ROZDZIAŁ 31

4.9K 283 39
                                    

Przeżyłam. Przeżyłam swoją pierwszą w życiu jazdę na motorze. I Austin miał rację. Bardzo mi się to podobało. Ale miejsce w które mnie zabrał było jeszcze piękniejsze niż sama przejażdżka. Znajdowaliśmy się na szczycie klifu. Nie było tu nic poza lasem za nami i otwartym morzem przed nami. Cisza i spokój. Austin usiadł na ziemi wpatrując się w morze.

"Chodź" powiedział klepiąc miejsce obok siebie. Bez wahania podeszłam i usiadłam obok niego. Siedzieliśmy w milczeniu przez dłuższą chwilę gdy nagle Austin zaczął mówić. "Nazywam się Lou Jersey. Dużo z was zna mnie jako Ofiarę do Poniżania. Jednak chciałabym wam coś opowiedzieć..." przerwał i spojrzał się na mnie. Z początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Chyba to zauważył, bo zaczął mówić dalej. "Nigdy nie chciałam być popularna. Nigdy nie chciałam należeć do tych fajnych. Chciałam po prostu przyjaciółki, która była by przy mnie w dobrych jak i złych chwilach. Nie jestem złym człowiekiem..."
"Przestań" szepnęłam i zamknęłam oczy powstrzymując łzy. Cytował mój list pożegnalny który napisałam jeszcze przed wyjazdem do Londynu. Skąd on znał jego treść? Przecież wyrzuciłam go.
"Znalazłem go dzisiaj u ciebie. Leżał koło twojego łóżka." powiedział wyciągając kartkę papieru z kieszeni spodni. Spojrzałam się na kartkę i poczułam jak łza spływa mi powoli po policzku. "Dlaczego go napisałaś?" spytał łagodnie.
"Miałam już dość tego wszystkiego. Tego jak mnie traktowaliście. Mojego całego życia a później jeszcze ten gwałt.."
"Lou wybacz mi. Proszę."
"Już dawno to zrobiłam. Najgorsze i tak były dziewczyny" powiedziałam i uśmiechnęłam się przez łzy a on mnie przytulił.
"Co chcesz teraz zrobić? Mam na myśli sprawę z twoją mamą i... tatą"
"Po pierwsze on nie zasłużył na to miano a po drugie to jeszcze nie myślałam o tym tak za bardzo. Ale po zakończeniu szkoły chcę szybko znaleźć pracę na tyle dobrze płatną żebym mogła sama się utrzymać. Ale do tego czasu muszę chyba jeszcze z nimi wytrzymać"
"Dużo czasu nie zostało. Jeszcze tylko rok. Dasz radę. Nie jesteś sama. Masz nas. Mnie, Kyle'a i teraz jeszcze Liz. Pomożemy tobie"
"Dziękuję tobie" tym razem to ja go przytuliłam.

Posiedzieliśmy jeszcze jakąś godzinę rozmawiając i ponieważ robiło się już ciemno i chłodno postanowiliśmy się już zbierać.

Tym razem wsiadłam na jego ścigacza bez najmniejszych obaw. Cała jazda była przyjemna. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się całkiem ciemno. Austin był bardzo dobrym kierowcą. Ale nagle poczułam wielki ból. Potem była tylko ciemność.

My First BadboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz