//9//

4.6K 360 11
                                    

Gdy zmęczyłam się szaleniem z Madison, uznałam że muszę się napić. Gdy usiadłam przy stoliku, przy którym zastałam tylko Octavię, poczułam mocne mdłości. Ale tak serio. Kolejny głęboki wdech i złapałam za butelkę wódki po czym polałam sobie, jak i dziewczynie którą przeleciał mój chłopak. Czułam jak duża ilość tej cieczy którą wypiłam wcześniej zaczęła działać. Siedzę i polewam Octavi. Tak jest ze mną źle.
- Wieeeęc..
Zaczęłam mówić, podając jej pełnego po brzegi kieliszka.
- Za miłość.
Dokończyłam spoglądając jej w oczy, na co ona tylko skinęła głową i obie przechyliłyśmy kieliszki wlewając w siebie pałący płyn.

Z dziwnych powodów miałam straszną ochotę na tosty. Może dla tego że dawno ich nie jadłam? Okej, coś dziwnego się ze mną dzieje.
- Wiesz gdzie jest Stew?
Zapytałam. Octavia pierw pokiwała głową potakując po czym powiedziała.
- Wyszedł z Drakiem. Mieli coś obgadać.
Powiedziała, a mi zaczęło coś świtać. Drake. Drake.. Drake! To ten z którym się zaczął zadawać, przez co wpadł w tarapaty. To ten Drake! Co się do cholery tu w ogóle dzieje?! Nim zdążyłam coś w ogóle wykąbinować na salę wszedł Stew. Gdy tylko podszedł do stolika poczułam jak robi mi się słabo.
- Stew..
Wyszeptałam spoglądając na niego. Ten spojrzał się na mnie lodowatym wzrokiem, i powiedział.
- Nie teraz Brooke.
Po czym wyszedł szybko wraz z blondyną. Nie. Nie.. Po prostu nie. On przechodzi samego siebie. To miał być zajebiście spędzony wieczór, a czuję się znów tak, jak z przed kilkoma tygodniami temu.

Oburzona całą sytuacją po kilku minutach wstałam i pożegnałam się z resztą pod pretekstem że źle się czuję. Adrian zaproponował że mnie zawiezie, ale odmówiłam. Nie będę mu psuć i zawracać głowy w tak ważny dzień.

Wychodząc z sali minęłam się ze Stewem i jego koleżanką. Nawet na nich nie spojrzałam. W tym momencie był dla mnie jak powietrze. A gdy zapytał gdzie się wybieram, nawet nie odwracając się powiedziałam.
- Zapalić.
I wyszłam. Gdybym powiedziała mu prawdę jeszcze by chciał mnie zatrzymać. A ostatnią rzeczą jaką teraz chcę, to wysłuchiwanie jego kazań przy tej zdzirze.

Już na pierwszym kroku moje ciało zdeżyło się z lodowatym powietrzem które bezlitośnie szastało liściami, jak i moimi włosami. Łzy mimo wolnie spływały mi po policzkach. Zaszłam do pobliskiego kiosku i kupiłam czerwone LM'y. Ledwo udało mi się odpalić fajkę, gdyż moje ręce się trzęsły, jak i reszta mojego ciała.

Dreptałam wyczerpana przed siebie ulicą na której nie było żywej duszy,  którą lampy ledwo oświetlały. W moim sercu czułam gniew. Ona była taka ładna.. Ale jakim prawem nie miał chwili dla niej, a miał dla mnie?.. Jakim prawem w ogóle z nią przebywał.. Czułam jak z moich oczu wylewają się resztki nadziei.
 

Wróciłam na ziemię gdy tylko usłyszałam głośny pisk opon. Ledwo zdążyłam się obejrzeć, gdy zobaczyłam duży, czarny samochód który zatrzymał się tuż obok, a z niego wybiegło kilka osób z kominiarkami na twarzy. To wszystko stało się tak szybko.. Złapali mnie mocno i pociągneli za sobą po czym wepchnęli do auta, i odjechali ze mną. Ledwo się podniosłam, po czym spojrzałam na nich. Jeden z nich miał podciągnięte rękawy a na jego rękach widniały tatuaże. Drugi z nich ściągnął kominiarkę. Spojrzał się na mnie, a w jego oczach widniała pustka. Zero uczuć.
- Czemu ja?..
Spytałam nie pewnie, unikając ich wzroku. Facet bez kominiarki zaśmiał się i przeciągając dłonią po kilku dniowym zaroście powiedział.
- Cóż, twój chłopstaś wisi nam sporo szmalu maleńka. Módl się aby się pośpieszył lub nic z ciebie nie zostanie.
Mówił to z takim uśmiechem na twarzy, jak by to go bawiło. Na te słowa całe moje ciało zostało sparaliżowane. Chciała bym się rozpłakać, ale to by tylko pogorszyło sprawę, więc przygryzłam mocno wargę próbując zatamować łzy.

Jechaliśmy jakiś czas w ciszy gdy nagle z mojej torebki zaczęło dochodzić brzęczenie telefonu. Nie zastanawiając się nad konsekwencjami złapałam za telefon i spojrzałam na ekran, na którym pojawiło się zdjęcie Stewa. Natychmiast chciałam odebrać, gdy nagle któryś z mężczyzn złapał mocno na mój nadgarstek i wyrwał mi telefon, po czym zamachnął się i z całej siły wymieżył cios w moją głowę. Nawet nie zdąrzyłam poczuć bólu. Zrobiło się ciemno przed oczami.




Through Everything With You~©Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz