36.Ok, może być ciekawie.

165 21 1
                                    

     Pociągnęłam go za rękę tak, że wylądowaliśmy na ziemi za bandą. Częściowo poleciał na mnie dlatego zaczęły mnie boleć nogi od jego ciężaru. Wybuch był gwałtowny i głośny. A zaraz po nim nastąpiła cisza. Otworzyłam do tej pory zamknięte oczy i spojrzałam na bruneta. W tej samej chwili co ja otworzył oczy i popatrzył na mnie. Szybko podniósł się z moich nóg i dorzucił się do mnie.

  -Nic ci nie jest? - zapytał przejęty i ze strachem. Pokręciłam głową. Na to wypuścił głośno powietrze i mnie objął mocno. -Przepraszam. - powtórzył jeszcze raz. Wyczułam to, że czuł potrzebę przeproszenia mnie za tą dziewczynę. Ale przecież nie miał takiego obowiązku.

  -Daj spokój. - mruknęłam i też go objęłam mocno. Po moich policzkach popłynęły łzy. Boże, gdyby ten detonator odpalili wcześniej... 

  -Skąd wiedziałaś o detonatorze? - zapytał nadal mnie przytulając. Głaskał mnie jednocześnie po plecach. Oparłam czoło o jego obojczyk.

  -Mówiłam ci o tym chłopaku od Danielsa. - mruknęłam wycierając przy okazji łzy z policzków -Zobaczyłam jego wspomnienie z tego jak podkładał detonator.

     Chciał o coś zapytać ale nie wiedział jak zacząć. 

  -Co widziałaś w moich myślach? - zapytał w końcu. Nie chciałam nic mówić, bo bałam się, że będę miała dziwny głos. Zamknęłam oczy i przekazałam mu w myślach to co widziałam w jego głowie. I siedzieliśmy tak w ciszy z zamkniętymi oczami przytuleni do siebie. Trwaliśmy tak przez całe wspomnienie. Jednocześnie otworzyliśmy oczy i żadne z nas się nie odzywało. Było trochę niezręcznie. Już miał się odezwać ale pojawił się Aidan. 

  -Dobra, koniec tego przytulania. Idziemy. - powiedział patrząc na nas bez wyrazu. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni. 

  -Kto to był? - zapytałam wstając. W moje ślady poszedł Dean i teraz w trójkę staliśmy przed sobą.

  -Człowiek tego debila. - prychnął i patrzył cały czas ze zmrużonymi oczami na Dean'a. 

     Nie odzywał się dłuższą chwilę a tą ciszę przerwał Dean. 

  -Skąd się tu wziąłeś?

  -Nie twój interes, Dino. - zaakcentował przezwisko jakiego używa w stosunku do bruneta Martin. Dean zacisnął pięści ale zatrzymałam go ręką. -A, i Daniels miał rację, przyznaję to niechętnie. - mrugnął do nas i ruszył w stronę ulicy, gdzie niedawno zniknęli wszyscy ludzie stąd.

     Podsunął mi w myślach to co widziałam w myślach Dean'a. Ten fragment jak Daniels radził mu wyznać mi swoje uczucia. Przecież to jest nawet niedorzeczne, że coś do mnie czuje. A może jednak?

  -A właśnie. Musisz mi pomóc. - dodał do mnie. Zmarszczyłam w niezrozumieniu brwi.

  -W czym?

  -Idziemy ratować moją siostrę. - to on ma siostrę? -Tak, mam siostrę i nawet ją znasz. - powiedział. 

  -Czyżby? - zapytałam. 

  -A przypomnij sobie, jaką znasz blondynkę, która potrzebuje pomocy? - zapytał retorycznie i rzucił mi znaczące spojrzenie. W jednej chwili zrozumiałam.

  -Kylie. - mruknęłam ledwie słyszalnie.

  -Czekaj, twoja siostra jest dziewczyną Danielsa? - zapytał dla upewnienia się Dean.

  -Nawet nie mów przy mnie jego nazwiska. To ty bratasz się z moją podopieczną, chciałem napomknąć. - poruszył znacząco brwiami patrząc na nas. 

SlaveryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz