Rytuał

5.5K 327 16
                                    

Nie mogłam nic zrobić. Valery od tygodnia przetrzymywał Setha. Nie pozwolił mi go nawet zobaczyć!

Zostałam zamknięta w swoim pokoju, jak jakaś zasrana księżniczka w wieży. Przynoszono mi jedzenie i zabierano kilka godzin później. Nie jadłam. Nie byłam pewna, czy głodzenie się wynikało z fatalnego samopoczucia, czy też miał być to jakiś protest wobec Valerego.

Jednak moje samopoczucie było niczym w porównaniu z tym, co musiał przeżywać Seth. Często słyszałam jego krzyki, rozchodzące się echem po zamku, co znaczyło, że był torturowany. Nie potrafiłam poradzić sobie z tą sytuacją. To wszystko była moja wina...i nikt nie mógł mi pomóc tego naprawić.

Leżałam na łóżku, użalając się nad sobą, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zareagowałam. Byłam pewna, że przyniesiono mi kolejny posiłek, którego nie zjem. Jednak postaci, która pojawiła się w drzwiach zupełnie się nie spodziewałam.
-Rikki, proszę...-odezwał się Andy siadając obok mnie.
-Co ty tu robisz?
-Musimy...musimy porozmawiać.

-Nie mamy o czym-syknęłam.
-Mój brat jest torturowany przez psychopatycznego nephilim, a ty mówisz, że nie mamy o czym rozmawiać?
-Jakbyś się o niego troszczył nie chciałbyś go zabić!-krzyknęłam wściekła-Najpierw omal sam go nie zabijasz, bo jesteś takim wspaniałym sprzymierzeńcem Valerego, a teraz niby się o niego martwisz?

-Popełniłem błąd. Wiem o tym. Ale nie mogę stać spokojnie, kiedy Sethowi dzieje się krzywda.
-I co zamierzasz zrobić? Wejdziesz tam, uwolnisz go i uciekniesz? Nie ma szans...

-Wiem, ale są inni, którzy mogą to zrobić.
-Nie mogą Andy. Nie mogą tu wrócić, bo skończą jak Seth. Nie pozwolę, by moim przyjaciołom działa się krzywda.

-Nie muszą tu wracać. Niech powiadomią radę. Skończ się nad sobą użalać i zrób coś. Dowiedz się czego tylko możesz i powiedz o tym radzie.
-Już powiedziałam Magnusowi co wiem, a w obecnej sytuacji Valery nie powie mi nic nowego. Nie ma szans.
-To skontaktuj się z nim i zobacz co planują. A ja zajmę się Sethem.
-Niby w jaki sposób?
-Z twoją pomocą-oznajmił podając mi małą, drewnianą figurkę wilka.
-Co ja niby mam z tym zrobić?
-Pamiętasz jak uzdrowiłaś Setha? Naładuj figurkę tą samą energią, doda mu sił i wspomoże proces leczenia. Pójdę tam dzisiaj i mu to przekażę.
-Okey, mogę spróbować-oznajmiłam i zacisnęłam palce na figurce. W mojej głowie od razu pojawiło się wspomnienie, którego potrzebowałam. Skupiłam się na nim i z łatwością wykonałam zadanie-Wiesz, że jeśli cię przyłapią to...
-Zginę. Wiem. Zasłużyłem na to, ale najpierw muszę naprawić swoje błędy-odparł cicho i wyszedł.

W tym chłopak miał rację. Trzeba naprawić swoje błędy. Trzymając się tej myśli postanowiłam zrobić coś jeszcze. Korzystając z wisiorka Lany wysłałam jej wiadomość. Dziewczyna natychmiast odpowiedziała. Jednak to czego się dowiedziałam...Rada nie miała zamiaru ingerować. Uznali sprawę za przegraną. Poddali się.
To w żaden sposób nie ułatwiało mojego zadania. Ale musiałam sobie poradzić z bałaganem, który wywołałam...

Kolejny tydzień był męczarnią. Usilnie próbowałam wymyślić sposób, by nie dopuścić do uwolnienia Lucyfera, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Co gorsza, nie miałam już wiele czasu.
W dniu zaćmienia do mojego pokoju przyszedł Valery.

-W końcu nastał ten dzień, prawda? Czekałem na to tyle lat! I proszę, dzisiaj się spełni.

-Nie licz na to-odparłam pewnym głosem.

-Nadal uparta co? Ale to nic. Opowiem ci n czym będzie polegał rytuał. Widzisz, w momencie całkowitego zaćmienia, czyli dokładnie za 6 godzin i 36 minut, stara wiedźma osłabi czary ochronne wokół bramy. Później trzeba złożyć ofiarę z 3 różnych istot nadprzyrodzonych. Starucha będzie jedną, hrabia drugą, a jesli chodzi o trzecią to się waham, ale coś się wymyśli.

World we don't knowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz