Rozpoczęcie posiłku w restauracji rodzinnej Olo przeciągało się ze względu na nieobecność jednego z jego dalszych kuzynów. Z tradycją się nie dyskutuje, jeśli goście się zapowiedzieli, a spóźniają się, ojciec Olo nigdy nie zacznie posiłku wcześniej. Tak mi powiedział Aiden.
Zdawało się, że większość gości to rozumie, byliśmy wszyscy zajęci rozmową. Tylko Elizabeth ulotniła się gdzieś na zewnątrz, zirytowana postawą spóźnionego, nieznanego mężczyzny, przeglądała coś w telefonie, siedząc na ławce za oknem.
-Wszystko w porządku?-spytał Aiden, przyciągając mnie bliżej siebie i mówiąc wprost do mojego ucha.
Nie chciałam mówić mu, że nudzi mnie jego rozmowa ze starymi znajomymi i sąsiadami, tym bardziej, że po raz któryś z rzędu słyszałam te same pytania i informacje.
-Chcę pogadać z Elizabeth, zaraz wrócę.-powiedziałam, wymykając się z jego uścisku i uśmiechając lekko, po czym poszłam w stronę jego siostry.
Kiedy wyszłam na zewnątrz, ona uśmiechała się do telefonu. Z początku nie zauważyła mnie, ale po chwili podniosła głowę i przesunęła się na ławce robiąc mi miejsce, choć wyglądała na trochę zaskoczoną moją obecnością obok niej.
-Chyba wolałabyś być teraz w innym miejscu-stwierdziłam, a ona skinęła, lekko się uśmiechając.
Jejku, ten uśmiech był tak podobny do uśmiechu Aidena. Niesamowite...-Wiesz co, Iris, chyba muszę Ci podziękować. Kiedy się zjawiłaś, rodzice przestali czepiać się mojego związku.
-Aiden nigdy nie wspominał, że masz chłopaka.
-Może dlatego, że o tym nie wie. Rodzice dowiedzieli się dzień przed tym, jak Aiden powiedział im o waszych zaręczynach. Byli tak przejęci, że chyba zapomnieli o moim chłopaku. Gdyby powiedzieli Aidenowi z kim chodzę, chyba by się nieźle wkurzył.
-To znaczy?-zmarszczyłam brwi.
-Powiem Ci, ale obiecaj, że nic mu nie zdradzisz, później zrobię to sama.Niepewnie skinęłam głową, a ona znów odblokowała telefon i pokazała mi zdjęcie, na którym była ona i wyższy od niej chłopak w czarnej, skórzanej kurtce i dziurawych spodniach tego samego koloru. Miał też czarne włosy, wygolone po bokach i zaczesane do góry w fryzurę przypominającą Elvisa, kolczyk w wardze i glany. Oboje stali obok czarnego motocyklu.
Szczerze nie wiedziałam co powiedzieć. Ich postaci wyglądały jakby zupełnie z innej bajki.
Ona, szczupła blondynka z delikatnym makijażem, ubrana w błękitną sukienkę i brązowe sandałki.
On, wysoki, ubrany na czarno, taki, którego ja osobiście wolałabym unikać. Był przystojny, ale nie w taki sposób jak Aiden czy Olo. Był... mroczny.-Ma na imię Chris. Aiden zna go od podstawówki i zawsze powtarzał mi, że mam trzymać się z daleka od takich ludzi. Na początku to robiłam.
-Dlaczego Aiden kazał Ci go unikać? Co zrobił?-spytałam. Nie sądzę, że blondyn ocenił Chrisa tylko po wyglądzie.
-Chris zawsze był buntownikiem. Zaczął palić w podstawówce, ubiera się na czarno, podobno uciekał z domu, Aiden mówił mi, że mam uważać, bo wciagną mnie w narkotyki i nielegalne wyścigi motocyklowe. Ale chyba najbardziej nienawidzi go z powodu Samanthy.
-Samanthy?
-Jego byłej. Nie mówił Ci o niej?
-Wiem kim jest Samantha, tylko nie rozumiem, co ma wspólnego z twoim chłopakiem.
-Samantha zostawiła Aidena i zaczęła chodzić z Chrisem. Aiden stwierdził, że Chris odbił mu dziewczynę, od tamtej pory nienawidzi go jeszcze bardziej.
-Dlaczego nie wspomniał wczoraj o tym, że odeszła do innego chłopaka? Powiedział, że ona miała za dużo planów na przyszłość, że sam był dla niej buntownikiem i kimś, kto żyje chwilą. Dlatego od niego odeszła, a on przestał o nią walczyć. Przecież jeśli odeszła do jeszcze większego buntownika, to, co powiedział, nie ma sensu.
-W każdym razie to nie była wina Aidena, ani Chrisa. Ta dziewczyna to wielka niewiadoma. Chris mówił, że kiedy był z nią, ona ciągle miała inne sprawy, chyba spotykała się z kimś innym.
CZYTASZ
☑Nieznane Pragnienie (Opuszczone Marzenie 2)
RomanceKolejny tom po "Opuszczonym marzeniu" przedstawia dalsze losy Aidena i Iris, którzy uczą się życia razem i pokonywania wspomnień z przeszłości. Czy uda im się bez względu na złe doświadczenia, traumę dziewczyny i problemy pojawiające się wciąż wokoł...