-Co oni ci zrobili?-zapytał chłopak kiedy zamknęłam drzwi mojej komnaty.
-Otworzyli oczy. Gdzie wisiorek?-zapytałam zbliżając się do niego.
-Nie mam-odparł szybko. Za szybko. Kłamał. Zmniejszyłam odległość między nami i uśmiechnęłam się. Miał go na szyi. Sięgnęłam po naszyjnik jednak chłopak złapał moją rękę.
-Magnus mówił, że tak będzie, że się zmienisz. Nie chciałem w to wierzyć.
-To uwierz-odparłam wyrywając rękę i zdejmując mu z szyi amulet.
-Dlaczego?-zapytał.
-Taka jestem Seth.
-Nie. Nie prawda. Widzę to. On zawładnął twoim umysłem. Widać to w twoich oczach. Nie jesteś sobą.
-Nie wiesz kim jestem.
-Wiem. Jesteś Rikki. Dziewczyna, która słucha świetnej muzyki, jest wesoła i radosna, kocha słodycze i bajki dla dzieci. Jedyna osoba na świecie zdolna do latania wokół szkoły mimo mrozu. Dziewczyna, która zawładnęła moim sercem.
-Ta dziewczyna nie istnieje. Już nie.
-Nie prawda. On nadal tam jest. I czeka. Czeka aż pozwolisz jej się uwolnić.
-Nie da się. Ona nie żyje Seth.
-Nie. Jest tam. Inaczej nie widziałbym bólu w twoich oczach po tym co zrobiłaś Belli-miał rację. Kiedy to zrobiłam coś mnie tknęło. Jednak szybko pozbyłam się tego biedorzecznego uczucia-Znowu tu jest. Wątpliwość. Nie wiesz co się dzieje. Nie rozumiesz dlaczego robisz to co robisz. Valery namieszał ci w głowie.
-Ty mieszasz mi w głowie!-zawołałam wściekle posyłając go na ścianę porcją energii. Wolno podeszłam i spojrzałam prosto w te czekoladowe oczy, które pełne były wiary i nadziei.
-Bardzo dobrze-odparł radośnie i pocałował mnie. Ta chwila wystarczyła by mnie rozproszyć, przez co chłopak zdołał się uwolnić. Teraz to on przyciskał mnie do ściany-Wróć do mnie Rikki. Proszę-wyszeptał i ponownie pocałował.
Wtedy wszystko we mnie uderzyło. Wątpliwości, uczucia i myśli, które swoją mocą tłumił Valery. Wszystko w jednej chwili wróciło. On mnie kontrolował. Zrobił mi jakieś cgore pranie mózgu, żebym pomogła w wypełnieniu przepowiedni. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Co ja najlepszego zrobiłam?
-Rikki. Jesteś tu-wyszeptał Seth patrząc mi w oczy.
-Przepraszam. Tak bardzo przepraszam-zaszlochałam chowając twarz w zagięciu jego szyi. Chłopak delikatnie mnie uniósł i usiadł na łóżku, sadzając mnie na kolanach.
-Hej, spójrz na mnie-powiedział unosząc moją twarz-Najważniejsze, że jesteś. Słyszysz? Teraz już będzie dobrze-powiedział.
-Gdzie jest Magnus?
-Uwolni resztę.
-A ty?
-Zostaję tu. Nie pozwolę, by Valery znowu mi cię odebrał. Poza tym, zadeklarowałaś, że mnie zabijesz jeśli odejdę-zaśmiał się lekko. Wtuliłam się w chłopaka i przez chwilę siedzieliśmy tak w ciszy-Zonko prosił, żebym ci przekazał, abyś zawsze patrzyła sercem.
-Zdaje się, że moje serce patrzy tak jak trzeba tylko kiedy jesteś obok.
-To dobrze, że jestem obok.
-Bardzo dobrze-odparłam wstając z jego kolan-Zostań tu.
-A ty gdzie niby?
-Muszę przekazać kilka rzeczy zanim Magnus uwolni Lanę, Bellę i Drakea.
-Okey.
-Nie wychodź stąd, Valery tylko czeka, żeby się ciebie pozbyć. Zaraz wracam-powiedziałam i wyszłam. Szybkim krokiem mijałam korytarze i schody aż dotarłam do lochu.
-Rikki!-zawołała Lana na mój widok-Co ci odbiło?
-To długa historia. Powiedzcie Magnusowi, że Valery chce uwolnić Lucyfera dokładnie za dwa tygodnie. Wiem tylko, że mamy być w momencie zaćmienia w jaskini Manu. Nie mam pojęcia gdzie dokładnie jest to miejsce, ale Magnus będzie wiedział-powiedziałam posyłając porcje energii na łańcuchy, które pękły.
-Okey-odparła dziewczyna.
-Daj mi swój amulet-powiedziałam.
-Po co?-zadziwiona chwyciła za wisorek po babci, z którym nigdy się nie rozstawała.
-Będę mogła się dzięki niemu z tobą komunikować-odparłam przypominając sobie jedną z 'lekcji' Valerego.
-No dobra-zgodziła się podając mi wisorek, który okręciłam wokół nadgarstka jak bransoletkę.
-Jak stąd znikniecie to nałóż wszystkie zaklęcia ochronne jakie zdołasz, Valery nie może was znaleźć, bo was pozabija. Będę cię informować jak coś.
-Okey-powiedziała przytulając mnie.
-I przeproś Bellę. Nie chciałam jej skrzywdzić. Valery mnie otumanił-dodałam patrząc na nieprzytomną nadal przyjaciółkę.
-Jasne. Co z Sethem?
-Zostaje. Drake, musisz się napić mojej krwi.
-Pogrzało cię?
-Nie, ma rację. Będziesz szybszy, silniejszy. Tak jakby na dopalaczach. Większe prawdopodobieństwo, że uda nam się uciec. Poza tym, ktoś musi wyważyć te kraty. Są chronione przed magią-usłyszałam głos Magnusa, który na skrzydłach unosił się przy oknie z kratami-Miło cię widzieć mała.
-Drake, zrób to i znikajcie. Nie ma czasu. Jestem pewna, że Valery już wie o obecności Magnusa-ponagliłam chłopaka. Niechętnie podszedł i zatopił kły w mojej szyi, kiedy się odsunął miał rozbiegane oczy i dziwny uśmiech na twarzy.
-Ale zajebiście!-zawołał.
-Pierwszy raz? O rany, przez tydzień będę go uspakajał-wstchnął Magnus-Dobra mała lepiej znikaj, niech cię tu nie znajdą jak zwiejemy.
-Powodzenia-powiedziałam i wyszłam. Chwilę później usłyszałam straszny huk i zaraz kilku ludzi Valerego pobiegło do lochu.
Poszłam do kuchni i wzięłam coś do jedzenia. Z tacką pełną żarcia ruszyłam do swojego pokoju. Po drodze wpadłam na Hrabiego.
-Kochana muszę przyznać, że wyglądasz świetnie.
-Vlad, to bardzo miłe, czy coś chcesz?
-Czy zawsze, kiedy jestem miły oznacza, że coś chcę?
-Tak. O co chodzi?
-Twoja krew kochana, jest dużo potężniejsza niż Valerego. Chciałbym...
-Nie.
-Ale dzisiaj...
-To był jednorazowy incydent. Możesz być pewien, że się nie powtórzy-usłyszałam wściekły głos Valerego zmierzającego szybkim krokiem w naszą stronę.
-Żegnam was-rzucił szybko Vlad wyczuwając nastrój Valerego i oddalił się.
-Twoi znajomi uciekli!
-Dobrze się spisujesz...-zakpiłam.
-Nie żartuj ze mnie! Jak oni uciekli?
-Magnus im pomógł idioto. To było oczywiste. Chcieli sprawdzić czy żyję i gdzie jestem. Dlatego dali się złapać.
-A twój kochaś?
-Czeka w pokoju.
-Nie zamierzasz nic zrobić? Oni uciekli aniołku, powiedziałaś...
-Powiedziałam, że jeśli Seth ucieknie to go zabiję. Nie wspominałam nic o reszcie. Sam się tym zajmij, skoro nie potrafiłeś ich upilnować-rzuciłam i ruszyłam do pokoju. Zanim tam jednak dotarłam spotkałam jeszcze jedną osobę.
-Andy-prawie splunęłam mówiąc to imię.
-Rikki, pozwól mi z nim...
-Wynoś się.
-Rikki proszę...muszę mu wytłumaczyć.
-Wynoś się!-krzyknęłam i chłopak padł na ziemię zwijając się z bólu-Wróć, kiedy faktycznie będziesz miał coś do powiedzienia.
Oddalając się słyszałam jak leżący na podłodze chłopak zaczął płakać.
![](https://img.wattpad.com/cover/55649354-288-k583937.jpg)
CZYTASZ
World we don't know
FantasyŻycie Rikki wywraca się do góry nogami kiedy jej rodzice postanawiają wysłać ją do szkoły z internatem. Nowe miejsce, znajomości i zdolności, które dziewczyna odkrywa w sobie podczas pobytu w Angels Academy nie są jednak zwyczajne. Dlaczego rodzice...