-To co robimy? - zapytał znudzony Jared. Po bilardzie poszliśmy się przejść po mieście w nadziei, że zahaczymy o jakieś miejsce gdzie można coś porobić i się nie nudzić jak podczas gapienia na białą ścianę przez kilka godzin bez mrugnięcia.
-To może jednak ten film? - zaproponowałam.
-Ale jaki? Przecież szukaliśmy dobre dziesięć minut w necie! - wzburzył się Luke.
-Mam kilka dobrych. Evie mi kiedyś przesłała tytuły i jeszcze nie wszystkie obejrzałam.
-Przykładowo? - Nate też się zainteresował. Do tej pory szedł przed siebie i tylko czasem patrzył na nas. Matko, chyba nie obraził się w związku z tym "najlepszym przyjacielem"?
-Pewnie "Pięćdziesiąt Twarzy Greya". - zaśmiał się Jared.
-Wy tylko o jednym. - westchnęłam na co jeszcze bardziej się roześmiali -Przykładowo - zaczęłam wracając do tematu -... mam "Czerwony Świt", "Nalot", "Minionki"... - dodałam.
-Tak. Obejrzyjmy "Minionki". My! Osiemnastoletnie osobniki płci męskiej i jeden żeńskiej! Przecież to takie dorosłe... - zakpił Luke. Co mnie właściwie zdziwiło bo to on zawsze marudził, że moglibyśmy od czasu do czasu obejrzeć jakąś dobrą bajkę.
-Ostatnio jak oglądaliśmy "Krainę Lodu" to nie mówiłeś nic podobnego. - zaśmiałam się.
Właściwie to dzięki nim zapomniałam o tym, że słyszę myśli i bicie serc oraz widzę obrazy. Może powinnam pogadać z Nate'em? W końcu jest moim "najlepszym przyjacielem". On mi mówi praktycznie o wszystkim. Mówił o dziewczynach, które mu się podobały, narzekał na nauczycieli w swojej szkole, opowiadał o swojej pierwszej przygodzie z kacem mordercą, o tym jak się krztusił gdy palił pierwszego papierosa i wiele innych. Znam go lepiej niż ktokolwiek inny. Wiem nawet, że kiedyś gdy był dzieckiem, podczas kąpieli prawie zjadł mydło bo myślał, że to kanapka. Wiem, że gdy się denerwuje to ma rozbiegany wzrok i szuka czegoś, co mogłoby odwrócić od tego uwagę. Wiem, że okropnie się wyzywa ze starszym bratem. Wiem, że gdy mieliśmy iść pierwszy raz do szkoły, ściślej mówiąc do podstawówki, bał się siedzieć z kimkolwiek więc prosił, żebym ja z nim siedziała. I w takich momentach gdy wspominam sobie nasze odpały, śmiechy i rozmowy, utwierdzam się, że on ma rację. Jest moim najlepszym przyjacielem. Znamy się od urodzenia, a właściwie to od jego urodzenia bo ja jestem ze stycznia a on z listopada. Mieszkaliśmy po sąsiedzku całe nasze osiemnastoletnie życia. Ile wspólnych wesel obskoczyliśmy? Ile imprez zaliczyliśmy od czasu gdy zdałam prawo jazdy? Właściwie to kto by to zliczył. W każdym razie to dużo. I nawet teraz mieszkamy razem. I u nas to normalne, że się kłócimy jak stare małżeństwo. Bez takich kłótni popadlibyśmy w rutynę. No i na szczęście nie wpadliśmy w tą rutynę. Zawsze są też Luke, Jared, Adam, Daniel, Dean, Martin, Cam, Alex i jeszcze kilku chłopaków, a także Agnes, Alice, Camille, Alexandra, Natalie, Monica, Martha i też jeszcze kilka dziewczyn. Ze wszystkimi mam dobry kontakt i często w tak dużej grupie wychodzimy gdzieś. To znaczy wychodziliśmy a teraz to już chyba będzie rzadziej, bo po skończeniu liceów wszyscy idą w swoje strony, jedni na studia inni do pracy. Ale zawsze znajdzie się czas, żeby się spotkać.
-Dobra, to może być "Wściekle szybcy". - ustalili chłopcy. A no tak, wyłączyłam się w myśli o przyjaciołach a oni cały czas debatowali nad filmem. Właściwie to "Wściekle szybcy" to świetna parodia "Szybkich i wściekłych", których oglądałam ze sto razy każdą część. To po prostu seria, która przetrwa wieki i nadal będę płakać na końcówce siódmej części. To nie fair, że tak świetny aktor i człowiek, jakim był Paul Walker zginął z wypadku samochodowych. Ale zginąć od rzeczy którą się kocha to jakby spełnienie. Jak to Walker powiedział: "Jeśli prędkość mnie zabije, nie płacz bo ja będę się uśmiechał.".
-No to lecimy. - zatarłam ręce i ruszyliśmy w akompaniamencie naszych śmiechów w stronę mojego i Nate'a mieszkania.
Gdy byliśmy pod drzwiami naszego bloku poczułam pewien niepokój, nerwowe, pewne siebie i niezbyt miarowe bicie serca, poza tymi wesołymi i beztroskimi pulsami moich przyjaciół. Myśli nawołujące: "No gdzie ta suka? Niech ją tylko dorwę!". Przymknęłam powieki i skupiłam się na tych dźwiękach. Miałam nadzieję, że zobaczę obraz tego kogoś. Nie oszukujmy się, ten facet był po prostu wnerwiony i szukał tej "suki", pewnie po to, by wygarnąć jej co o niej myśli. Pierwsza moja myśl to zazdrosny chłopak dziewczyny mieszkającej piętro niżej, która najpewniej go zdradziła. Cóż, takie rzeczy się zdarzają. Ale gdy jednak zobaczyłam ten obraz w mojej głowie... Byłam podwójnie przerażona. Po pierwsze: mimo, że chciałam by obraz się pojawił, nie do końca byłam tym zadowolona, bo taki efekt potwierdzał jedno: coś jest nie tak. A po drugie: tym facetem szukającym "suki" był Liam Daniels koczujący pod drzwiami... Moimi drzwiami... Czyli szukał mnie. I prawie natychmiastowo zrozumiałam: szukał mnie bo dowiedział się, że namawiałam Kylie do zerwania z nim. Mimo tego czułam się dobrze, że jej to zasugerowałam. Przynajmniej nie będą mnie dręczyły wyrzuty sumienia.
-Cassie, wszystko dobrze? - zapytał Nate. "Co się z nią dzisiaj dzieje?", pomyślał. I wyrzuty sumienia wróciły. Czytam w myślach mojego najlepszego przyjaciela. Naruszam jego prywatność. Wspaniale... Sama wyczułam ten ogrom sarkazmu.
-Tak, jasne. - mruknęłam. Powoli wchodziliśmy po schodach na nasze piętro, które było czwarte. Przypadek? Nie sądzę.
Szłam pierwsza jako że to ja miałam klucze do mieszkania. Wiedziałam co będzie gdy wpadniemy na Liama. Ale po co odwlekać nieuniknione? I nadeszła ta chwila. Przekroczyłam ostatni stopień i zatrzymałam się. Widziałam kręcącego się pod drzwiami Liama. Był wkurzony i to porządnie. Mimo, że wiedziałam, że tu czeka, byłam zaskoczona. No bo niby co, miałam mu powiedzieć że widziałam go w swojej głowie i słyszałam jak mnie obraża w myślach?
-Znalazła się suka. - wysyczał i zaśmiał kpiąco.
-Daniels? Co tu robisz? - zapytał zdezorientowany Nate. Popatrzył to na mnie to na niego.
-Spytaj tej szmaty co nagadała mojej lasce. - wskazał na mnie głową. Chłopaki stojący za mną myśleli co mogłam zrobić. Słyszałam ich myśli wyraźnie.
-Cassie? - zwrócił się do mnie Luke.
-Myślisz, że się myliłam? - skierowałam to pytanie do Danielsa -Powiedziałam jej, żeby to skończyła bo ten wasz "związek" jest chory. - zrobiłam cudzysłów w powietrzu -Ty jesteś chory. Nie masz ani krzty szacunku do tej dziewczyny. Gdybym tylko mogła, obiłabym tą twoją mordę za to co jej zrobiłeś. Ona się nie przeciwstawi tobie bo się boi ale mi nic nie możesz zrobić. Jesteś zwykłym idiotą i nieudacznikiem. Wyżywasz się na dziewczynie bo myślisz, że jesteś niewiadomo jak ważny. Znalazł się kuźwa pępek świata! - rzuciłam te wszystkie słowa prosto w jego twarz. A może to był błąd? Dlaczego tak myślę? Cóż, to proste. Bo chwilę po tym jak skończyłam, to dostałam w twarz z pięści a potem w brzuch...
CZYTASZ
Slavery
Fiksi RemajaBo każdy ma przy sobie takiego anioła, który mimo tego, że sam upadł, pomoże ci się podnieść... W tych czasach ludzie młodzi nie zważają na granice pomiędzy byciem przykładnym człowiekiem a tym, który daje zły przykład, sam jest zły. Udział w niele...