//2//

6.2K 519 14
                                    


Obudziłam się następnego ranka przez budzik który dał o sobie znać równo o szóstej. Boże brakuje mi czasów kiedy mogłam se pospać do siódmej. Przewróciłam się na drugi bok, z nadzieją że znajdę tam Stewa. Ale go tam nie było. Tego już za dużo.

Wstałam energicznie z łóżka. Złość rozsadzała mnie od środka. Spokojnie Brooke, oderwiesz mu jaja jak go zobaczysz i będzie ok. Zarzuciłam na siebie szlafrok po czym zeszłam na dół do kuchni.

Przechodząc przez salon ujrzałam śpiącego Stewa na kanapie. Aww jaki on słodki gdy śpi. Złapałam za jakiś puchaty koc i podeszłam do niego. Pochylając się złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku. Fuj. Cuchnie od niego alkoholem i maryśką? Fajkami? Co do chuja przepraszam bardzo? Brooke, on śpi. Idealny moment aby odciąć mu jaja. Nie no, za bardzo je lubie żeby to zrobić.

Poszłam z powrotem na górę i z szafy wyciągnęłam duży głośnik który Stew kupił na jakiejś wyprzedaży.

Kłóciłam się że nie będzie nam potrzebny, a on że będzie. Miał rację. Zniosłam go na dół i  postawiłam tuż obok kanapy. Podłączyłam mój telefon do niego po czym upewniłam się że jest na najgłośniejszym możliwym poziomie. Weszłam w moją playliste i wyszukałam pierwszą lepszą piosenkę. Trafiła się "Maad city remix" Miała zarąbisty bas.

Nacisnęłam play, i aż poczułam bas przechodzący przez moje ciało. Stew zerwał się z łóżka jak szalony, lecz chyba zbyt szybko, ponieważ jego nogi zaplątały się w koc, którym go okryłam przed chwilą i upadł jak potłuczony na ziemię nie wiedząc co się dzieje. Wybuchłam śmiechem i wyłączyłam muzykę.

To nieopisywalne jak bardzo wkurzona teraz jestem. Jeden jego zły krok i zrobie 'bam'. Zrobie 'bam' a on zniknie z powierzchni ziemi. Weszłam do kuchni, kiedy Stew zaczął coś marudzić pod nosem. Wszedł do kuchni i zaczął krzyczeć coś w stylu " Co ci odbiło?" Ehm. Uważaj se bo jak ci jebne to ty się odbijesz i wyfruniesz. Ej Brooke. Nie bądź wulgarna. Zignorowałam go i zaczęłam robić se kawę. 
- Będziesz mnie tak teraz ignorować?!
Wrzasnął łapiąc mnie za ramie i trochę agresywnie odwracając, czego się przestraszyłam. To nie w jego stylu.
- Tak.
Powiedziałam wyrywając moje ramie i wracając do robienia kawy.
- Dupek.
Wymamrotałam pod nosem.
- Boże co ci jest?
Powiedział, i przez chwile się zastanawialam czy on naprawdę się jeszcze nie domyślał.
- Ty się stałeś! Spójrz na siebie!
Zaczęłam wrzeszczeć tykając go wskazującym palcem w klatkę piersiową.
- Znikasz bez słowa, nie odbierasz, nie mówisz gdzie byłeś, śmierdzi od ciebie maryśką alkoholem i fajkami! Mam dalej wymieniać?
Zapytałam popychając go ze złością do tyłu, ale że on jest silniejszy, cofnął się tylko o krok.
- Oddalamy się od siebie tylko z twojej winy! Nie jesteś ze mną szczery! Kłamiesz! Jesteś inny! To nie w tym Stewie się zakochałam! Jeśli nic już nie czujesz to po prostu powiedz!
Krzyczałam czując jak łzy spływają mi po policzakch. Stew uważnie słuchał, a gdy skończyłam krzyczeć ten się przybliżył, złapał mnie i przyciągnął tak że wylądowałam w jego ramionach. Zaczęłam wyrywać się, bić go i krzyczeć żeby mnie pościł, ale na nic.
- Kocham cię księżniczko. Nic tego nigdy nie zmieni.
Wyszeptał co sprawilo że się trochę uspokoiłam. Bez silnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową, mocząc mu jego śmierdzącą bluzę moimi łzami. '

- Gdzie byłeś w nocy?
Zapytałam odpychając go powoli od siebie.
- Wieczorem byłem coś załatwić. I to coś leży w przedpokoju leży i czeka na ciebie. A potem wyszedłem z kolegami do baru.
Powiedział.
- Dla mnie?
Zapytałam, a Stew tylko się łobuziarsko uśmiechnął. Pobiegłam do przedpokoju, gdzie koło schodów leżała czarna reklamówka. Złapałam za nią i wyciągnęłam z niej piękną, białą sukienkę.
- Bądź gotowa na dziewiętnastą.
Powiedział Stew po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

Through Everything With You~©Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz