Rozdział #11

388 27 7
                                    

-Mamo - powiedziała Thea ,która oglądała piracką transmisje z fabryki(w której był jej brat,ale na szczęście nic o tym nie wiedziała).Moira od razu zareagowała, obróciła się w jej stronę, zaniepokoiła się na widok znajomych twarzy.
-Laurel -wymamrotała - biedny Quentin, jego życie nie jest proste.Wtedy ją olśniło.
-O mój boże Oliver...przecież ty jest pan Diggle jego ochroniarz i jego sekretarka Felicity, to nie może być przypadek ,ale nie widzę go tu...- padła na fotel jej psychika była wykończona , zwłaszcza że ostatnio weszła na ścieżkę wojennom ze swoim synem lecz mimo wszystko kochała go nad życie.
-Poczekajmy na rozwój wydarzeń, przecież nie masz pewności ,że Oliver tam jest a jeśli nawet to kto jak kto ale on przetrwa wszystko-powiedziała zatroskanym tonem wyciągając ręke po telefon aby zadzwonić po Roya, zrobiła to jednak na tyle umiejętnie ,żeby jej matka niczego nie zobaczyła.Wiedziała bowiem ,że Roy szuka strzały , chciała mu pomóc mimo iż na początku była temu przeciwna, jednakże zmieniła zdanie bo wiedziała ,że w obliczu zagrożenia jej chłopak sobie poradzi , a poza tym jej wewnętrzny głos mówił-,,Przecież strzała by go nie strzywdził , miał już tyle okazji pu temu''
-Może i masz racje ale bacznie obserwujmy - rzuciała przerażona Moira , miała okropne myśli , że on tam będzie i znajdzie go w kałuży krwi...Pękało jej serce.

----------------------------
Z góry przeprasz za krótki rozdział i za byki ort. ale mam nową klawiaturę i źle mi się pisze ;)




Strange History Of ArrowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz