Obudziłam się przez jakiś hałas dochodzący z salonu. Popatrzałam na Daviego, który tak jak ja miał przerażenie w oczach.
- John wspominał coś wczoraj o gościach? - zapytałam
- Nie przypomniał sobie - zawachał się chłopak - pójdę zobaczyć, o co chodzi
Davy wyszedł po cichu z pokoju i już po sekundzie się wrócił.
- Sophie tam jest policja zmywamy się - powiedział w panice
- Co? Niemożliwe jak nas znaleźli?
- Nie ma czasu na pytania! Wiejemy, szybko!
Wzięłam moją torbę i już mieliśmy wychodzić, gdy ktoś otworzył drzwi. Byli to dwaj wysocy i dobrze zbudowani mężczyźni. Jesteśmy w dupie - pomyślałam. Teraz już nam się nie uda uciec.
- Dzień dobry, proszę o dokumenty - powiedział policjant, a ja grzecznie wyciągnęłam mój paszport i podałam go mężczyznom, Davy zrobił to samo patrząc na mnie ze strachem
- Pani Sophie Ross i pan Davy van Hool, dobrze - popatrzał na nas podejrzanie - sprawdzimy to, a między czasie prosimy was o pójście z nami na komendę
- A możemy wiedzieć, o co chodzi? - zapytał Davy niewinnie
- Pan John Veer zostaje zatrzymany przez handel narkotykami - odpowiedział jeden z nich
Odetchnęłam z ulgą, że to nie o nas chodziło. Niestety i tak wiedzą nasze nazwiska i pewnie sprawdzą w systemie czy jesteśmy w coś wplątani. Oczywiście nie, ale zapewnie pokaże się, że poszukują nas w Holandii. Bałam się jak małe dziecko. Modliłam się żeby nic nie wyszło na jaw. Pojechaliśmy z nimi na komisariat i po kilku godzinach wreszcie do nas przyszli. Ręce trzęsły mi się jak szalone. Nie mogłam więcej wytrzymać w niepewności.
- Nie mamy wam nic do zarzucenia, możecie wracać do domu - powiadomiła nas kobieta
- Dziękujemy - odpowiedziałam za nas dwójkę, co z tego, że nic praktycznie nie rozumiałam z tego co powiedziała ta kobieta, ale widząc po minie Daviego uznałam, że to musi być coś pozytywnego, więc podziękowałam co było chyba jednym z niewielu słówek, które zapamiętałam z języka niemieckiego..
Wychodząc usłyszałam jakieś krzyki "Jane! Zatrzymaj ich!". Nagle podbiegło do nas trzech facetów i zatrzymało nas w drzwiach wyjściowych. Zaprowadzili nas do pomieszczenia, w którym znajdował się jeden z policjantów.
- Zauważyłem, że jesteście poszukiwani w Holandii zostajecie, więc natychmiast przewiezieni naszym busem do waszego kraju i rodzin. Jeśli chcecie możecie porozmawiać jeszcze z naszym psychologiem w pokoju obok - powiedział mężczyzna, a ja poczułam kłucie w sercu, czyli jednak jedziemy do domu, wspaniale
Davy bardzo chciał się wygadać ze swojej sytuacji życiowej, więc poszedł do psychologa. Nie chciał iść sam i poprosił mnie o towarzystwo. Oczywiście się zgodziłam. Już po kilku minutach znajdowaliśmy się w małym pomieszczeniu o perłowo białych ścianach. Niewiele jest tu mebli jedynie dwie szafy i biurko z krzesłem, na którym siedzi kobieta. Wygląda na bardzo miłą staruszkę.
- Proszę usiądźcie - zachęciła kobieta jak nas zobaczyła, usłyszałam, że umie holenderski i od razu poczułam się lepiej
- Ja przyszłem opowiedzieć pani o naszej sytuacji w rodzinie, może pani jakoś pomoże - zaczął poważnie Davy
- Czyli jesteście rodzeństwem tak? - zapytała kobieta, a ja zerknęłam na Daviego i się nic nie odzywałam
- Nie! Jesteśmy przyjaciòłmi - odparł chłopak
- Dobrze, dobrze, więc w jakiej sprawie jest panienka?
- Ona przyszła mi potowarzyszyć - odpowiedział za mnie Davy - Moźe?
- Jeśli ty sobie tego życzysz to oczywiście, a teraz proszę możesz już zacząć
- No więc tak.. Pochodzę z miare ubogiej rodziny i mam dwójkę rodzeństwa. Tata duźo pracuje i mama również. Żyliśmy razem na prawdę miło do póki nie wyjawiłem rodzicom, że jestem gejem. Ojciec zacząl mnie regularnie bić czasami nawet bez powodu. Bałem się jego, a nikomu nie udało się mi pomóc. Mama nie chciała tego zgłaszać policji, bo bardzo go kocha, ale ja muszę to wreszcie powiedzieć, bo przecież jak wróce to tata da mi takie lanie.. Proszę niech pani mi pomoże! - opowiedział Davy, a kobieta zamyśliła się
- Masz rację, że to jest niedozwolone. Zaraz się tym zajmę. Przekaże wszystko policji i oni powiedzą wam co dalej. Mam nadzieję, że twój ojciec trochę zapanuje nad emocjami - odpowiedziała miło
- Bardzo pani dziękuję, dowidzenia! - krzyknął Davy, a ja wraz z nim
- Nie ma za co, powodzenia!
O oto jest ten moment, wsiadamy do wozu policyjnego i już zaraz wracamy do naszych rodzin..
Przeklętych rodzin.

CZYTASZ
love, life
Teen FictionŻycie lubi nas zaskakiwać, przez co zdarzają się rzeczy, które chciałoby się wymazać z pamięci... "Są ludzie, którym szczęście mignie tylko na moment, na moment tylko się ukaże po to tylko, by uczynić życie tym smutniejsze i okrutniejsze."