Magnus

7.7K 450 26
                                    

W poniedziałek po obiedzie, kiedy wszyscy poszli na popołudniowe zajęcia, szłam pustym korytarzem do biblioteki. Powoli przesuwałam się wzdłóż murowanej ściany, podziwiając rozwieszone na niej gobeliny. Byłam na wysokości gabinetu dyrektorki kiedy zza niedomkniętych drzwi usłyszałam podniesione głosy.
-Pomyśl jak to może na nią wpłynąć! Ona nie może się dowiedzieć, to jeszcze dziecko!-krzyczała dyrektorka.
-Ona jest kluczem Ewangeline, Valery i jego sprzymierzeńcy szukają jej. Im szybciej się dowie, tym lepiej. Musi wiedzieć kim jest i do czego jest zdolna-odparł spokojnie jej rozmówca.
-To dziecko Magnusie!
-To Nephilim i to nie pierwszy lepszy, to o niej mówi przepowiednia i dobrze o tym wiesz! Nie możesz jej tu trzymać i udawać, że nic się nie stanie. Raquel musi umieć się bronić!
-Ale ona nie wykazuje żadnych zdolności. Zachowuje się zwyczajnie...
-Nie wykazuje zdolności?-zakpił-Jak niby ma to zrobić, jeśli je zablokowałaś? Myślałaś, że się nie dowiem? Myślałaś, że to coś zmieni? Prędzej czy później dziewczyna przełamie tę barierę, a kiedy jej moc uwolni się z taką intensywnością Valery to zauważy i przyjdzie po nią. A ona nie będzie umiała się bronić!
-Teraz i tak jest zapóźno. Nie zdejmiemy bariery-odparła dyrektorka usatysfakcjonowana.
-Ewangeline...
-Dość Magnusie. Nie będziesz przychodził do mnie i potępiał moich czynów. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby przepowiednia się nie wypełniła!
-Nie możesz jej tego narzucać. To ona musi podjąć decyzję, czy uwolni...
-Powiedziałam dość! Wyjdź z mojego gabinetu! I jeśli dowiem się, że zbliżyłeś się choćby na krok do tej dziewczyny, to...
-Czyli mam tu mieszkać i nie zbliżać się do jedynej osoby mojego gatunku?
-Dokładnie. A teraz wynoś się!
Usłyszałam szybkie kroki mężczyzny zbliżającego się do drzwi i spanikowałam. Nie miałam gdzie uciec. Jeśli mnie zobaczy to od razu się domyśli, że słyszałam całą rozmowę. Rzuciłam się biegiem wzdłóż korytarza i czym prędzej wpadłam do pierwszego lepszego pomieszczenia, które okazało się być składzikiem. Odczekałam kilka długich minut i wyjrzałam na korytarz.
Pusto.
Wyszłam ze składzika i ruszyłam do biblioteki.
-O! Jesteś już! Świetnie! Mam dla ciebie zadanie-zawołała radośnie pani Book na mój widok i wskazała na wielki wózek pełen książek. Od razu zabrałam się do pracy. Po godzinie większość tomów była już na swoich miejscach. Zostały mi trzy opasłe książki. Wdrapałam się na drabinę i próbowałam wepchnąć je na miejsca, kiedy usłyszałam głos faceta, z którym niedawno kłóciła się dyrektorka.
-Hej!-zawołał, a ja wystraszona straciłam równowagę. Odchyliłam się do tyłu i w ciągu sekundy leciałam na ziemię. Myślałam, że twardo wyląduję na podłodze, jednak sprawca zamieszania ruszył mi na ratunek. Złapał mnie w ramiona i śmiejąc się postawił na ziemię-Jestem Magnus, ale to już pewnie wiesz, po podsłuchaniu mojej rozmowy z Ewangeline-powiedział niskim głosem, na co zrobiłam się czerwona.
-Nie chciałam, jakoś tak wyszło i...-zaczęłam się tłumaczyć.
-Haha, spokojnie. I tak chciałem ci powiedzieć.
-Dyrektorka zabroniła ci się do mnie zbliżać-oznajmiłam zakładając ręce. Chłopak patrzył na mnie przez chwilę po czym uśmiechnął się wesoło. Miał długie, blond włosy, fioletowe oczy, kolczyk w lewym uchu i spiczasty nos. Był wysoki i chudy, a mimo wszystko całkiem przystojny.
-No to jej nie posłucham-zaśmiał się-Ale jako, że tak jak ty jestem Nephilim, mogę odpowiedzieć na kilka pytań.
-Serio?-zadziwiłam się.
-Aha. Ale pod jednym warunkiem...
-Ta rozmowa się nie odbyła?-zaśmiałam się.
-Dokładnie-odparł i usiadł na ziemi opierając się o ścianę. Usiadłam obok niego i zaczęłam zadawać pytania.
-Każdy Nephilim ma fioletowe oczy?

-Tak.

-Co potrafimy robić?

-To zależy od tego jak potężny był rodzic.

-A ty?

-Jako syn Ariela? Troszkę tego jest.Rozumiem zwierzęta, mogę lekko wpłynąć na wolę innych, kiedy kogoś dotknę mogę zajrzeć w jego myśli, no i żadne zaklęcia na mnie nie działają. Wyczuwam też innych Nephilim, no i mam skrzydła. Anielska krew jest rarytasem dla wampirów, po ich wypiciu stają się tysiąckrotnie silniejsze i nie muszą się żywić przez dłuższy czas; jest też składnikiem najpotężniejszych eliksirów i kilka innych rzeczy...więc uważaj na siebie.
-Znasz jeszcze jakichś Nephilim?
-Kilku. Nie ma ich wielu.
-O co chodzi z tą całą przepowiednią?
-Na to pytanie niestety nie mogę ci odpowiedzieć.
-Dlaczego?
-Bo nie.

-To nie jest odpowiedź!-oburzyłam się.
-Taką się musisz zadowolić, słonko.

-Co to znaczy, że dyrektorka nałożyła na mnie blokadę?

-Z tego co wiem to urodziłaś się tutaj, w szkole. Kiedy twoja mama zorientowała się kto jest ojcem jej dziecka zaczęła szukać pomocy i znalazła ją tutaj. Niestety zmarła przy porodzie, jak większość. Ewangeline w chwili gdy cię zobaczyła wiedziała jak potężna jesteś i że to właśnie ty jesteś kluczem, dlatego żeby ukryć cię przed Valerym nałożyła zaklęcie blokujące twoje zdolności.

-Co to znaczy, że jestem kluczem i kim jest Valery?
-Valery to Nephilim, który dąży do wypełnienia przepowiedni. Szuka ludzi o podobnych poglądach i jednoczy ich.
-Znowu przepowiednia, dlaczego nie powiesz mi o co chodzi?
-Bo nie ja powinienem to zrobić. Chociaż uważam, że powinnaś się dowiedzieć, ja nie jestem osobą, która cię uświadomi. Skoro nie zdążyłem powstrzymać Ewangeline przed nałożeniem blokady teraz musimy czekać, aż osłabnie, a wtedy sama się wszystkiego dowiesz.
-Jak to nie zdążyłeś? Wyglądasz maksymalnie na 20 lat.

-Hahahahah, to słodkie-zaśmiał się-Słonko, ja mam 379 lat.

-JAK?
-Cóż, to jedna z naszych cech, podobnie jak wampiry, panujemy nad procesem starzenia, jednak w naszym przypadku całkowicie.
-Co jeszcze mogą robić Nephilim?
-Pomagasz w bibliotece i nie pomyślałaś, żeby poszukać książki, która coś ci powie na ten temat?

-Nie ma tu niczego sensownego-westchnęłam przypominając sobie swoje bezowocne poszukiwania.

-Bo widzisz, szukasz nie tu gdzie trzeba. Powinnaś zajrzeć gdzieś, gdzie nie powinnaś zaglądać-odparł i podniósł się z ziemi.

-Zostawiasz mnie?

-Nie zostaniesz sama długo-powiedział wzruszając ramionami i odszedł. Położyłam głowę na kolana i zamknęłam oczy. Rozmowa z Magnusem narobiła mi sporego mętliku w głowie. Nie wiedziałam co myśleć o tej całej sytuacji. Westchnęłam i wstałam, miałam dzisiaj jeszcze sporo pracy...

Usiadłam za biurkiem i zgodnie z prośbą pani Book wprowadzałam do systemu księgozbiór. Robiłam to od dobrych 2 tygodni i nie byłam jeszcze nawet w połowie. Tutejsza biblioteka ma w swoim posiadaniu kwadryliony książek i do tego ten cały 'dział zakazany', do którego nikt nie powinien zaglądać bez pisemnego pozwolenia od nauczyciela...TO JEST TO! 'Powinnaś zajrzeć tam, gdzie ni powinnaś'! Magnus był genialny! Zerwałam się z miejsca i...wpadłam na stojącego obok biurka Setha.

-Whoa! To tylko ja.

-Co ty tu robisz, przecież masz zajęcia-zdziwiłam się jego obecnością.

-No niby mam.

-To dlaczego...

-Nie poszedłem.
-Super, przydasz mi się-oznajmiłam i pociągnęłam chłopaka do 'zakazanej' części biblioteki...




World we don't knowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz