Postanowiłam ,ze dodatek zrobię śmieszny zwłaszcza ,że w głównej fabule robię smutny wątek. Proszę mi wybaczyć ale pisałam to mając głupawkę :D Przypomnijcie sobie mój 1 rozdział :)
--------------------------------------------------------------
Ostatnimi czasy John dziwnie się zachowywał, a mianowicie wszystkim dogryzał w dość nie miły sposób, więc Oliver i Felicity postanowili się na nim odegrać...
7:00 , w kryjówce strzały.
W tym momencie Digg schodził po schodach zamyślony, stanął nieuważnie i spadł ze schodów, narobił takiego hałasu ,że umarłego by obudził. Zdziwił się ,że jeszcze nikt do niego nie podszedł i nie powiedział mu ,że zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, nawet już przygotował ciętą ripostę...ale nie miał komu jej powiedzieć.
-Hej, jesteście tam??-zapytał ze złudną nadzieją, po czym wstał masując obolałą nogę. Nikt mu nie odpowiedział, podszedł do stanowiska w którym zazwyczaj zasiadała Felicity, nigdzie ani śladu... obrócił się aby zobaczyć łuk i kołczan Olivera. Były na miejscu , co mogło oznaczać,że albo gdzieś poszli razem albo coś im się przytrafiło.Jako ,że był żołnierzem szkolono go aby zawsze rozważał gorszy scenariusz i aby być na niego przygotowany.Nagle coś usłyszał to był przerażający śmiech.
-Witam panie Diggle, cieszę się ,że w końcu pan tutaj zszedł (powiedział coś jeszcze , jakby do swojego pomocnika) Boże jak on się wlecze myślałem ,że już nigdy tu nie zejdzie. Kobiecy głos zachichotał.
-Kim ty jesteś? I gdzie są moi przyjaciele?!Gadaj!- wykrzyczał Digg chaotycznie się obracając w każdą możliwą stronę, rzucał się jak wesz na posterunku:)
-Są ,ze mną -zachichotał jeszcze donośniej
-Udowodnij to!! Niech coś powiedzą-powiedział już spokojny ale zasmucony , siadając na krześle i łapiąc za broń.Olivera wybiło to z rytmu bo nie wiedział co ma zrobić , jak zmienić głos żeby być wiarygodnym , a przypominam wam ,że ledwo się mógł powstrzymać od wybuchu śmiechu , Felicity to samo.
No dobrze- udawał groźny głos, a przynajmniej udawał ( miał zmieniacz głosu , ten sam co w przebraniu) Ollie mrugnął porozumiewawczo do Felicity aby w tym czasie zachowała powagę, jednak go nie posłuchała.Mimo ,że zasłoniła usta dalej go rozpraszała, a mianowicie przez nią upuścił głośnik i sam się wywrócił o krzesło zaklną pod nosem. Felicity gryzła się ze sobą ale nie wytrzymała, padła na podłogę i ze śmiechu dostała zadyszki, wyglądała jakby umierała była bordowa .Ollie szybko się pozbierał i już chciał to powiedzieć jednak Digg mu przerwał.
-Wybacz , ale moi przyjaciele nie mówią w języku rumoru, a co najmniej mi nic na ten temat nie wiadomo a uwierz znak ich bardzo dobrze
-wtrącił Digg , wstając z podłogi , bowiem ten trzask było słychać tak głośno ,że aż podskoczył, ale nie wylądował na miękkim krześle.Oliver aż sie zapowierzył , zdążył się zaciągnąć i w tym momencie Digg mu przerwał myślał ,że się udusi.Lecz natychmiast zrozumiał ,że niedługo wszystko się wyda więc spoważniał...na tyle na ile było to możliwe. Więc jeśli ,że bordowa osoba zatykająca usta, cały czas nie mogąca przestać się uśmiechać i śmiać to znaczy że jest poważna :)
W końcu się odważył i to powiedział ,ale do tej pory nie może uwierzyć ,że to przeszło.
-Digg, jesteśmy u mnie w domu w salonie, pomóż , ale uważaj on cie....-specjalnie przerwał aby urzeczywistnić swoją wypowiedź. Teraz przyszła kolej na Felicity , która wreszcie trochę się ogarnęła( na 1% z 1000000% :D) i również coś powiedziała.
-Nie przyjeżdżaj...auuuuuu- też starała się jak Oliver udawać ,że ktoś ją uderza, jednak w udawaniu była kiepska.
-Co się stało ?, zapytał zdziwiony Digg ale zaczynał coś podejrzewać. Felicity po wpływem szarpnięcia Olivera natychmiast wybrnęła z sytuacji , ale na swój sposób.
-A nic szczególnego tylko ,że to psychopata aktualnie przypala moje włosy lokówką , i za chwilę się udusze, to nieistotny szczegół -powiedziała tym swoim zaczepliwym głosikiem, którym zawsze mówiła aby kogoś pocieszyć w przygnębiającej sytuacji.Oliver aż pisnął
-Udało się...- natychmiast zamilkł
-A to co??- ponownie zapytał Digg. W tym momencie Ollie straszliwy oprawca wkroczył do akcji.
-Mam tu stado wściekłych kanarków , które z chęcią wydłubią im oczy.Jeśli chcesz ich uratować to tu przyjdź, w żółtej sukience w kwiatki masz 15 min.-rzucił szybko Ollie po czym trzasnął słuchawką.
Co się tu dzieję myślał Digg, nie... oni nie mogą kłamać przecież słyszałem w ich głosach strach ( tak naprawdę to słuchawka trzeszczała) Dobra zrobię to , ale będą mieli u mnie spory dług.Jakie to dziwne jeszcze niedawno rozmawiałem na ten temat z Felicity. Mówił w myślach w pośpiechu przegrzebując torbę z ciuchami Felicity , którą ostatnio tu zostawiła....znalazł , wyciągnął ją i przejrzał się dokładnie , nie był do tego przekonany ale dla bliskich mu osób zrobi wszystko.Zrobił tak jak kazał tajemniczy głos, tylko był jeszcze jeden malutki problem jak ma się tam dostać , nie ma auta a kiecka jest do ziemi? Stwierdził ,że pójdzie najbardziej menelowymi uliczkami jakie znajdzie ( w bogatej dzielnicy XD :D ) Wybiegł z klubu , miał szczęście było wcześnie więc nie było tam klientów a Thea zobaczyła tylko uciekającą żółtą sylwetkę nawet nie zdążyła krzyknąć.
Biegł prze siebie nie oszczędzając szpilek, które ubrał żeby nie wyglądać jakoś dziwnie wyjściowa suknia i trapery , to połączenie mu nie pasowało, biegł i sapał, rzucił jescze-
-Jak te kobiety mogą w tym biegać?! I chodzić w sukienkach!- pędził dalej , nie zważając na przechodniów aby ocalić swoich przyjaciół ,ze szponów śmiechu ( ale jeszcze o tym nie wiedział)
------------------------------------------------
Mam nadzieję ,ze wam się spodoba męczyła się nad tym 2 h i wybaczcie za te dopiski z mojej strony ale nie mogłam się powstrzymać tak jak mówię pisząc to miałam głupawkę:) :D
CZYTASZ
Strange History Of Arrow
FanfictionWprowadzenie Te opowiadania są ,że tak powiem alternatywnym wyjściem serialu ,,Arrow".Mam nadzieję ,że się spodobają i ,że osoby które nigdy wcześniej o tym nie słyszały nie będą miały problemu z rozszyfrowaniem mojej fabuły