~7~

705 168 20
                                    

Minęły dwa tygodnie od pożaru. Mieszkamy teraz u babci, ale niestety musieliśmy przeprowadzić się przez to do innego miasta. Staciłam wszelkie kontakty z Tarą, a Davy jeszcze czasami do mnie napisze. Zmieniłam po raz kolejny szkołę. Nikogo tu nie znam.. Popadłam w depresję... Nie radzę sobie już. Mama również. Babcia pomaga nam, niestety to nie skutkuje. Bardzo tęsknimy za tatą i Mayą. Przecież ona była taka młoda miała jeszcze całe życie przed sobą, a tata marzył o tym, aby pojechać jeszcze kiedyś do Ameryki. Niestety przez ten głupi wypadek wszystko stracone...

Tata zapalił papierosa po czym zostawił go na stole i poszedł "szybko" po nową żarówkę do lampy w kuchni. Oczywiście zapomniał gdzie ona leży i szukał jej po całym domu. Stół był z drewna, a obok kilka czasopizm, więc w miarę szybko się zapalił i wybuchł pożar. Tata spanikował i zaczął biec po mamę, aby wyprowadzić ją z domu. Zdążył to zrobić, ale jak pobiegł po Mayę już całe piętro było w płomieniach. Musieli, więc przez nie przejść i niestety tego nie przeżyli... Ratownicy próbowali ich jeszcze wyciągnąć, ale oni byłi zbyt mocno poparzeni. Nic nie dało się już zrobić. Bardzo za nimi tęsknię, a mama jeszcze bardziej..

Dzisiaj jest kolejny dzień szkoły, na który wcale nie mam ochoty. Najchętniej siedziałabym ciągle w domu i płakała.

Znów jest poniedziałek, czyli mamy w-f przedmiot którego nienawidzę. Ja bardzo szybko biegam, ale jeśli chodzi o koszykówkę czy piłkę nożną to już jestem z tego słabsza. Większość osób się tutaj ze mnie wyśmiewa. Nazywają mnie nieudacznikiem, a najczęściej to szmatą. Czemu? Sama nie wiem po prostu tak jest. Mamie nic nie powiedziałam, bo wiem, że ma już wystarczająco dużo problemów na głowie.

Na przerwie zauważyłam, że mam dwie nie odebrane wiadomości od mamy...

"Kochanie, o której kończysz?"
"Mam ci coś naprawdę ważnego do powiedzenia"

Trochę się przeraziłam, ale nic gorszego niż ten pożar już nie może się zdarzyć. Odpisałam tylko, że o 14 i poszłam na lekcje.

Po szkole na parkingu zauważyłam nasze auto i podeszłam do niego w nim była mama z jakąś kobietą. Zapukałam w szybę i weszłam do samochodu.
- Em.. - zamyśliła się mama, a po chwili dodała wskazując na kobietę obok - To jest Sara, moja.. - zawachała się na chwilkę - moja siostra.

- Czy ja dobrze słyszę? To ty masz siostrę? Nigdy mi nic o niej nie mówiłaś - powiedziałam z zaskoczeniem.
- Tak mam siostrę, a teraz jedźmy w jakieś spokojne miejsce do rozmowy.

Zatrzymaliśmy się przed ogromnym domem, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Na pewno należał do bogatych ludzi, ale przecież my nikogo takiego nie znamy to co tutaj robimy? - tak się zastanawiałam.

- Chodź Sophie za mną - burknęła kobieta.

- To pani zna moje imię?

- Oczywiście słoneczko, zaraz ci wszystko wyjaśnimy.

Weszliśmy do tego domu przez piękne brązowe drzwi, które aż świeciły się z czystości. Przeszliśmy obok wielu pokoi aż w końcu zatrzymaliśmy się przed salonem. Usiadliśmy przy stoliku, a mama poszła zrobić dla nas herbatę. Jak wróciła wreszcie mogłiśmy zacząć rozmowę.

- No więc o co chodzi? - zapytałam jako pierwsza, bo już miałam dość siedzenia w ciszy.

- Ja nie jestem twoją biologiczną matką..

W tym momencie zamarłam co ona powiedziała? Że nie jest moją matką? To nie możliwe. Ja pewnie śnię. Tak to na pewno sen!

- To ja ją jestem - zaczęła powoli kobieta - Byłam zbyt młoda, aby cię wychować i musiałam cię komuś oddać. Melanie powiedziała, że mogłaby się tobą zająć, a ja byłam jest za to bardzo wdzięczna i nadal jestem. Pomyślałyśmy, że powinnaś dowiedzieć się prawdy.

- A ten dom należy do całej naszej rodziny choć w większości mieszkała tutaj właśnie Sara, moja mama, tata i cała reszta mojego rodzeństwa oraz jego potomstwa. Nigdy ci o tym nie mówiłam, bo nie lubiałam być bogata. Nie to chciałam w życiu osiągnąć. Wolałam być zwykłą kobietą, która sama zarabia sobie na życie. Sarze musiałam pomóc, bo to moja siostra, a ja od zawsze pragnęłam dziecka. Niestety byłam bezpłodna, po czym okazało się, że stał się cud i jednak zaszłam w ciążę i urodziłam Mayę. Ciebie jednak kochałam i kocham jak własne dziecko, Twój tata również cię bardzo kochał chodź pojawił się w twoim życiu dopiero jak miałaś roczek, ale ty tego już pewnie nie pamiętasz... Chciałam ci wreszcie ujawnić całą prawdę o tobie, bo już jesteś starsza i mam nadzieję mnie zrozumesz.

Nie wierzę w to co oni powiedzieli! Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Z jednej strony byłam zła, a z drugiej szczęśliwa, że wreszcie dowiedziałam się prawdy choć żyłam ciągle w kłamstwie...

love, lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz