>> Oczami Stewarda <<
Podjeżdżamy pod jakieś stare, zapuszczone miejsce w środku lasu. Nie mam bladego pojęcia co kryje się w środku.
Wychodzimy z auta, i podchodzimy do wejścia.
- Wejdę pierwszy. Upewnię się że żaden strażnik nie stoi na warcie.
Mruknął Drake szukając klucza.
- Skąt mam wiedzieć że nie kłamiesz?
Zapytałem uważnie się mu przyglądając.
- Tego nie wiesz, ale to najlepsza opcja jaka ci została.
>> Oczami Brooke <<
Powietrze na korytarzu jest ciężkie. Krok po kroku, moje serce szybciej bije. Jeszcze nie byłam w tej części tego zadupia. Śmierdzi tu coraz bardziej papierosami i alkoholem. Nagle, chodź nie wyraźnie, słysze śmiechy, i wyklinanie. Słyszę męskie głosy. Mocno zaciskam dłoń na rączce noża.
Nagle słyszę głośny chuk. Strzały? Roznosi się ich więcej. Słyszę krzyki. Tam się coś dzieje. Panikuje. Odwracam się i biegnę w drugą stronę. Teraz jestem gdzieś indziej. Nie wiem gdzie. Nie wiem co się tam stało.
- A panienka co tu robi?
Męski głos zza moich pleców roznosi się i obija o moje uszy. Paraliżuje moje ciało. Brooke, opanuj się.Odwracam się powoli, a moim oczą ukazuje się wielka sylwetka umięśnionego mężczyzny. Przełykam głośno ślinę.
Facet uważnie mi się przygląda. Ma mocny zarost, a przez jego nie do końca zapiętą koszylę widać wielką bliznę na klatce piersiowej. Spod jego podwiniętych rękawów wydostają się wytatuowane ręce.
- Jak się tu znalazłaś?
Pyta mężczyzna. Nie wiem co odpowiedzieć. Nie chcę odpowiedzieć. Nie potrafię, mój własnych strach mnie paraliżuje. Mężczyzna zbliża się do mnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Złapał mnie mocno za szyję i powtórzył pytanie.- Ktoś zapomniał zamknąć za sobą drzwi.
Powiedziałam starając się brzmieć pewna tego co mówię. Mężczyzna póścił mnie i zapytał.
- Jak masz na imię?
- Brooke.
Na moją odpowiedź mężczyzna się uśmiecha i bierze krok w tył. Mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu po czym mówi.
- Nawet rozumiem czemu Drake tak bardzo się starał ciebie odkupić gdy się dowiedział że cię złpapaliśmy.
- Jak to odkupić? Po co?
Zapytałam marszcząc brwi.
- W tedy stała byś się jego własnością. Ale drogie burdele dali za ciebie więcej. Drake potrzebował by ponad dziesięć tysięcy. Ale to były pieniądze które mi wisiał.Teraz to wszystko zaczęło się łączyć w jedno. Ale..
- Wisiał tobie? Przecież to twój szef?
Na moje słowa mężczyzna się zaśmiał i pokręcił głową.
- To mój interes. To ja tu rządzę i to ja jestem tu szefem.Drake chciał od Stewa pieniędzy. Nie dla siebie, tylko po to, aby mnie odkupić.
- Ty potworze..
Syknęłam zaciskając zęby.
- Oh, nie pochlebiaj mi. Wystarczy Greg.
Zaśmiał się mężczyzna. Chciałam coś odpowiedzieć, ale nie zdążyłam. Poczułam straszne mdłości, a po chwili zwymiotowałam.Przetarłam buzie ręką i spojrzałam na niego z obrzydzeniem.
- Dobre tu macie jedzenie.
Powiedziałam posyłając mu sarkastyczny uśmiech. Próbowałam go zmylić, tak żeby nie przyszło mu do głowy że mogę być w ciąży.Nagle ponownie rozległ się hałas strzałów. Mężczyzna złapał mnie za ręke i pociągnął za sobą. Nie spodobało mi się to. Miałam już tego dość.
Wyciągnęłam nóż z kieszeni i zamachnęłam się trafiając w ramię mężczyzny, na co on mnie póścił i coś warknął. Zaczęłam krzyczeć, łzy strumykami wydostawały się z moich oczu. Mężczyzna zamachnął się swoją umięśnioną ręką i trafił w moją głowę, odbierając mi wladze nad moim ciałem.
Obraz zrobił sie zamazany. Czułam jak mnie podnosi i przekłada przez ramię. Nagle usłyszałam moje imię. W oddali korytarzu widziałam jakieś sylwetki.
- Stew..
Wyszeptałam po czym zamknęłam oczy.
CZYTASZ
Through Everything With You~©
Fiksi RemajaDruga część - Sorry I'm different. Can you still love me?