Sleeping over

489 22 2
                                    


Okej, więc nie zemdlałam. Właściwie miałam oczy szeroko otwarte do końca utworu. Jay prowadzi dalej, jakby nigdy nic, ale ze sposobu, w jaki wierci się w fotelu wiem, że jest świadomy spojrzeń, które mu posyłam. Kiedy utwór się kończy, wyłączam radio, wiedząc, że następną piosenką byłoby "Show Off", a samochód spowija cisza. Serce bije mi szybciej, niż zwykle, a w moim umyśle pytania krążą jak szalone, ale napięcie jest tak namacalne, że słowa nie są w stanie wyjść z moich ust. Przestaję więc spoglądać na Jay'a i odwracam wzrok w drugą stronę, obserwując w mroku mijane samochody, przechodniów, drzewa lśniące od wilgoci i blask księżyca odbijający się w mijanych budynkach. Uwielbiam Seattle nocą. Kiedy wjeżdżamy w moją okolicę, zastanawiam się jak w ogóle zapamiętał drogę powrotną, skoro wcześniej jechaliśmy nieco inaczej, bo do McDonalds, ale nie komentuję, bo właśnie wjeżdżamy na mój podjazd. Jay wyłącza silnik, po czym wyskakuje z samochodu i przez chwilę myślę, że nie otworzy dla mnie drzwi, ze względu na niezręczność, jaka między nami panowała, ale jak zwykle chłopak pozytywnie mnie zaskakuje. Nie mogę powstrzymać uśmiechu, kiedy chwytam jego dłoń i wysiadam. Uśmiech pozostaje na mojej twarzy, gdy Jay splata nasze palce i prowadzi nas do drzwi. Ma klucze do mojego domu, więc otwiera drzwi, a robi to z taką gracją, jakby robił to od zawsze, jakby tu mieszkał. - Panie przodem - mówi słodko z uśmiechem, a ja kiwam głową z uznaniem i wchodzę do środka. Jay wchodzi za mną i zamyka za sobą drzwi. Podchodzę od razu do włącznika na ścianie, a dom od razu zalany jest światłem. - Napiłabym się wody - mówię, kiedy czuję suchość w gardle od całego tego napięcia. Jay nuci coś pod nosem i idzie za mną do kuchni, ani na chwilę nie puszczając mojej dłoni, przez co robi mi się cieplej na sercu. - A ty chcesz się czegoś napić? Jay uśmiecha się, gdy na niego spoglądam i potrząsa głową. - Nie, dziękuję kochanie - mówi i mimo, iż wiem, że to jego ulubiony pieszczotliwy wzrok, moje policzki i tak się rumienią. Kiwam głową i biorę szklankę, którą dostrzegam na blacie. Wygląda na czystą, więc szybko nalewam sobie wody. Westchnienie zadowolenia opuszcza moje usta po pierwszym łyku świeżej wody i zdaję sobie sprawę, jak było mi gorąco przedtem. Jay chichocze z uniesioną brwią, więc spoglądam na niego groźnie, by przestał się ze mnie nabijać. Śmieje się i pochyla, aby cmoknąć mnie w policzek, więc mu wybaczam. Jestem zbyt miękka, ale nie przejmuję się tym. - Jesteś pewien, że nie chcesz trochę? - Droczę się z nim, kiedy dostrzegam, jak spogląda na moją szklankę i choć jestem pewna, że jego policzki lekko się zaróżowiły, Jay uśmiecha się łobuzersko i cała moja pewność siebie ulatuje. Ugh! Jest taki gorący. - Możesz dać mi trochę - mówi tym swoim seksownym głosem, a moje oczy rozszerzają się, z powodu brudnych myśli, które krążą w mojej głowie. Przełykam ślinę, czując jak moje policzki robią się bardziej czerwone. - Okej, chodź tutaj - mówię, zanim zdążę się powstrzymać i podnoszę szklankę, biorąc trochę wody do ust. Nie połykam jej jednak, więc Jay widząc moje wypełnione policzki, domyśla się o co mi chodzi. Kącik jego ust unosi się w nieśmiałym uśmiechu, po czym chłopak boleśnie powoli do mnie podchodzi, kładąc dłonie na mojej talii i przyciągając mnie do siebie. Pochyla się, by mnie pocałować, a ja chwytam palcami jego włosy, odchylając mu głowę. Teraz lekko ciepła woda spływa z moich ust wprost do jego i odsuwam się, gdy tylko ją przełyka. Wzdycha z ulgą, jakby był spragniony co najmniej od miesięcy. Na twarz wraca mu uśmiech, a jego czekoladowe oczy odnajdują moje, zielone. - To było miłe - mruczy, dosłownie mruczy, a ja przygryzam wargę. Spojrzenie Jay'a wędruje prosto do moich ust i rumienię się, przypominając sobie jego zdanie na temat przygryzania wargi i jak bardzo kojarzy mi się z Christianem. Przestaję więc i w mgnieniu oka, usta Jay'a znajdują się na moich. Na szczęście mam wystarczająco dużo czasu, by odłożyć szklankę, zanim ramiona Jay'a obejmują mnie mocniej w talii i zostaję gwałtownie do niego przyciągnięta. Cichy jęk wydobywa się z moich ust, ale w końcu oddaję pocałunek. Oplatam go nogami w pasie, gdy tylko czuję jak jego dłonie zjeżdżają na mój tyłek, by mnie podnieść. Następnie czuję zimną powierzchnie lodówki na odkrytej części pleców, co przyprawia mnie o dreszcz, ale mam to gdzieś. W tej chwili jestem w niebie. Nasze usta poruszają se we wspólnym rytmie, jakby znały się od zawsze. Mam ochotę przeczesać palcami jego włosy, ale z jakiegoś powodu moja dłoń nie ma ochoty opuścić swojego obecnego miejsca, spoczywając na tatuażu tygrysie na ramieniu Jay'a. Uśmiecham się podczas pocałunku, myśląc o tym. Jay mruczy w moje usta, a ja mocniej dociskam nasze usta tak, że niemal czuję jak nasze zęby się stykają, a on ściska mocniej moje uda. Nie jestem w pełni świadoma, gdy koniuszek mojego języka przesuwa się po dolnej wardze Jay'a, a on otwiera szerzej usta. Ciepło z wnętrza jego ust przyprawia mnie o przyjemne ciarki na plecach. Oboje wydajemy z siebie cichy jęk, gdy nasze języki się stykają. Po chwili jednak męczą się, więc wracamy do normalnych pocałunków. Jay mocniej napiera na moje usta, aż w końcu brakuje nam tchu. Odsuwa się, dysząc i uśmiecha się do mnie leniwie. Powoli rozluźnia uścisk i wzdycham szczęśliwie, kiedy moje stopy znów dotykają podłogi. Jay unosi brwi. - Bałaś się, że cię upuszczę? Chichoczę i kręcę głową, spoglądając mu niewinnie w oczy. - Oczywiście, że nie - szepczę, a w duchu uśmiecham się szeroko, gdy widzę, jak jego wargi rozchylają się lekko. - To dobrze - mówi, pochylając się, by cmoknąć moje usta, po czym przesuwa dłonie na moje włosy. Delikatnie zakłada mi kosmyki włosów za uszy, a ja rumienię się na myśl, jak moje włosy muszą wyglądać. Jego dłonie obejmują moje policzki i praktycznie mięknę pod jego dotykiem. Nie wiem czy to dlatego, że jest już prawie północ, czy sposób, w jaki działa na mnie jego kojący dotyk, ale nagle moje powieki robią się cięższe, a z moich ust ucieka ziewnięcie. Słyszę cichy chichot Jay'a, a po chwili moje nogi znów oplatają go w pasie. - Co robisz? - Mruczę w jego szyję, kiedy zaczyna iść. Wzdycham, zdając sobie sprawie, jak dziwnie wygodnie jest mi w jego ramionach. Jay znów się śmieje, gdy leniwie wącham jego szyję, a jedna z jego rąk zaczyna masować moje plecy, w jeszcze bardziej kojący sposób. - Zabieram cię do łóżka, kochanie. Zanim jestem w stanie przetworzyć fakt, że nigdy nie powiedziałam mu, gdzie znajduję się mój pokój, on już wchodzi do środka i pochyla się, by posadzić mnie na łóżku. Wzdycham, a on odsuwa się kilka kroków ode mnie. Opadam na łóżko. Jak to jest, że nagle czuję się taka zmęczona? - Poczekaj, będzie ci niewygodnie - mówi cicho Jay i pochyla się, by pociągnąć mnie w górę. Jestem tak padnięta, że ledwo jestem świadoma palców Jay'a, które ciągną w dół suwak mojej sukienki, ale rumienię się, czując jego wzrok na sobie. Słyszę jak odchrząkuje i mam ochotę się uśmiechnąć, ale wtedy czuję coś miękkiego przełożonego przez moją głowę. Otwieram oczy akurat, by dostrzec, że dał mi swoją koszulkę i moje policzki robią się dziesięć razy bardziej czerwone, gdy spoglądam na jego seksowne tatuaże. Spuszczam głowę, by już ich nie widzieć i słyszę chichot Jay'a i wiem, że on jest świadomy tego, jak jego wytatuowane ciało na mnie działa. - Nie martw się, kochanie. Mam inną koszulkę - mówi mi złośliwie i domyślam się, że uśmiecha się łobuzersko. Kiwam głową i wreszcie wskakuję do łóżka, by się w nim położyć. Słyszę, jak Jay do mnie podchodzi i okrywa mnie kołdrą. Uśmiecham się, gdy obdarowuje mnie słodkim pocałunkiem w czoło. - Dobranoc, Ro. Co? Dobranoc? Gdzie on idzie? - Wychodzisz? - Szepczę, zbyt senna, by mówić głośniej. Nie widzę już go dokładnie, ponieważ stoi przy drzwiach, a jedyne światło w pokoju, którym jest blask księżyca, nie dosięga miejsca, w którym stoi. Mimo tego mogę niewyraźnie dostrzec jego przepiękny uśmiech. - Będę po drugiej stronie korytarza, kochanie. Twoja ciotka umieściła mnie w pokoju gościnnym. Och... Tak, to chyba dobrze. - Dobrze, Jay. Dobranoc - Mamroczę, ostatnie słowo jest już nieco stłumione przez poduszkę. Śmieje się i odpowiada mi, choć mówił mi "dobranoc" jako pierwszy i wychodzi z pokoju. Westchnienie opuszcza moje usta i przyciągam kolana do piersi. Zapach koszulki Jay'a przyprawia mnie o głupi uśmiech. Zamykam oczy myśląc, że skoro jestem tak zmęczona, to zasnę od razu. Niestety nie. Przewracam się na łóżku, wtulając się w poduszkę, odsuwając ją od siebie, przyciągając z powrotem, wzdychając, jęcząc, otwierając oczy, zamykając je, ale wciąż nie mogę zasnąć. Wszystko o czym jestem w stanie myśleć to chłopak, którego chciałam spotkać od trzech miesięcy będący po drugiej stronie korytarza. Ciekawe, czy już śpi. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, sięgam po telefon, znajdując go tam, gdzie zawsze. Pamiętam, że włożyłam go w biustonosz, a na myśl, że Jay wyciągnął go, gdy mnie przebierał, znów się rumienię. Odsuwam od siebie tę myśl i skupiam uwagę na urządzeniu. Jak tylko moje oczy przyzwyczajają się do nadmiernego światła, otwieram wiadomości, by napisać nową.


Do: King Jay (00:27)


Śpisz?


Po tym, jak ją wysyłam, odkładam telefon obok siebie i kładę głowę na poduszce. Nie muszę długo czekać, bo wibracje sygnalizujące nową wiadomość, rozbrzmiewają kilka sekund później.


Od: King Jay (00:28)


Nie, skarbie. Nie śpię. A co?


Do: King Jay (00:28)


Obiecujesz, że nie będziesz niczego próbował?


Przygryzam wargę, gdy czytam to, co wysłałam i natychmiast tego żałuję. Dlaczego tak napisałaś, Rorie? Cholera! Odliczam minutę i trzydzieści sekund, odkąd mu napisałam, a on wciąż nie odpowiedział. Nie mógł tak szybko zasnąć, prawda? Zastanawiam się, czy nie odpisuje, bo nie wie, co napisać, czy po prostu nie chce odpowiadać. To czego naprawdę się nie spodziewam, to dźwięk otwieranych drzwi. Moje oczy rozszerzają się, ale nie mam czasu na reakcję, bo kilka sekund później czuję jak materac po drugiej stronie łóżka ugina się pod czyimś ciężarem, a silne i ciepłe ramiona obejmują mój brzuch i przyciągają do ciepłego ciała. - Jesteś głupia. Chrapliwy szept Jay'a tuż przy moim uchu przyprawia mnie o dreszcze, a może to jego gorący oddech na mojej szyi, ale po chwili kładę dłoń na jego przedramieniu i wtulam się w jego ramię. Jay śmieje się splata nasze palce. - Ty też jesteś głupi - w końcu odpowiadam, a moje usta lekko ocierają się o jego knykcie. Jay mruczy, ale nie wiem, czy zgadzając się z moim stwierdzeniem, czy zaprzeczając mu. Nagle czuję, jak całuje miejsce tuż za moim uchem. - Dobranoc, kochanie - mruczy po kolejnym pocałunku, a ja uśmiecham, gdy czuję za plecami ruch, wyobrażając sobie, jak Jay wtula się w moją poduszkę, żeby było mu wygodnie. Powieki zaczynają mi opadać i relaksuję się pod jego ramieniem, po czym pozwalam sobie na głęboki oddech, wiedząc, że teraz będę mogła zasnąć. - Dobranoc, Jay - odpowiadam i nie mam zbyt wiele czasu, by ekscytować się faktem, że śpimy w razem w łóżku, bo mając Jay'a przy sobie, natychmiast zasypiam.

________________________________________

  Jakie słodziaki, no nie mogę *.*  



Not Safe For WorkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz