Jak każdego ranka zostałam bezlitośnie obudzona przez mój budzik. Tego ranka miałam ogromne bóle. Jęcząc otworzyłam moje oczy. Chciałam dalej leżeć. Nagle wszystko co wczoraj się wydarzyło, powróciło. Od razu zaczęłam się trząść i najchętniej bym zniknęła. Ale musiałam dalej walczyć, nie ważne co mnie to będzie kosztować.
Powoli wstałam i poszłam do łazienki, gdzie odkręciłam kran i podeszłam do lustra. Jednak mogłam sobie tą czynność darować. Moje policzki były fioletowe i niebieskie, powoli je dotknęłam, po czym od razu poczułam ból. Następnie podciągnęłam mój t-shirt, Zimny pot spływał mi po całym ciele. Na moim brzuchu znajdowało się pełno siniaków.
Łzy spływały mi po policzkach. Powoli opadłam na podłogę. Nie mogłam iść w takim stanie do szkoły. Moja mama i tak tego nie zauważy a poza tym szkoła nasłałaby opiekę społeczną na moją mamę. Więc zdecydowałam się zostać w domu.
Zmęczona otworzyłam moje oczy. Jednak zasnęłam. Powoli się rozciągnęłam i zaczęłam o wszystkim myśleć. Z jednej strony już nie chciałam dalej żyć i to wszystko zostawić ale z drugiej strony nie chciałam zostawiać mamy samej i cieszyć się wszystkim tym czym cieszyć się mogę. Byłam zbyt egoistyczna żeby zakończyć własne życie.
Szybko chwyciłam mój telefon i go odblokowałam. Żadnych wiadomości. Kto miałby niby do mnie pisać? no bo.. halo? Przecież to ja Lou, ofiara. Zdenerwowana przez własne myśli wstałam i znowu poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic i umyłam zęby. Zaczęłam znowu obserwować moją twarz. Przecież to musi jakoś zniknąć.
Z pustym żołądkiem poszłam do kuchni i zrobiłam sobie Müsli. Podczas gdy je jadłam, szukałam wskazówek w internecie jak przyśpieszyć znikanie siniaków. Znalazłam typowe wskazówki jak: schłodzić albo nałożyć więcej kremu. Ale to nie było zbyt pomocne.
Dochodziła już 15 a ja wciąż patrzyłam znudzona w przestrzeń. Każdy głośniejszy szelest budził we mnie największy strach. To już nie było normalne. Może powinnam była opowiedzieć coś mojej mamie? Nie. Ona zrobiłaby wszystko, żeby znaleźć tego mężczyznę i go zaskarżyć, a tego na pewno nie chcę. Do mojej głowy powracała co chwila ta scena, jak mnie rozbierał, ja się broniłam a zaraz po tym zostałam uderzona. Jak zdjął swoje spodnie i zaczął.. ja krzyknęłam i zaraz po tym jego ręka uderzyła mnie w twarz. Łzy spływały mi po twarzy. Boże, powiedz mi proszę co mam zrobić.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Serce przeskoczył mi do gardła. Od razu wstałam, co od razu okazało się błędem, bo moje nogi okazały się nie być w stanie mnie utrzymać. Poleciałam na podłogę i zaczęłam się mocno trząść, mój oddech był nieregularny i nie byłam w stanie o niczym myśleć. Modliłam się, żeby osoba która stała pod naszymi drzwiami tak szybko sobie poszła jak to było tylko możliwe. Pomyłka. Ta osoba zaczęła częściej dzwonić do drzwi.
Zaczęłam płakać. Tak cicho jak tylko potrafiłam. "Policja. Proszę otworzyć drzwi" powiedział niski głos.
Czarna dziura strachu się we mnie otworzyła. Czego chciała tutaj policja? Powinnam otworzyć drzwi.. Musiałam. Powoli wstała i na trzęsących się nogach podeszłam do drzwi tak szybko jak tylko potrafiłam które potem otworzyłam. Dwoje mężczyzn od razu się na mnie spojrzało. Może to nie był jednak taki dobry pomysł otwierać te drzwi?
"Dzień dobry, Müller moje nazwisko. Przyszliśmy pomówić z panią Lou Jersey" powiedział jeden z nich. Jasna cholera, co to ma wszystko znaczyć?
"To j-ja je-jestem L-Lou" wyjąkałam odpowiedź. On skinął głowa i kontynuował.
"Jest twoja mama w domu? Musimy porozmawiać z tobą i twoją mamą" czego chcieli ci policjanci?
"O-ona je-jest w p-pracy"
"Mogłaby twoja mama się zwolnić z pracy?" spytał drugi. Powoli skinęłam głową i wpuściłam obydwóch do środka.Spanikowana czekałam aż mama odbierze telefon. Po czwartym sygnale odebrała.
"Lou co się stało?" spytała zaniepokojona. Moje serce biło mi tak mocno, że aż je czułam w moim gardle.
"Tutaj, to znaczy w domu siedzi dwóch policjantów, którzy by chcieli z tobą i ze mną porozmawiać. Mogłabyś może przyjść teraz do domu?" spytałam łamiącym się głosem."Jestem za pięć minut" i już się rozłączyła.
Nadszedł mój koniec.
CZYTASZ
My First Badboy
Teen Fiction"Oh Lou, dlaczego jesteś tak późno?" spytała pani Miller. Cała czerwona i jąkając się odpowiedziałam "Ja, em.. w-więc.." "Jezuuuu, już myślałem, że dzisiaj będzie taki piękny dzień bez Lou" przerwał mi Austin. Jego BadBoy Gang zaczął się śmiać. "J-j...