- Mack, mówię ci po raz ostatni, przestań się ze mnie śmiać! - Krzyczę do telefonu, mając nadzieję położyć kres kpinom mojej najlepszej przyjaciółki. Oczywiście, że musi sobie ze mnie pożartować. Zawsze to robi, gdy w grę w chodzi, jak sama mówi, moja "niewinność".
Ja, Aurora, będąc idiotką, jak zwykle uznałam, że rozmowa z moją doświadczoną, najlepszą przyjaciółką Mackenzie będzie najlepszym rozwiązaniem. Myliłam się, oczywiście. Och, gdybym tylko wiedziała... Cóż powinnam była wiedzieć, ona zawsze taka jest, - Przepraszam, Rorie. Jesteś po prostu zbyt urocza - mówi mi z jej lekko zanikającym brytyjskim akcentem, a ja przewracam oczami, wyobrażając sobie ją wycierającą udawane łzy spod oczu. "Urocza" to zdecydowanie słowo, którego szukam, by opisać siebie. Brzmi tak... dojrzale. Mhm, na pewno. - Zamknij się, Taylor. Urocze są dwuletnie dzieci lub szczeniaki i może staruszkowie nadal szaleńczo zakochani w sobie po pięćdziesięciu latach małżeństwa. Ja nie jestem urocza. Nie mogę być urocza, muszę być seksowna. Jak ty. - Aww Mills, pochlebiasz mi, naprawdę. Ale jeśli o to chodzi, to czeka cię sporo nauki - mówi i praktycznie słyszę emocje w jej głosie. Pisk, który słyszę chwilę potem wystarczyłby, żebym ogłuchła. Jezu. - Będę za dziesięć minut! - Co? Zanim mogę zapytać, ona odkłada słuchawkę, a ja wpatruję się w błękitną ścianę, jak odrętwiała. Ona zaraz tu przyjdzie. A ja zaraz umrę. - Jace! Włóż coś na siebie! Mackenzie zaraz tu przyjdzie! - Krzyczę, dobrze wiedząc, że jeśli Mackenzie ujrzy mojego brata chodzącego po domu w bokserkach i koszulce na szelkach, będę musiała wysłuchiwać jej wyobrażeń na temat "sześciopaka" Jace'a, jak ona to nazywa. Wierzcie mi, nasłuchałam się tego tyle, że zwróciłabym zawartość mojego żołądka w każdej chwili. Fuj. On jest niepełnoletni, na litość Boską! To powinno być zabronione. Bezradny jęk Jace'a dochodzi z jego strony korytarza i nie mogę powstrzymać śmiechu. On też nienawidzi spojrzeń Mack. I wie również, jak głośne jesteśmy, więc albo włączy muzykę najgłośniej, jak się da, albo znajdzie jakiś powód, by wyjść z domu. - Spadam stąd - ogłasza w końcu, a jego głos mnie zaskakuje, przez co prawie spadam z krzesła. Jest bliżej, niż myślałam. Patrzę w górę i widzę go w ulubionych dżinsach i butach Nike 5.0, zakładającego czarną koszulkę. Udami przytrzymywał deskorolkę. Mogłam się domyślić, gdzie się wybiera. - Dobrze wyglądasz, Jacey. Powiedz Kylie ode mnie cześć, dobrze? - Drażnię się z nim, mrugając. Natychmiast się rumieni i przytakuje, zostawiając mnie uśmiechającą się do jego pleców. Jak na zawołanie, z mojego telefonu wydobywa się piosenka SoMo, Kings & Queens (Throw It Up) i wiem, że Mack jest już u mnie. Na szczęście Jace wciąż jest w domu, więc wołam, by otworzył jej drzwi. Telefon przestaje dzwonić i słyszę, jak mój brat mówi szybko "cześć Mack, pa Mack". Chichoczę, słysząc jego próbę uniknięcia mojej przyjaciółki. Ale niestety słyszę też, jak ona sama mówi mojemu bratu, że "wygląda seksownie" i dociera do mnie obrzydliwe cmoknięcie, gdy przesyła Jace'owi buziaka. Ona musi się kontrolować, poważnie. Wie, jak on tego nienawidzi, mimo to wciąż go zaczepia. To jest właśnie Mackenzie Taylor. Słyszę jej kroki, zanim dociera do mnie jej głos, ale ten drugi jest tysiąc razy wyższy, niż zwykle. - Czeeeeeść słodziaku - do tego przeciągnięte "e". Ech, dlaczego moja najlepsza przyjaciółka musi mieć tak piskliwy głos? - Cześć, Mack - mówię z tak małym entuzjazmem, jak to możliwe wiedząc, że to ją wkurzy. Mruży na mnie oczy, a ja uśmiecham się do siebie. Misja ukończona. - Nienawidzę cię, Mills - mówi, na co śmieję się głośno. Z pewnością. Jej wargi drżą i wiem, że sama powstrzymuje się od śmiechu. Nie potrafi się na mnie zbyt długo. Dzięki temu udało nam się pozostać przyjaciółkami przez większość naszego życia. Od kiedy ukradłam jej ciasteczko w przedszkolu, a ona po prostu dała mi całą paczkę. Wtedy była miła. Och, gdyby mnie usłyszała... - Do dzieła! - Woła Mack i całkowicie zapominam o czym wcześniej myślałam, kiedy patrzę na nią i widzę w jej dłoniach torbę wypełnioną... Nawet nie wiem, co się w niej znajduje, ale już się boję. Chyba widać to po mojej twarzy, bo Mack robi smutną minę. - Nie patrz tak na mnie, sama prosiłaś o pomoc - mówi, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Stawia papierową torbę na moim łóżku - cóż, bardziej jak obraca ją do góry nogami i wszystko z niej wysypuje. Niechętnie, niemal wlekąc się wstaję z krzesła, ostrożnie trzymając tablet w dłoniach i siadam po turecku na łóżku. Moje zielone oczy niemal wypadają z oczodołów, kiedy widzę ilość kosmetyków, magazynów Playboy i koronkową bieliznę, którą Mack tutaj przyniosła. O Boże, pomóż mi. - Żeby wszystko było jasne, jedyne czego chciałam to pomoc w zdecydowaniu, czy napisać do niego, czy też nie i co ewentualnie napisać. Więc proszę wytłumacz mi, do czego potrzebuję Playboy'a? Mack śmieje się. - Cóż, powiedziałaś, że chcesz być seksowna. A żeby być seksowna musisz także czuć się seksowna. Więc idziemy cię pomalować i zrobimy sesję zdjęciową. W bieliźnie Victoria's Secret. Z górnej półki. Zakładam, że znajdziesz jakąś pustą ścianę w tym pokoju? Sesja zdjęciowa? Bielizna? - Co do cholery, Mackenzie? Nie ma mowy, bym zrobiła w tym zdjęcia! Założenie tego, a bycie nagim to prawdopodobnie to samo - wykrzykuję, choć po wyrazie jej twarzy mam ochotę cofnąć każde słowo. - Cóż, jeśli chcesz być naga to nie ma problemu. Otwieram szerzej oczy i uderzam ją lekko w ramię, gdy ta się do mnie szczerzy. - Dobry Boże, nie! Nie jestem gwiazdą porno - mówię, potrząsając głową, jakby dzięki temu okropne myśli miały zniknąć - Nigdy nie mówiłam, że nią jesteś, Rorie. Po prostu chcę powiedzieć, że jeśli zaczniesz z nim rozmawiać, on w końcu będzie chciał cię zobaczyć. Więc równie dobrze możesz mieć kilka seksownych zdjęć, by mu pokazać. Pod warstwą tych workowatych ubrań jesteś seksowna, Aurora. Uwierz mi, on oszaleje na twoim punkcie. Hm, nie myślałam o tym w ten sposób. Ma rację, będzie chciał mnie zobaczyć. - Dobrze, zrobię to - decyduję, a Mack piszczy z radości, klaszcząc w dłonie i podskakując na łóżku. - Ale nie przeginaj, proszę - mówię, a ona kiwa głową, jak te zabawki, które gładzie się z tyłu samochodu. Mack ciągnie mnie do łazienki i każe mi wziąć szybki prysznic i ogolić się wszędzie. Oczywiście drwi ze mnie bez końca, kiedy nie rozumiem co ma na myśli mówiąc "wszędzie". Wyjaśnia mi, a ja wpadam w panikę, ale kiwam głową, modląc się o to, by to mi się udało. Jak zwykle, szybko uwijam się z prysznicem, a golenie idzie mi dobrze. Na szczęście nigdzie się nie zacięłam, ale swędzi mnie w niektórych miejscach. Wychodzę z kabiny i dostrzegam na blacie ubrania, które Mack chce, bym założyła. Zielone koronkowe bokserki i dopasowany biustonosz. Zbyt wymyślne. Ale kolor pasuje do moich oczu... No i mam koszulkę. Jest biała i prawdopodobnie prześwitująca. Och Mack... Osuszam ciało puszystym białym ręcznikiem, a kiedy kończę, oplatam włosy drugim. Zaczynam się powoli ubierać, przygotowując się psychicznie. Nie patrzę w lustro, aby się nie przerazić i nie zrezygnować. Chcę to zrobić. Chcę mu pokazać, że jestem seksowna. Staram się przekonać samą siebie, ale w głębi duszy wiem, że to bezużyteczne. Wyjście z łazienki okazuje się być najtrudniejszą rzeczą. Marzec okazał się być wyjątkowo gorący, więc mieliśmy włączoną klimatyzację, przez co mój pokój wydawał się znacznie chłodniejszy niż zaparowana łazienka, z której właśnie wyszłam. Na moim ciele pojawia się gęsia skórka i po cichu modlę się, że Mack nie przedłuży tej sesji zdjęciowej. Chciałabym z powrotem założyć swoją piżamę. - Nareszcie. Przez moment myślałam, że się tam utopiłaś - mówi, na co przewracam oczami i siadam obok niej na łóżku. Po chwili dostrzegam swój tablet w jej dłoniach. Coś przewraca mi się w żołądku. - Co ty do cholery robisz? - Krzyczę na nią, dosłownie na nią wskakując, dzięki czemu mogę wyrwać jej z rąk tableta. Odblokowuję go i ze zdumieniem, a zarazem z ulgą wpatruję się w Papa Pear. Wybucham śmiechem. Jestem taka głupia. - Wszystko w porządku, Aurora? - Pyta Mackenzie, kpiąco kładąc dłoń na moim czole, którą strącam. - Nic mi nie jest. Ja po prostu... - urywam, zanim powiedziałabym to co miałam na myśli. Wyśmiewałaby się z tego do końca naszego życia. - Ty po prostu co, Mills? Mów - żąda Mack z uśmieszkiem na twarzy, który świadczy o tym, że wie dokładnie co chciałam powiedzieć. Oczywiście, że wie. Byłaby kiepską przyjaciółką, gdyby nie wiedziała. Wzdycham, nie bardzo chcąc się przyznać, ale nie miałam wyjścia. - Nie chcę, abyś go zobaczyła. - A to dlaczego, Rorie? - Pyta, nie może się doczekać tego, co powiem Naprawdę nie chcę tego mówić, ale następne słowa wydobywają się z moich ust, zanim mogę je powstrzymać. - On jest mój. No nie, powiedziałam to. Szczerze mówiąc, czuję się lepiej, że to powiedziałam. To źle, że jestem o niego zazdrosna? Po prostu nie potrafię tego wyjaśnić... To jak zaborczość fanki w stosunku do idola. On jest moim idolem, technicznie. I pragnę być pewna swojej seksualności tak, jak on jest. To nie jest takie złe, prawda? Ale wyjaśnienie tego Mack... To zupełnie inna historia. Oczywiście ona znów sobie kpi. Przewracam na nią oczami, ale mój nastrój zmienia się o trzysta sześćdziesiąt stopni i próbuję zwalczyć rumieniec. Nie mogę uwierzyć, że jej to powiedziałam. - Mała Panna Niewiniątko nie jest już tak niewinna, co? Cóż mogę powiedzieć, zdobądźmy go dla ciebie! - woła radośnie i wyciąga swój drogi aparat fotograficzny. Śmieję się z jej entuzjazmu i w końcu pozwalam mu wpłynąć na mnie. Wstaję z łóżka i zdejmuję ze ściany dużą fotografię rodzinną. - Zróbmy to - Mack klaszcze w dłonie z radością i ustawia aparat. Ogarnia mnie lekki niepokój i czuję się bardziej skrępowana, choć staram się jak tylko mogę odsunąć te uczucia od siebie.
Zróbmy to.
__________________
Hej! Od teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie, co 2-3 dni. Mam już przetłumaczonych kilka do przodu, więc będzie dobrze. Ten rozdział jest takim jakby uzupełniającym, bo nic praktycznie się nie dzieje. Dlatego następny dodam pewnie wieczorem. Albo jutro. Co Wy na to? Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się spodoba.Do następnego!
CZYTASZ
Not Safe For Work
FanfictionCześć wszystkim! Jestem tłumaczką Not Safe For Work autorstwa JBomber. Mam nadzieję, że sprostam wyzwaniu i nie będziecie mieli ze mną żadnych problemów. x W opowiadaniu pojawiają się treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18-stego roku życia, dlate...