~10~

705 144 32
                                    

- Ja chcę uciec z tobą - delikatnie złapał mnie za rękę - ojciec mnie bije od kiedy dowiedział się, że jestem gejem. Mama stara się mi jakoś pomóc, ale tata nad sobą nie panuje - powoli ściągnął koszulkę i pokazał mi swoje plecy, były całe w sinakach nie mogłam uwieżyć w to co widzę - oto właśnie jego dzieło.

Nawet nie znając jego ojca byłam na niego wściekła. Jak można pobić własne dziecko? Przecież to jest okropne. Gdy tylko wyobrażałam sobie jak postawały siniaki Daviego to budzi się we mnie agresja.

- Davy to straszne - niemogąc wykrztusić z siebie więcej słòw po prostu go przytuliłam.

- Teraz wyjechał i wraca za tydzień, dlatego mogłaś spać u nas tylko te kilka dni, mama wstydzi się za niego i nie chciała, abyś była świadkiem naszych kłótni.

- Jesteś tego pewny, że chcesz ze mną podróżować? - spytałam z troską.

- Tak, podjęłem tą decyzję już dawno lecz nie chciałem iść sam. Wtedy zjawiłaś się ty i czuję, że teraz jest ten odpowiedni moment. To jak mogę z tobą iść?

Miałam wątpliwości co do tego czy powinnam go brać ze sobą, przecież jego matka będzie na pewno za nim tęsknić. Co będzie jak zadzwoni na policje i zgłosi jego zaginięcie? Z resztą moja "mama" też już to pewnie zrobiła. Nie mam nic do stracenia jedynie zyskam przystojnego towarzysza.

- No dobra.. - zgodziłam się ulegając mu.

- Wspaniale! Wiedziałem, że się zgodzisz! - krzyknął radoście jednocześnie mnie przytulając - Więc kiedy wyruszamy?

- Jutro z samego rana. Im szybciej tym lepiej prawda?

- No jasne! Juź nie mogę się doczekać - odpowiedział radośnie.

- Musisz być jednak przygotowany na to, że czasami jak nie znajdziemy miejsca do spania będzie nim właśnie ulica - zrobiłam poważną minę, nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

- Wiem to doskonale i jestem na to gotowy, a teraz chodź pójdziemy się spakować - złapał mnie za rękę i wolnym krokiem poszliśmy w stronę jego domu.

Nie wiem czy to normalne, ale przy nim czuję się bezpieczna. Wiem, że mogę na nim polegać. Naprawdę wspaniale jest się mieć takiego przyjaciela.

Jak doszliśmy już na miejsce. Wzięłam pierwszą lepszą torbę i spakowałam tam kilka swetrów. Oczywiście Daviego, ale starałam się wybierać jakieś, które również sama mogłabym ubrać gdyby zrobiło się zimno. Pomogłam też Daviemu się pakować, bo biedaczek bez pomocy by sobie nie poradził. Davy jest naprawdę kochaną osobą lecz jak to na geja przystaje jest trochę bardziej delikatny i wrażliwy. Ma za to piękne zielone oczy i jasne brązowe włosy. Kocham jego ciuchy! Ma bardzo dobry gust, mogłabym nawet z trudem przyznać, że lepszy ode mnie.

- Sophie myślałaś już o tym o której jutro wstajemy? - uśmiechnął się lekko.

- Tak, tak myślałam. Ja to muszę o wszystkim myśleć! - zaśmiałam się - O której idzie twoja mama do pracy?

- Hm.. Podajże jutro o 6 wychodzi z domu.

- To świetnie! Wstaniemy jakoś o 7, a będzie idealnie. Nie chcesz się jakoś pożegnać z mamą?

- Napisałem do niej list, który zostawię jutro na stole jak będziemy wychodzić - burknął.

- Okay, to przynajmniej coś, a teraz pozwól, że pójdę pomyśleć trochę o planie naszej podróży.

- Nie ma sprawy, przynajmniej ja nie będę musiał tego robić - zaśmiał się głupio, a ja udeżyłam go lekko w ramię.

Przemyślałam mniej więcej co moglibyśmy zrobić, a potem zasnęłam przy biurku. Przed północą Davy położył mnie do łóżka i ustawił mi budzik w telefonie na rano, tak żebym nie zaspała na naszą pierwszą podróż.

love, lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz