Seth

5.5K 347 29
                                    

Po raz kolejny przeczytałem list. Kartka, którą ponad miesiąc temu zostawiła mi Rikki była pomięta a literki rozmywały się na papierze. Nie wiem po co ciągle to czytałem, skoro tych kilka zdań znałem już na pamięć. Nie dziwne, skoro od miesiąca ten list był jedyną rzeczą, którą czytałem.
Tej nocy kiedy dziewczyna odeszła Valery opuścił szkołę. Nikomu nic się nie stało. Było tak, jakby nigdy go tu nie było, a przynajmniej wszyscy się starali sprawiać takie pozory. Jedyne różnice były w składzie uczniowskim. Brakowało Rikki, Victorii i Andyego.
Mimo ostatnich wydarzeń szkoła działała normalnie. Odbywały się zajęcia, testy, prace domowe. Nikt nawet nie chciał myśleć o tym ile Rikki poświęciła by tak było.
Oddała się w ręce wroga i ślad po nich zaginął.
Rada naturalnie od razu rozpoczęła poszukiwania, jednak bezskuteczne. Valery ukrywał się od wielu lat, wiedział jak pozostać niezauważonym. Przez pierwszych kilka tygodni myślałem, że Rikki chociaż się z nami skontaktuje. Jednak minął już ponad miesiąc a ja nadal nie wiedziałem co się z nią dzieje. Dlatego kolejny poranek rozpocząłem od przeczytania listu-jedynej rzeczy jaką mi pozostawiła.
Wiedziałem jak żałosne było moje zachowanie. Słyszałem jak ludzie w szkole szeptali, nabijali się ze mnie. Nie rozumieli, że bez niej byłem niczym. Nie rozumieli, że gdyby nie ona to żadne z nich nie siedziało by teraz w tej zasranej szkole, a leżało 3 metry pod ziemią.
Ja, Bella, Lana, Drake i Magnus szukaliśmy dziewczyny na własną rękę. Równie bezskutecznie jak rada. Magnus godzinami przesiadywał z Laną nad czarną księgą próbując znaleść jakąkolwiek wskazówkę.
-I jak dzisiaj?-zapytałem siadając obok brunetki w jadalni.
-Nadal nic, zero-westchnęła.
-A ty?-skierowałem pytanie do jej chłopaka.
-Odnowiłem wszystkie stare kontakty ale nikt nic nie widział.
-Żadne zaklęcie lokalizujące nie działa-dodał Magnus, kiedy jeden z elfów przyniósł nam śniadanie.
-Hej, poczekaj-zwróciłem się do stworzonka-Gdzie jest Zonko? Nie widziałem go od miesiąca.
-Zonko nie pracuje już tutaj. Zonko jest chory-odparł elf cichym głosem.
-Jak to chory?-zapytałem. Jeśli dobrze pamiętam z zajęć te stworzenia NIE CHOROWAŁY.
-Kiedy źli ludzie tu byli...oni źle traktowali elfy. Przestali dopiero kiedy dziewczyna się zjawiła. Przyjaciółka mówił Zonko. Zanim źli ludzie zniknęli dziewczyna przyszła do Zonko, porozmawiać. Teraz Zonko nie pracuje-wyjaśnił elf.
-A gdzie jest?-zapytał Magnus. Zdaje się, że wpadł na ten sam pomysł co ja.
-Elfy mieszkają w starych domkach na skraju lasu, tam jest Zonko. Nie wychodzi. Elfy martwią się o niego, ale Zonko nie chce pomocy.
-A może my byśmy z nim porozmawiali?-zaproponował Magnus-Myślisz, że moglibyśmy?
-Nie wiem. Przepraszam, ale pracować muszę. Uczniowie czekają-odparł elf i szybkim krokiem podążył w stronę kuchni.
-Kto ma ochotę na odwiedziny u elfa?-zapytał Magnus.
-Wszyscy nie możemy iść, jak wszyscy nie pojawimy się na zajęciach to zaczną czoś podejrzewać-zauważyła słusznie Bella.
-Okey, czyli wy idziecie-odezwała się Lana wskazując na mnie i Magnusa-a my będziemy was kryć.
-Czemu zwyczajnie nie powiemy dyrektorce?-zapytał Drake.
-Bo miała już swoją szansę, ale ją zmarnowała. Gdyby nie jej idiotyczne zachowanie nie doszłoby do tego wszystkiego-powiedział przez zęby Magnus- a teraz nasz jedyna nadzieja na pozostawienie Lucyfera w piekle przechodzi pranie mózgu, bo Ewangeline uznała, że ukrycie jej mocy będzie tak samo świetnym pomysłem, jak pozostawienie szkoły bez odpowiedniej ochrony.
-Okey.
-To co powiemy nauczycielom, kiedy nie przyjdziesz na poranne zajęcia?-zapytała mnie Bella.
-Że mam sraczkę, gorączkę, zatrzasnąłem się w kiblu...wszystko jedno. Widzimy się na obiedzie-odparłem i szybkim krokiem ruszyłem do wyjścia. Po chwili dołączył do mnie Magnus.
-Jak się trzymasz?-zapytał.
-Aż tak to widać?
-Szczerze mówiąc to wyglądasz okropnie, zachowujesz się jak gbur i większość czasu przesiadujesz w swoim pokoju, więc tak. Widać.
-Nie wiem co mam robić. Nie mogę tak czekać, kiedy ona jest z tym psycholem i robią nie wiadomo co. To mnie wykańcza.
-Seth, ja nie żartowałem z tym praniem mózgu. Rikki może już nie być dziewczyną, którą kochasz.
-Nigdy tak nie mów. Nigdy-syknąłem przypierając go do ściany. Buzowała we mnie adrenalina, wiedziałem, że jeśli zaraz się nie uspokoję to przemienię się w wilka. Puściłem chłopaka i odsunąłem się. Przez chwilę oddychałem głęboko, po czym ponownie ruszyłem szybkim krokiem. Wiem, że Magnus nie chciał mnie wkurzyć ale...to Rikki. Nie wolno nam tracić nadziei.
Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu. Szedłem z przodu a Magnus kilka kroków za mną. Bez problemu znaleźliśmy małe domki na skraju lasu. Szare, murowane, malutkie budyneczki nie wyglądały zachęcająco. Naturalnie były bardzo zadbane, w końcu to domy elfów, a jednak czas nie obszedł się z nimi litościwie. Zdziwiło mnie, że dyrektorka nie znalazła funduszy na odnowienie tych budynków, ale ostatnio coraz częściej wątpiłem w tę kobietę.
Ruszyliśmy do jedynego domku, w którym paliło się światło i zapukaliśmy do drzwi. Po chwili otworzyły się a nam ukazała się smutna buzia elfa.
-Pan wilkołak. Rikki mówiła, że pan przyjdzie. Wejdźcie. Zonko zaprasza-odezwał się cichym głosem i ruszył w głąb mieszkania. My w krok za nim. Musieliśmy się porządnie schylić, żeby zmieścić się w elfim domku. Zajęliśmy miejsca na podłodze, nie chcąc zniszczyć Zonko mebli i czekaliśmy. Elf dołączył do nas po chwili z 2 parującymi kubkami gorącej czekolady. Wręczył je nam i usiadł na krześle naprzeciwko.
-Rozmawiałeś z Rikki-odezwał się Magnus.
-Tak. Panienka rozmawiała z Zonko kiedy źli ludzie tu byli. Zonko podawał złemu Nephilim herbatę, kiedy nagle ...puf pojawiła się panienka. Obiecała zrobić co chciał zły nephilim jeśli zostawi wszystkich w spokoju. On się zgodził. Kazał jej zabrać rzeczy i wyszedł. Wtedy panienka zobaczyła Zonko. Przytuliła go i powiedziała 'Zwróć ich uwagę. Nie wiem jak, ale musisz to zrobić tak, żeby tylko moi przyjaciele się zorientowali. Dasz radę?' i Zonko powiedział 'Tak, ale po co Zonko ma to robić?' a panienka Rikki powiedziała 'Tylko oni mogą wiedzieć. Żaden inny człowiek. Powiedz im, że się dowiem wszystkiego, że go powstrzymam' a Zonko jej przerwał 'Ale oni pomogą. Panienka nie może sama, panienka nie da rady' a ona 'Wiem, dlatego musisz mi pomóc. Przekaż im co powiedziałam i daj im to' potem wyszła-oznajmił szybko.
-Co takiego ci dała?-zapytałem. Elf wstał i podszedł do komody. Wyciągnął z niej kawałek zakrwawionego materiału i swój wisiorek.
-Zonko myśli, że to pomoże ją znaleść. Bo zwykłe zaklęcia nie znajdą panienki, ale to pomoże-powiedział podając Magnusowi trzymane w ręku przedmioty.
-Ma rację. Zaklęcia potrzebują czegoś co należało do poszukiwanej osoby, czegoś ważnego. Koszulka jest w jej krwi, wisorek...to faktycznie może nam pomóc-powiedział z nadzieją blondyn.
-Zonko pomógł?-zapytał uradowany elf.
-Tak. Dziękuję-powiedziałem.
-Kiedy znajdziecie panienkę możecie jej przekazać wiadomość od Zonko?-zapytał ponownie.
-Jasne.
-Powiedzcie jej, żeby szukała sercem. Niech pozwoli sercu decydować. Zły nephilim może zawładnąć umysłem, ale serce panienki pozostanie czyste, bo potrafi kochać-odezwał się cicho elf i potrząsając głową wyszedł z pokoju.
-Zdaje się, że czas znaleźć twoją dziewczynę-powiedział Magnus, kiedy wracaliśmy do szkoły.
-Zdaje się, że tak.

World we don't knowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz