uważać na każdym kroku żeby nie powiedzieć zbyt wiele i nie zrobić czegoś, co zaboli ją psychicznie?
-Radzę sobie.-Uśmiechnąłem się delikatnie.-Muszę.

Nawet jeśli chciał coś powiedzieć, nie zdążył, bo w tej chwili obaj usłyszeliśmy huk z pokoju Finna. W tym momencie bez słów zerwałem się z krzesła i pobiegłem do pokoju naprzeciw. Czułem się, jakbym miał serce w gardle.

Kiedy otworzyłem drzwi, pierwszym, co zobaczyłem był Finn, siedzący na podłodze koło łóżka, trzymający się za ramię. Dopiero później odnalazłem wzrokiem Iris.

Stała po drugiej stronie pokoju. Oddychała szybko i ciągle patrzyła w jego stronę. Dopiero po chwili zauważyła, że razem z lekarzem weszliśmy do pokoju. Jej oczy były lekko przestraszone, wyglądała jakby miała zacząć płakać.

☑Nieznane Pragnienie (Opuszczone Marzenie 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz