Text messages

544 29 1
                                    

- Hej, Aurora. Spoglądam w lewo, wychodząc z pomieszczenia dla personelu. Jest już siódma wieczorem, a ja chcę wrócić do domu tak bardzo, jak żołnierz po spędzeniu miesięcy na polu bitwy. Wiecie czemu? Ponieważ mój kochany telefon w chwili, kiedy chcę zapisać numer Kinga, postanowił się rozładować. Więc tak, muszę kurwa już wrócić. - Tak? - Uśmiecham się sztucznie, gdy widzę swojego szefa. On się śmieje, pewnie wyczuwając, jak bardzo chcę już iść - Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie musisz jutro przychodzić. Słyszałem od mechanika, że rolba wciąż jest w konserwacji. Właściwie, nie musisz przychodzić przez resztę miesiąca. Niedługo zaczyna się przerwa wiosenna, a dobrze wiesz, że nasze miasto wtedy pustoszeje, więc nie będę otwierał lodowiska. Strata energii. Moje oczy błyszczą i czuję się prawie tak podekscytowana, jak na myśl o tym, że za chwilę stąd wyjdę. To świetna wiadomość, że nie muszę pracować, bo w przyszłym tygodniu mam urodziny i ciocia Chloe przyjedzie nas odwiedzić. Przyszłabym tutaj, gdybym musiała, no ale... Byłoby trochę do bani, gdyby ciocia przejechała dla nas pół kraju, a ja nawet nie mogłabym spędzić z nią dostatecznej ilości czasu. Wspomnienie cioci zalewa mój umysł, ale gonitwę myśli szybko przerywa śmiech mojego szefa, kiedy zdaje sobie sprawę ile radości sprawiła mi ta wiadomość. Zapewnił mnie, że skoro to nie moja wina, to dostanę wypłatę. Słysząc "możesz już iść", udaję się w kierunku drzwi. Podróż do domu, zajmuje mi mniej czasu, niż zwykle i nie jestem pewna, czy to przez to, że jestem w swoim własnym małym świecie, śpiewając razem z radiem piosenkę 30 Seconds To Mars - "City Of Angels", czy dlatego, że trzy kilometry przejechałam powyżej dozwolonej prędkości, ale cieszę się, że jestem już w domu, więc reszta mnie nie obchodzi. Witam od progu Jace'a, zanim udaję się w stronę schodów, ale i tak odwracam się, słysząc za sobą kroki i dostrzegając go pokrytego mąką w najsłodszym fartuchu, jaki kiedykolwiek widziałam. Oczywiście śmieję się z niego, zanim idę do siebie. W swojej sypialni, rzucam torbę na łóżko i pospiesznie docieram do szafki nocnej, gdzie w szufladzie znajduje się moja ładowarka. Następnie gwałtownie wkładam wtyczkę do kontaktu i podłączam telefon. Gniazdko, które wybrałam jest najbliżej mojego łóżka, więc mogę usiąść z telefonem w reku. Patrzę na ekran, który podświetla się i pokazuje mały zielony, ładujący się znaczek baterii. Włączam telefon, wpisuję PIN, a następnie cierpliwie czekam. Kiedy telefon jest już gotowy, wchodzę w aplikację Tumblr i odczytuję ostatnią wiadomość od Kinga. Uśmiechając się szeroko do ekranu, zapisuję jego numer, podpisując kontakt jako King Jay.Chichocząc, rozpoczynam rozmowę.


Do: King Jay (19:26)                                                                                                                                                           Cześć Jay. Mam nadzieję, że nie dałeś mi złego numeru x


Odkładam telefon na bok, nie spodziewając się, że odpowiedź nadejdzie od razu. Kiedy tak się dzieje, prawie podskakuję. Moje serce zaczyna bić bardzo szybko, kiedy klikam na wiadomość, ale zwalnia, jak tylko esemes się wyświetla. To nie od niego.


Od: Jacey (19:27)                                                                                                                                                             Kolacja gotowa. Nie chciało mi się wychodzić po schodach. Pośpiesz się, to pizza.


Mimo, że jestem rozczarowana, to ostatnia część sprawia, że się uśmiecham, więc odłączam ładowarkę i zabieram ją oraz telefon ze sobą. Zapach świeżo upieczonej domowej pizzy zaczyna wypełniać moje nozdrza, gdy jestem w połowie schodów i pachnie tak dobrze, że jednym skokiem pokonuje ostatnie cztery stopnie. Przeklinam, czując lekkie ukłucie w kostce, ale ignoruję to. Mmm, pizza. Kiedy przychodzę, Jace już siedzi przy stole. Podłączam ładowarkę niedaleko swojego krzesła i siadam. Unoszę dłoń, by złapać kawałek pizzy z pepperoni i dostrzegam, że mój brat dziwnie mi się przygląda. - Co? - Mówię i biorę kęs. Jezu, to jest takie pyszne. Jace śmieje się, słysząc mój stłumiony jęk i potrząsa głową. - Co się stało z regułą "zero telefonów podczas posiłku"? - Pyta, chichocząc, gdy mierzę go wzrokiem za dziwna imitację mojego głosu. Następnie wzruszam ramionami i biorę drugi kęs. - Czekam na coś ważnego - kłamię, mimo, że technicznie to wcale nie jest kłamstwo. To po prostu inna koncepcja ważnej wiadomości. - Och. Mogę wiedzieć co to jest? - Pyta Jace i mam zamiar odpowiedzieć mu krótkim "nie", gdy telefon wibruje na drewnianej powierzchni. O mój Boże, proszę, niech do będzie od niego. Pakuję ostatni kawałek pizzy do ust, na co Jace znów się ze mnie śmieje. Łapię telefon czystą dłonią. Odblokowuję go i... jest!

Not Safe For WorkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz