12

1.6K 171 10
                                    

Rozdział zawiera opis drastycznych scen. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Patrzyłam na Aidena zawstydzona, a on nic nie mówił. Kiedy mógł zobaczyć moje blizny? Przecież to on paradował przede mną bez koszulki, nie ja.

-Kiedy zostałem na noc w twoim pokoju, rano obudziłem się wcześniej niż powinienem.-powiedział po dłuższej chwili milczenia.

Wtedy przypomniałam sobie moment, kiedy spał, a drzwi od pokoju były zamknięte. Nie mogłam wyjść, by przebrać się w łazience, w pewnym sensie byłam gotowa na to, że mógłby się obudzić i mnie zobaczyć, ale nie spodziewałam się, że rzeczywiście tak było, a on ukrył ten fakt. Kiedy się przebrałam, spojrzałam na niego, a jego oczy były zamknięte.

-I nie spytałeś od razu o tamte blizny?-spytałam, a on pokręcił głową.
-To był dla nas trudny dzień, nie chciałem dodawać ci stresu.
-A teraz nie spytasz? Nawet jeśli powiem ci, że wcale się już nimi nie przejmuję?
-Jeśli tak powiesz, nie uwierzę ci, ale za to ja mogę powiedzieć Ci, że akceptuję te wszystkie blizny, jakby naprawdę były tatuażami.
-Może traktując je w ten sposób, będzie mi łatwiej pogodzić się z tym, że nie znikną całkowicie. Na szczęście wiele z tych, które się zagoiły, można łatwo ukryć. Gdybym nosiła biżuterię i się malowała, nikt by ich nie zauważył. Te na plecach dotychczas widziałam tylko ja i lekarze na badaniach, ale najgorsza jest blizna na szyi. Chyba zawsze tam pozostanie. Nie wierzę, że nie chcesz znać historii pochodzenia tych blizn.
-Nie powiedziałem, że nie chcę. Po prostu nie pozwolę na to, żebyś znów o tym myślała.
-Choćbyś nie wiem co zrobił,-zaczęłam -nigdy nie wymażesz wspomnień z mojej głowy. Oboje musimy nauczyć się z nimi żyć. Nie będziemy chyba do końca życia omijać tego tematu?

Aiden znów pokręcił głową, a ja słabo się uśmiechnęłam i obróciłam jeszcze bardziej na bok, opierając głowę tuż przy jego sercu. Uwielbiałam słuchać jak bije.

-Będę opowiadać o bliznach-powiedziałam cicho, a on pocałował czubek mojej głowy.

-Okej-szepnął.
-Zacznę od szyi. Mimo wszystko, mniej bolało, chociaż przez chwilę wydawało mi się, że po tym umrę. Przyszedł do domu pijany i chciał zniknąć już po chwili, chciał żeby mama dała mu pieniądze, ale ona ich nie miała. Miałam chyba dwanaście lat, chciałam uciec z domu, ale złapał mnie i wtedy zamachnął się tylko raz swoim pasem. Przeciął mi skórę i chociaż po kilku dniach przestało boleć, chyba powinnam wtedy mieć założone szwy, bo coś musiało się źle zagoić. Te dwie na plecach mają trochę dłuższą historię. Czasem wolę myśleć, że zrobił to obcy mężczyzna, który mnie napadł, porwał, zgwałcił i zrobił mi krzywdę. Zadowala mnie nawet myśl, że mógł mieć rozdwojenie jaźni, że w tamtej chwili nie był sobą, ale od kiedy stał się zły, nigdy już nie był moim ukochanym tatą, nawet nie chciał nim być. Czasem myślę, że po tym wszystkim naprawdę zasługiwał na śmierć, tylko po prostu nie czułam się dumna za zabicie człowieka.
-Iris...
-Nie, w porządku-przerwałam mu.-Chcę mówić. Chcę żebyś wiedział. Kiedy nie wiesz, mam wrażenie jakbyś nie był ze mną. Nie mów nic, nie musisz mi już współczuć ani mówić jak ci przykro z powodu tego, co przeżyłam. Po prostu słuchaj i bądź ze mną, nie mów nic.-poprosiłam.
-Dobrze.
-Więc to będzie opis chwili, w której straciłam dziewictwo. To wtedy powstały blizny na plecach.-powiedziałam i spojrzałam na Aidena. Jego oczy robiły się coraz większe. Kontynuowałam: -Właściwie mało rozumiałam z tego co się działo, pamiętam tylko, że przyszedł do mojego pokoju, kiedy myślałam, że już nigdy nie wróci do domu. Nie było go przez kilka dni i panował względny spokój. Kiedy już tam wszedł, myślałam, że się nawrócił, powie dobranoc, pójdzie spać i nazajutrz wszystko będzie normalne. Zaświecił lampkę przy biurku, odkrył moją kołdrę i podniósł mnie z miejsca. Wydawał się opiekuńczy, ale okazało się, że to ja byłam naiwna. Obudził mnie o piątej nad ranem, powiedział, że zabiera mnie na spacer, a ja mu uwierzyłam.
-Ile miałaś lat?-spytał Aiden
-Trzynaście.-odpowiedziałam, a on pozwolił mi kontynuować.-Kiedy wyszliśmy z domu, zawiązał mi oczy i powiedział, że to miejsce jest niespodzianką. Niósł mnie na rękach i postawił na ziemię dopiero po kilku minutach. Spytałam czy mogę już odsłonić oczy, ale on mi zabronił. Słyszałam, że czegoś szukał, jakby przewracał jakieś przedmioty w szafkach. Było strasznie cicho, dlatego słyszałam tylko to. Zadawałam mu dużo pytań, ale on nie odpowiedział już na żadne z nich, choć cały czas coś do mnie mówił. Powiedział, że mam podnieść ręce do góry i wtedy przywiązał je i zsunął opaskę z moich oczu na usta, zawiązując ją tam. Naprawdę myślałam, że wtedy mnie zabije, ale on miał inny plan. Z początku było tak ciemno, że nie widziałam prawie nic, ale po chwili zobaczyłam, że moje ręce były przywiązane liną zaczepioną na haku na ścianie. Byliśmy w naszym starym garażu. On był nagi, nadal czegoś szukał, a ja nie mogłam już ani krzyczeć, ani wołać o pomoc. Powiedział tylko, że jeśli nie będę się miotać, wszystko pójdzie szybko i bezboleśnie. Oczywiście wcale mu nie wierzyłam. Rozpiął moją koszulę od piżamy i z tyłu rozciął ją nożyczkami żeby tylko rękawy zostały na ciele. Potem zdjął moje spodnie i rozciął bieliznę. Potem pamiętam tylko przeszywający ból stworzony przez narzędzie, którego użył. Nie pamiętam co to było, bo to strasznie bolało. Nie patrzyłam nawet wtedy, kiedy mi kazał. W pewnym momencie, moje nogi się ugięły i na chwilę straciłam świadomość. Obudziłam się, kiedy poczułam gorąco na plecach, a potem ból w tym samym miejscu. Wtedy nie czułam już nawet tego, że tym razem gwałcił mnie własnym ciałem. Skupiłam się na moich plecach, które przesuwały się w górę i w dół po ścianie i szorstkiej, długiej linie, która była mocno zawinięta na dwóch gwoździach. To ta lina wytworzyła poparzenia. A co do tego, co stało się potem: rozwiązał mnie, położył na podłogę i tak zostawił. Wszystko mnie bolało, krwawiłam i płakałam. Nie odsłonił moich ust, a ja trzęsłam się tak, że też nie byłam w stanie tego zrobić. Mama i Gwen wiedziały co mi zrobił, ale jedyne, co zrobiły, to zdołały mnie uspokoić tylko do następnego razu.
-Ile razy to zrobił?-spytał ,kiedy skończyłam opowiadać, a ja wzruszyłam ramionami.
-Pewnie koło dziesięciu, może więcej. Nie liczyłam.
-Jesteś taka silna-powiedział.

Wydawało mi się, że w tej chwili jego uścisk stał się mocniejszy.

-Aiden, jesteś jedyną osobą, z którą cały czas czuję się bezpiecznie. Chcę żebyś mi coś obiecał.-wzięłam głęboki oddech. Jeszcze nie wiedziałam jak ubrać w słowa moje myśli.
-Mogę obiecać ci co tylko chcesz, pod warunkiem, że zostanę wtedy z tobą na zawsze.
-Obiecaj, że sprawisz, żebym poczuła to, co naprawdę powinno się wtedy czuć. Obiecaj, że kiedyś zapomnę o tamtym dniu, że kiedy pomyślę o pierwszym razie, będziesz to ty. Przysięgnij mi, że to będziesz tylko ty.

Podciągnął się i usiadł na łóżku, a ja oddaliłam się trochę. Zobaczyłam łzy na jego koszulce, dopiero wtedy poczułam, że moje oczy są mokre. Ale on też płakał. Nie wstydził się płakać.

-Jesteś dziewicą do czasu, kiedy postanowisz z tym skończyć.-powiedział, a ja położyłam dłoń na jego policzku, otarłam go swoim rękawem, a potem objęłam szyję chłopaka swoim ramieniem.
-Kocham Cię, Aiden. Jesteś jedynym, z którym chciałabym to przeżyć. Z tobą nie boję się, że coś się powtórzy.
-Obiecuję, że już nigdy nic takiego się nie powtórzy.

Wtuliłam głowę przy jego szyi, a on przeczesał palcami moje włosy. Siedzieliśmy tak bez ruchu następne kilka minut, było już ciemno i cicho, choć dochodziła dopiero dziesiąta wieczorem. Gdyby nie słaba lampka stojąca przy łóżku, nie widzielibyśmy siebie nawzajem. Postanowiłam już ją zgasić, dlatego pochyliłam się nad Aidenem, by dosięgnąć wyłącznika.

Kiedy światło zgasło, Aiden chwycił za kołdrę i przykrył nas nią. Zsunął się, by położyć się na poduszkę, a ja znów położyłam głowę na jego torsie.

-Kiedy byłem mały, bałem się ciemności.-szepnął po chwili. -Nie cierpiałem czytać książek, które napisał mój tata, wolałem komiksy o superbohaterach. Przez jakiś czas zbuntowałem się i nie chciałem jeść mięsa innego niż kurczak. Rodzice zapisali mnie na lekcje pianina, ale niewiele się na nich nauczyłem. Rzadko robiłem to, co kazała nauczycielka. Nie grałem piosenek, których próbowała mnie nauczyć.
-Dlaczego mi to mówisz?-zapytałam, marszcząc brwi.

Położył dłoń na moich plecach, przez co poczułam lekki, ale przyjemny dreszcz.

-Nadal trwa noc szczerości.-odpowiedział -Kiedyś prawie zrobiłem tatuaż, ale na szczęście Jake mnie powstrzymał. Miałem 16 lat, to był pierwszy raz, kiedy wypiłem dość dużo, chciałem zaszaleć. To nie było legalne, a wzór nie był arcydziełem. Będę wdzięczny Jake'owi do końca życia. Nigdy nie paliłem i nie brałem narkotyków. Nawet nie próbowałem, to mogłoby się źle skończyć.
-Gdzie chciałeś zrobić ten tatuaż?-spytałam, a on odpowiedział dopiero po chwili wahania i odchrząknięciu.
-Z tego co pamiętam, na pośladku. Nie wiem co mi wtedy strzeliło do głowy. Zrobiłem za to kolczyka w brwi, ale go nie noszę. Przechodziłem okres buntu po zerwaniu z Sam i na początku studiów.
-Rzeczywiście ona była dla Ciebie nudna.-zaśmiałam się -A co ze mną, nie znudzę ci się?
-Coś wymyślimy-odpowiedział.

Poczułam jak się porusza, a jego druga dłoń powędrowała do mojej twarzy, naprowadzając ją w jego stronę. Po chwili delikatnie musnął swoimi ustami moje.

-Dobranoc, skarbie. Kocham Cię.-powiedział.

Przytuliłam go i zamknęłam oczy.

-Dobranoc.

-Wiesz co?-powiedział jeszcze. Mruknęłam coś pod nosem. -Te wszystkie ładne blondynki to nic w porównaniu z tobą. Jesteś idealna.

Uśmiechnęłam się pod nosem, bo jeszcze niedawno Gwen powiedziała, że jestem idealna dla Aidena, a ja nie chciałam jej wierzyć, bo on sam mi tego nie powiedział. Teraz właśnie to usłyszałam i szczerze mówiąc byłam w siódmym niebie, a może nawet jeszcze wyżej.

☑Nieznane Pragnienie (Opuszczone Marzenie 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz