-No i jak było?!-zawołała Bella, kiedy wróciłam wieczorem do pokoju.
-Spoko-odparłam i otworzyłam szafę w poszukiwaniu piżamki.
-'Spoko'? DZIEWCZYNO WYLOSOWAŁAŚ TAKIEGO SEKSIAKA!
-Ma na imię Seth Black, jest bardzo fajny. Super mi się z nim rozmawia. Jest wilkołakiem, jak ty. No i ma brata.
-SERIO?-Aha, Andy.
-Wow. Ja wylosowałam jakąś sukę. Przez godzinę gadała o sobie i o tym, że jet królową szkoły. Ma na imię Victoria Swan. Po tej całej paplaninie zostawiła mnie i poszła 'załatwić kilka spraw' po czym już nie wróciła-opowiadała rozdrażniona Bella naśladując głos swojej 'pary'.-To pewnie ta sama laska, która mówiła, że mnie zniszczy-dodałam przewracając oczami.
-Niech spróbuje...Jakie masz juro zajęcia?
-Od 9 do 14. Matma, historia, historia współczesna, stworzenia nadnaturalne (to jest przedmiot?) i zajęcia sportowe. A ty?
-To samo, tylko że od 16 do 18 mam jeszcze grupowe.
-Poznasz nowych ludzi, może jakiegoś 'seksiaka'-powiedziałam naśladując jej głos i ruszając w stronę drzwi-zaraz wracam!
Wykąpałam się i w przecudownej piżamie (wyciągnięta koszulka mojego taty z logo Arctic Monkeys, krótkie spodenki w jednorożce i różowe kapcie) wróciłam do pokoju. Bella już spała. Włączyłam lampkę i prawie do 3 w nocy czytałam wypożyczone wcześniej książki. Nie znalazłam jednak niczego specjalnego. Wyglądało na to, że zdolności były różne, w zależności od rodzica. Czyli wtopa. Musiałam czekać. Ostatecznie położyłam się koło 4. Nadal nie mogłam przetrawić sytuacji w której się znalazłam. Bardziej jednak pobudzały mnie wydarzenie dzisiejszego dnia, a konkretniej, mój nowy znajomy.Kolejnego dnia rano, kiedy zeszłyśmy na śniadanie jadalnia była pełna. Zajęłyśmy z Bellą wczorajsze miejsca i dosłownie sekundę później pojawił się Zonko.
-Witam, czy jajecznica będzie odpowiednia?-zapytał stawiając przed nami talerzyki.
-Jasne, dziękuję ci bardzo Zonko-powiedziałam posyłając mu przyjazny uśmiech.
-Panienka pamięta moje imię? Nikt nie pamięta imienia Zonko-odparł zdziwiony, ale zadowolony.
-Jak mogłabym zapomnieć imię najmilszego elfa w szkole?-zapytałam radośnie na co speszony zniknął życząc nam smacznego.
-Chyba go wystraszyłaś-zaśmiała się Bella.
-Z taką twarzą to nie dziwne-usłyszałam za sobą piskliwy głos 'królowej szkoły'.
-Co proszę?-zapytałam odwracając się w jej stronę. Victoria stała przede mną ubrana w zdzirowatą sukienkę i wysokie kozaki. Jej rude włosy były związane na czubku głowy, a tą ilością tapety którą miała na twarzy mogłabym sobie wytapetować pokój.
-Mam do ciebie 3 sprawy. Po pierwsze, jesteś nikim i lepiej, żebyś pamiętała o tym. Po drugie, trzymaj się z dala od Setha, to nie twoja liga. Po trzecie, proponuję się nie wyróżniać złotko, ja tu jestem gwiazdą-powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie.
-Ja też mam do ciebie sprawę złotko-odparłam naśladując jej głos-spierdalaj.
-Że co?
-Poza problemami z mózgiem masz też problem ze słuchem?-zakpiłam.
-Dobrze ci radzę, trzymaj się z dala, bo pożałujesz.
-Mhm, już się boję-odparłam wydymając usta. Co za idiotka...Wstałam i nie skończywszy nawet śniadania ruszyłam w stronę wyjścia. Nie cierpię takich lasek. Kim ona niby jest, żeby wyjeżdżać z takimi tekstami?
Szybkimi krokami zbliżałam się do swojego pokoju, kiedy wpadłam na wysokiego blondyna o błękitnych oczach.
-Whoa! Spokojnie-zaśmiał się, kiedy po odbiciu się od jego klatki piersiowej klapnęłam tyłkiem na ziemię-Wszystko okey?-zapytał pomagając mi wstać.
-Tak, przepraszam. Zamyśliłam się.
-Jesteś Rikki prawda?
-Tak.
-Super! Seth gada o tobie od wczoraj. Myślałem, że go zaduszę...Jestem Andy-powiedział posyłając mi bardzo przyjemny uśmiech, równie śliczny jak brata.
-To miło.
-Tak, polubił cię. Dobra ja lecę, miłego dnia!-zawołał i uścisnąwszy mnie delikatnie pobiegł w przeciwną stronę. Weszłam do pokoju, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam korytarzem do sali od matematyki. Chwilkę przed rozpoczęciem zajęć dołączyła do mnie Bella.
-Co to było, drugi dzień, a ty już sobie wrogów narobiłaś...
-Trudno-odparłam i uciszyłam ją. Do sali wszedł właśnie nauczyciel. Wysoki mężczyzna koło 40 z kilkudniowym zarostem. Jego brązowe włosy przeplatane siwizną były w delikatnym nieładzie. Miał na sobie granatowy sweterek i ciemne jeansy.
-Dzień dobry, jestem profesor Vicid. Oprócz matematyki mam też zajęcia praktyczne z wampirami. Jestem też fanatykiem dobrych manier, dlatego panią Bellę June poproszę o wyrzucenie gumy do kosza-powiedział chłodno, na co moja koleżanka spiekła buraka i podeszła do kosza w rogu sali. Chwilkę później wróciła i z nadąsaną miną usiadła. Przez godzinę siedziała cicho skrzętnie notując wszstko co mówił nauczyciel. Śmiejąc się w duchu również robiłam notatki.
CZYTASZ
World we don't know
FantasiŻycie Rikki wywraca się do góry nogami kiedy jej rodzice postanawiają wysłać ją do szkoły z internatem. Nowe miejsce, znajomości i zdolności, które dziewczyna odkrywa w sobie podczas pobytu w Angels Academy nie są jednak zwyczajne. Dlaczego rodzice...