Święta w... Piekle?

1.4K 100 42
                                    

W połowie grudnia w każdym domu pojawia się choinka, świąteczne ozdoby i każda gospodyni zaczyna już przygotowywać wigilijne potrawy. W każdym, bez wyjątków. Dlatego nikogo nie powinna dziwić wizja businessmana w czarnym garniturze przystrajającego świąteczne drzewko, ani też jego matki krzątającej się od rana po kuchni, w końcu był już dwudziesty czwarty grudnia. Na pewno? Do sali, w której owy businessman dekorował drzewko właśnie wszedł inny człekokształtny. Spojrzał na mężczyznę z czerni z niemałą dawką zdziwienia.

- Panie? Co tu się dzieje? - spytał ze słyszalnym lękiem w głosie.

- Jak to co, Matyldo? Święta! - odkrzyknął entuzjastycznie mężczyzna, nie przerywając zakładania bombek.

- Ale... Panie, jesteś królem piekła! To tak trochę nie wypada...

- Przyszedłeś tu tylko po to żeby stwierdzić, że nie mogę czegoś zrobić? Ja!? Jestem tutaj królem, robię co tylko chcę!

- Dobrze, oczywiście, że tak panie, oczywiście... Przyszedłem, żeby poinformować cię, że twoja matka od rana przesiaduje w kuchni. Obawiamy się, że może coś knuć... Może ponownie planuje cię zamordować?

- Co niby knuję? Pieczenie pierników? - Do sali wpadła rudowłosa kobieta z blaszką świeżo upieczonych ciasteczek. Była zdecydowanie za młoda na matkę businessmana, wyglądała nawet na młodszą niż on.

- Matyldo, wyświadcz mi przysługę i zajmij się czymś kreatywniejszym niż śledzenie mojej matki. Jest nieszkodliwa. 

- Panie, ale przecież sam nam kazałeś... 

- To już nieaktualne. Idź już stąd. - Przystrajający choinkę wykonał dłonią niedbały gest, który miał odgonić poddanego. Ten jednak wciąż stał w miejscu. 

- Coś jeszcze Matyldo? - zapytał władca.

- Tak w zasadzie to nazywam się Janu...

- Matyldo, czy wyglądam jakby mnie to obchodziło? - Mężczyzna w czarnym garniturze spojrzał na poddanego ze znużeniem.

- Nie... panie. To ja już pójdę. - Skonfundowany donosiciel opuścił pomieszczenie. Kobieta z blachą ciastek spojrzała za nim z odrobiną pogardy po czym ruszyła z uśmiechem do swojego syna.

- Fergusie! Zechcesz może skosztować pierniczków? - spytała podsuwając mu pod nos ciastka. Mężczyzna zszedł ze stołka, na którym stanął aby zatknąć gwiazdkę na szczycie choinki i z uśmiechem sięgnął po ciasteczko. 



Walnięte Święta [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz