Pociągnęłam go za rękę tak, że wylądowaliśmy na ziemi za bandą. Częściowo poleciał na mnie dlatego zaczęły mnie boleć nogi od jego ciężaru. Wybuch był gwałtowny i głośny. A zaraz po nim nastąpiła cisza. Otworzyłam do tej pory zamknięte oczy i spojrzałam na bruneta. W tej samej chwili co ja otworzył oczy i popatrzył na mnie. Szybko podniósł się z moich nóg i dorzucił się do mnie.
-Nic ci nie jest? - zapytał przejęty i ze strachem. Pokręciłam głową. Na to wypuścił głośno powietrze i mnie objął mocno. -Przepraszam. - powtórzył jeszcze raz. Wyczułam to, że czuł potrzebę przeproszenia mnie za tą dziewczynę. Ale przecież nie miał takiego obowiązku.
-Daj spokój. - mruknęłam i też go objęłam mocno. Po moich policzkach popłynęły łzy. Boże, gdyby ten detonator odpalili wcześniej...
-Skąd wiedziałaś o detonatorze? - zapytał nadal mnie przytulając. Głaskał mnie jednocześnie po plecach. Oparłam czoło o jego obojczyk.
-Mówiłam ci o tym chłopaku od Danielsa. - mruknęłam wycierając przy okazji łzy z policzków -Zobaczyłam jego wspomnienie z tego jak podkładał detonator.
Chciał o coś zapytać ale nie wiedział jak zacząć.
-Co widziałaś w moich myślach? - zapytał w końcu. Nie chciałam nic mówić, bo bałam się, że będę miała dziwny głos. Zamknęłam oczy i przekazałam mu w myślach to co widziałam w jego głowie. I siedzieliśmy tak w ciszy z zamkniętymi oczami przytuleni do siebie. Trwaliśmy tak przez całe wspomnienie. Jednocześnie otworzyliśmy oczy i żadne z nas się nie odzywało. Było trochę niezręcznie. Już miał się odezwać ale pojawił się Aidan.
-Dobra, koniec tego przytulania. Idziemy. - powiedział patrząc na nas bez wyrazu. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
-Kto to był? - zapytałam wstając. W moje ślady poszedł Dean i teraz w trójkę staliśmy przed sobą.
-Człowiek tego debila. - prychnął i patrzył cały czas ze zmrużonymi oczami na Dean'a.
Nie odzywał się dłuższą chwilę a tą ciszę przerwał Dean.
-Skąd się tu wziąłeś?
-Nie twój interes, Dino. - zaakcentował przezwisko jakiego używa w stosunku do bruneta Martin. Dean zacisnął pięści ale zatrzymałam go ręką. -A, i Daniels miał rację, przyznaję to niechętnie. - mrugnął do nas i ruszył w stronę ulicy, gdzie niedawno zniknęli wszyscy ludzie stąd.
Podsunął mi w myślach to co widziałam w myślach Dean'a. Ten fragment jak Daniels radził mu wyznać mi swoje uczucia. Przecież to jest nawet niedorzeczne, że coś do mnie czuje. A może jednak?
-A właśnie. Musisz mi pomóc. - dodał do mnie. Zmarszczyłam w niezrozumieniu brwi.
-W czym?
-Idziemy ratować moją siostrę. - to on ma siostrę? -Tak, mam siostrę i nawet ją znasz. - powiedział.
-Czyżby? - zapytałam.
-A przypomnij sobie, jaką znasz blondynkę, która potrzebuje pomocy? - zapytał retorycznie i rzucił mi znaczące spojrzenie. W jednej chwili zrozumiałam.
-Kylie. - mruknęłam ledwie słyszalnie.
-Czekaj, twoja siostra jest dziewczyną Danielsa? - zapytał dla upewnienia się Dean.
-Nawet nie mów przy mnie jego nazwiska. To ty bratasz się z moją podopieczną, chciałem napomknąć. - poruszył znacząco brwiami patrząc na nas.
CZYTASZ
Slavery
Teen FictionBo każdy ma przy sobie takiego anioła, który mimo tego, że sam upadł, pomoże ci się podnieść... W tych czasach ludzie młodzi nie zważają na granice pomiędzy byciem przykładnym człowiekiem a tym, który daje zły przykład, sam jest zły. Udział w niele...