20

1.5K 132 3
                                    

Dylan rzeczywiście przyjechał po mnie i Iris. Nie sądziłem, że to on będzie pierwszym z moich kumpli, który ją zobaczy, szczerze mówiąc bałem się jego reakcji, wiedząc jak zwykle się zachowuje. Jego zachowania czasami naprawdę były straszne i nie do przyjęcia. Tym razem jednak pozytywnie mnie zaskoczył... na szczęście. Może to dlatego, że sam wyglądał na dość przygaszonego, pewnie przez jego ostatnią sytuację.

Między mną i nim nadal nic nie było wyjaśnione, wciąż czułem, jakbym przez ten cały czas go nie znał, jednak nie miałem zamiaru naskakiwać na niego od razu. Nie przy Iris. Przywitał się z nią bardzo kulturalnie, otworzył jej drzwi, spytał co u niej. Rzadko się tak zachowywał. Zwykle jego reakcji nie dało się tak po prostu odgadnąć. Wszystko zależało od tego, jaki miał humor. Nie umiał ukrywać emocji i dostosowywać się do sytuacji, nie zważając na swoją sytuację. Kiedy był wściekły, dostawało się każdemu, kto stanął na jego drodze, a jego zły humor zawsze wpływał na wszystkich wkoło. Czasami potrafi naprawdę załamywać ludzi.

Tym razem nie miałem na co narzekać, dlatego po prostu bez słowa wsiadłem razem z Iris na tylne siedzenie samochodu, a chwilę potem Dylan ruszył, wyjeżdżając z podjazdu.

Przez całą drogę panowała cisza. Nie wiedziałem czy powinienem zaczynać jakąkolwiek rozmowę i kto bardziej się tego bał -Iris czy Dylan.
Dopiero, kiedy dojechaliśmy do docelowego miasta, Dylan przerwał ciszę.

-Muszę wjechać po Cindy. Jest u swoich rodziców. Macie coś przeciwko?

Iris pokręciła głową z lekkim uśmiechem, a ja milczałem, wpatrując się w lusterko samochodowe, w którym widziałem twarz Irlandczyka. Ostatnim razem jego stosunki z Cindy nie wyglądały za dobrze, ale co ja miałem wiedzieć, skoro nie wiedziałem, że mieli jakąś wspólną przeszłość? Podejrzewałem, że się pogodzili, ale nie byłem tego pewien. Nie wiedziałem też czy Cindy nadal jest w ciąży i czy w ogóle ta ciąża nie jest zmyślona. Przecież w tych czasach pozytywny test można kupić w internecie...

Moje wątpliwości zostały rozwiane, kiedy do samochodu wsiadła blondynka. Wyglądała prawie tak, jak ostatnim razem, kiedy ją widziałem... Prawie, bo jeszcze gorzej.
Miała zmęczone oczy, niezbyt wesołą i bladą twarz. Tak jak wtedy, ubrana była w zwykłe dresy i nie miała makijażu. Nie wyglądała jak Cindy, raczej jak Bella Swan w czasie ciąży. Tak, zdecydowanie porównanie do "Zmierzchu" było trafne.

Kiedy Cindy zobaczyła mnie i Iris na tylnym siedzeniu, lekko się uśmiechnęła, choć podejrzewałem, że nie było jej wcale do śmiechu.

-Ładnie razem wyglądacie.-powiedziała blondynka, wyciągając dłoń do mojej narzeczonej.-Jestem Cindy. Postaraj się zapomnieć o wszystkim co na mój temat słyszałaś.-dodała.

Nawet nie zamierzałem udawać, że nie mówiłem Iris o Cindy. Zdawało się, że doskonale wiedziała, że nie ma dobrej opinii publicznej. Część rzeczy to plotki, druga część nie, jednak teraz wyglądało na to, że zrozumiała błędy z przeszłości. Może nawet tę ciążę uznała jako karę za swoje wcześniejsze zachowanie. Oczywiście takie podejście nie było dobre dla dziecka, ale przynajmniej postanowiła się poprawić.

-Jestem Iris.-uśmiechnęła się szatynka, jej twarz wyrażała współczucie, co Cindy odebrała zaskakująco pozytywnie jak na siebie.

-Znowu jest tak źle?-zapytał Dylan, spoglądając na blondynkę z troską, kiedy usiadła wygodnie na fotelu obok niego i odchyliła głowę do tyłu.
-Nie martw się. Jedź, im szybciej dotrzemy tym lepiej. W samochodzie jest jeszcze gorzej.-powiedziała, otwierając okno.-No, jedź już.-powtórzyła.

Dylan znów uruchomił silnik i ruszył w stronę kampusu. Co jakiś czas odwracał głowę od jezdni, by skontrolować stan Cindy.
Ja za to zerkałem na Iris, która wciąż tym samym wzrokiem patrzyła na blondynkę. Podejrzewałem, że właśnie w tamtym momencie myślała o tym, jak Gwen była w ciąży. Za każdym razem, gdy dręczyły ją wspomnienia, wyglądała tak samo, miała tak samo zahipnotyzowany wzrok.

☑Nieznane Pragnienie (Opuszczone Marzenie 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz