Mam na imię Rikki i mam 17 lat. Jeśli chodzi o mnie to chyba tyle. Nigdy nie byłam jakoś wybitnie interesującą osobą. Przeciętne wyniki w nauce, współczynnik popularności w szkole równy zero, zwyczajny wygląd i klasyczny model rodziny.
Razem z rodzicami mieszkaliśmy w małym miasteczku oddalonym o 498km od Liverpoolu. Mieliśmy mały, przytulny domek z ogródkiem, w którym potrafiłam przesiadywać godzinami. I w większości to robiłam. Siadałam w altance i słuchając muzyki zastanawiałam się nad sensem istnienia ludzkości. Nie byłam ani specjalne rozrywkowa, ani niegrzeczna, chodź mój wygląd mógłby na to wskazywać. Zazwyczaj nosiłam ciemne ubrania, a w połączeniu z włosami w kolorze gorzkiej czekolady, oczami, które niewiedzieć czemu były fioletowe i kolczykami w brwi, i wardze prezentowałam się dość ciekawie. Wiadomo, kłóciłam się z rodzicami, ale która nastolatka tego nie robi?
Dlatego nie potrafiłam zrozumieć w jakim celu mama i tato chcą mnie wysłać do szkoły z internatem na drugim końcu kraju.
Oznajmili mi to na tydzień przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Zero wyjaśnień czy dokładnych informacji. Tylko podali mi list z Angel's Academy, w którym napisane było, że zostałam przyjęta.Jak każda nastolatka na moim miejscu wygooglowałam nazwę szkoły, jednak nic nie znalazłam. Jak to możliwe, że nie ma nawet wzmianki o niej w internecie? To chore. A ja mam się tam uczyć...
-Jesteś pewna, że wszystko masz?-głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tak, sprawdzałaś to chyba z milion razy-odparłam przewracając oczami.-To wskakuj, bo zaraz ucieknie ci pociąg-powiedział tato, kiedy usłyszeliśmy głośny gwizdek. Po raz kolejny przytuliłam rodziców i z torbą na ramieniu wsiadłam do pociągu. Zajęłam pierwszy wolny przedział, położyłam bagaż na półce i usiadłam.
Nie byłam zła na rodziców, to znaczy teraz. Na początku się wściekłam. Ale z czasem mi przeszło. Skoro to zrobili, to mieli powód.
Przez chwilę siedziałam sama. Po 3 stacji, na której zatrzymał się pociąg drzwi do przedziału otworzyły się i stanęła w nich dziewczyna. Miała długie blond włosy, twarz w kształcie serca, szare oczy, przyjazny uśmiech i cholernie szczupłe nogi.
-Hej, mogę?-zapytała dźwięcznie.
-Jasne-odparłam.-Jestem Bella.
-A ja Rikki.
-Fajne imię, to zdrobnienie?
-Aha. Od Raquel. Moi rodzice chyba uznali, że nazwanie córki takim imieniem będzie zabawne.-Ałć. Trochę słabo, zostanę przy nazywaniu cię Rikki, to brzmi dużo lepiej-powiedziała i posłała mi przyjazny uśmiech.
-Dzięki.-Więc...Ty też jedziesz do Angel's Academy?
-Tak. wiesz coś o tej szkole? Nie mogłam nic znaleźć w internecie, a rodzice nie chcieli powiedzieć.
-Moi tak samo! Wręczyli mi tylko list z przyjęciem i powiedzieli, że idę tam do szkoły.
-Nie rozumiem, dlaczego nie chcą nam powiedzieć?
-Nie wiem, dowiemy się jak już zajedziemy do...właśnie, gdzie konkretnie?
-Nie mam pojęcia.-Ehh...czyli nic nie wiemy.
-Nic a nic.
-Beznadzieja, mam tylko nadzieję, że nie wpakują mnie do pokoju z jakąś idiotką. Nie wytrzymałabym tego psychicznie. Myślisz, że pozwolą nam wybrać? Mogłabym mieć pokój z tobą.
-Nawet mnie jeszcze nie znasz, co jeśli ja okażę się 'jakąś idiotką'?
-Możesz być nawet największą, ale skoro nosisz koszulkę z ACDC to ci wybaczę-odparła wskazując na mój znoszony T-shirt.
-Znasz ich?-zapytałam zdziwiona. Bella nie wyglądała na kogoś, kto słuchał takiej muzyki.-Znam? UWIELBIAM!
-SUPER!
-Zdaje się, że się zakolegujemy-powiedziała wesoło-Mogę cię o coś spytać?
-Dawaj.
-Czemu twoje oczy są fioletowe?-Zadaję sobie dokładnie to samo pytanie od 17 lat-zaśmiałam się.
-Może jesteś jakimś medium czy coś?
-Taa...Albo demonem i zaraz wyssam twoją duszę-powiedziałam na co blondynka parsknęła śmiechem.
-Uważaj, bo jak to zrobisz, to nie będziesz miała lokatorki-odparła.-To położę twoje ciało na łóżku i będę udawać, że żyjesz-oznajmiłam wzruszając ramionami, czym ponownie wywołałam śmiech Belli.
-Jesteś pokręcona, ale fajna.-Zawsze powtarzam to ludziom, a oni ciągle mi nie wierzą...
-To się nie znają-odparła i uśmiechnęła.
-Jak myślisz, jak długo będziemy jechać?-zapytałam ziewając. Wszelkie środki transportu działały na mnie usypiająco. Potrafiłam zasnąć nawet w autobusie do szkoły, a jechał około 15 minut...
-Nie wiem, ale jak coś to cię obudzę, okej?-Dzięki-powiedziałam, po czym założyłam słuchawki i zamknęłam oczy. Chwilę później spałam.
Obudziło mnie porządne kopnięcie.
-Ała! To bolało!-zawołałam przecierając oczy.
-Wybacz, ale szturchałam cię od 10 minut i się nie budziłaś-oznajmiła wesoło Bella.
-Dojechaliśmy?-Nie, ale niedługo będziemy na miejscu. Jakaś dziewczyna przed chwilą tu była i kazała się zbierać.
-Okey-odparłam sennie i ściągnęłam swoją torbę z półki-Nie masz bagażu?-zapytałam zdziwiona.-Moi rodzice wysłali moje rzeczy jakiś czas temu. Niby będą na mnie czekać na miejscu-powiedziała i wzruszając ramionami ruszyła za tłumem ludzi w przejściu.
-Ile czasu jechaliśmy?-zapytałam kiedy w końcu udało nam się wysiąść z pociągu.-Jakieś 12 godzin.
-I ja spałam przez cały czas?
-Aha. Zrobiłam ci nawet kilka zdjęć-zaśmiała się.-Jesteś okropna.
-Wiem-odparła i puściła mi oczko.
-WSZYSCY KTÓRZY SĄ TU PIERWSZY RAZ PROSZĘ ZA MNĄ!-zawołał wysoki, brodaty mężczyzna. Ruszyłyśmy w jego stronę. Wokół faceta zebrała się już spora grupa ludzi, wszyscy mniej więcej w moim wieku. Ludzie byli mocno zdezorientowani, podobnie jak ja. Bez słowa ruszyliśmy za nim do wyjścia z peronu. Jednak takiego widoku, z jakim się spotkaliśmy po wyjściu zupełnie się nie spodziewałam, a patrząc na otaczających mnie ludzi nie byłam jedyna.
-Czemu nikt mi nie powiedział, że będziemy mieszkać w cholernym Hogwarcie?!-zawołała Bella na widok budynku, w którym znajdowała się szkoła. Chociaż chyba określenie 'zamek' pasuje bardziej.
-WITAMY W ANGEL'S ACADEMY!-zawołał mężczyzna i poprowadził nas ścieżką w stronę bramy.WOW.
ALE EKSTRA!
CZYTASZ
World we don't know
FantasíaŻycie Rikki wywraca się do góry nogami kiedy jej rodzice postanawiają wysłać ją do szkoły z internatem. Nowe miejsce, znajomości i zdolności, które dziewczyna odkrywa w sobie podczas pobytu w Angels Academy nie są jednak zwyczajne. Dlaczego rodzice...