On

9.9K 478 137
                                    

Na śniadanie zeszłyśmy oczywiście spóźnione. Bella chciała wyglądać 'zjawiskowo' a po tym co usłyszałam wczorajszego wieczora w toalecie nie chciałam iść sama.
Kiedy otworzyłyśmy drzwi od stołówki, którą znalazłyśmy dzięki mapce szkoły, wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Udając, że tego nie widzę szybkim krokiem ruszyłam do wolnego stolika i zajęłam miejsce. Dopiero po chwili rozejrzałam się po sali, którą postanowiłam nazywać jadalnią, zamiast stołówką. Naprzeciw wejścia znajdowało się ogromne okno z przepięknym, kolorowym witrażem. Wpadające przez nie promienie słoneczne tańczyły wesoło nadając surowemu pomieszczniu przytulny wygląd. Z wysokiego sufitu zwisały ogromne żyrandole z masą różnobarwnych, błyszczących kamieni. Wszędzie poustawiane były stare, dębowe stoły i ławy. Przy wschodniej ścianie znajdował się długi blat, przy którym siedzieli nauczyciele.
Nagle obok mnie pojawił się zabawny stworek.
-Witam, jestem Zonko i jestem elfem. Czy naleśniki panienkom odpowiadają?-zapytał skrzeczącym głosem. Miał około metra wzrostu, ogromne, zielone oczy i zabawne spiczaste uszy przyozdobione kolczykami.
-Jeju! Jaki jesteś kochany. Oczywiście, że odpowiadają-odparłam uśmiechając się od ucha do ucha-dziękuję Zonko.
Na moje słowa elf uśmiechnął się radośnie i zniknął równie szybko jak się pojawił.
-Co to było?-zapytała rozbawiona Bella zajadając naleśniki przyniesione przez stworka.
-Zdaje się, że elf-odparłam i również przystąpiłam do jedzenia.
Po posiłku wróciłyśmy do pokoju. Jako że to pierwszy dzień, a my byłyśmy 'pierwszoroczniakami' nie miałyśmy dzisiaj lekcji. Odbywały się natomiast zajęcia zapoznawcze, na które oczywiście też się spóźniłyśmy. Tym razem przeze mnie, nie mogłam znaleźć słuchawek od telefonu...
W każdym razie kiedy dotarłyśmy na dziedziniec wszyscy już czekali. Calutka szkoła PONOWNIE się na mnie gapiła.
-Skoro jesteśmy już wszyscy to możemy zaczynać. Jednym z celów tej szkoły jest abyście znaleźli przyjaciół. Dlatego też w pierwszy dzień roku każdemu pierwszoroczniakowi towarzyszyć będzie osoba ze starszej klasy. Nie ma zajęć, więc dzień możecie spędzić według własnych pomysłów. W celu dobrania par odbędzie się losowanie-oznajmiła pani Moor, mentorka wilkołaków wskazując na wielki słoik z czarnymi karteczkami. Kobieta po kolei czytała nazwiska ludzi, którzy po wylosowaniu odnajdowali swoją 'parę' i ustawiali się po drugiej stronie dziedzińca. Kiedy nadeszła moja kolej, tak jak poprzednicy podeszłam i wyciągnęłam ze słoja papierek, na którym napisane było Seth Black. Rozejrzałam się wokoło i stanęłam jak wryta. W moją stronę zbliżał się bóg. Dosłownie.
Był wysoki, 1,80m na pewno. Miał ciemnobrązowe, prawie czarne włosy, które zmierzwione lekko wyglądały niesamowicie. Podłużna twarz z mocno zarysowaną szczęką, ciemne oczy, super seksowne ciało. No i ten uśmiech. Miałam wrażenie, że ślinka mi cieknie.
-Cześć, jestem Seth-powiedział a jego uśmiech poszerzył się bardziej. Zabawbie zmrużył przy tym oczy i pokazał szereg idealnie białych, równych zębów.
-A j-ja Rikki-odparłam nadal nie wierząc, że chłopak jest prawdziwy.
-Blokujemy kolejkę-powiedział i śmiejąc się odciągnął mnie w stronę czekających już par. Omg. Jak miałam z nim spędzić CAŁY DZIEŃ skoro nie mogłam nawet stać obok niego i nie uśmiechać się jak głupi do sera?!
Po skończonym losowaniu ludzie zaczęli rozchodzić się w różnych kierunkach, a ja nadal stałam podziwiając 'swoją parę'.
-Rikki? Halo. Mówię do ciebie-zaśmiał się chłopak machając mi ręką przed twarzą.
-He?
-Pytałem co chcesz robić.
-Przejdźmy się-odparłam, więc ruszyliśmy w stronę widniejącego w oddali jeziora. Szliśmy ramię w ramię milcząc.
-Więc...Jestem Seth. Ale to już wiesz. Jestem wilkołakiem. Mam 19 lat.
-Fajnie! Opowiedz mi coś jeszcze o tym kim...czym..jesteś.
-Wilkołaki. No to tak. Jesteśmy ludźmi, ale dużo silniejszymi, szybszymi...nasze zmysły są wyostrzone, zwłaszcza przed pełnią.
-Możesz zmieniać się w wilka?
-Tak.
-Tyko w czasie pełni?
-To akurat mit. Mogę się zmieniać kiedy chcę, ale ZAWSZE zmieniam postać podczas pełni.
-Można zostać wilkołakiem przez ugryzienie?
-Hahahaha-zaśmiał się dźwięcznie-To kolejny mit. Wampirem też nie zostaniesz. To kwestia genów, nie ugryzień.
-Nie jest ci zimno?-zapytałam rozcierając ramiona. Był wrzesień, ledwo 20 stopni, a on był jedynie w bluzie. Ja co prawda nawet bluzy nie miałam, bo z roztargnienia o niej zapomniałam.
-Nie, wilkołaki mają podwyższoną temperaturę ciała. Nigdy nie jest mi zimno, ale tobie najwyraźniej tak-wyjaśnił zdejmując czarną bluzę-Trzymaj.
Z wdzięcznością założyłam bluzę i włożyłam ręce do kieszeni.
-Fajna koszulka-powiedziałam spoglądając na górną część garderoby bruneta. Seth miał na sobie koszulkę z długim rękawem i logo Green Day.
-Lubisz Green Day?
-Jasne! Są świetni. Kocham 'Holiday'.
-Tak! Albo 'Jesus of Suburbia'.
-Rany ta piosenka jest niesamowita. Zwłaszcza linia basu!
-Dokładnie! Czego jeszcze słuchasz?
-Różnie, chcesz to mogę ci pokazać playlistę-odparłam wyciągając telefon z kieszeni. Chłopak przez dłuższą chwilę przeglądał piosenki, po czym usatysfakcjonowany oddał mi komórkę, zapisując w niej wcześniej swój numer telefonu.
-Nie dość, że wylosowała mnie najbardziej rozpoznawalna pierwszoklasistka, to jeszcze okazuje się, że ma świetny gust muzyczny.

World we don't knowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz