ROZDZIAŁ 25

5.1K 373 3
                                    

Lou's P.O.V.

Bolał mnie każdy centymetr mojego ciała. Moje mięśnie bolały mnie przy każdym ruchu. Powoli starałam się otworzyć oczy ale zamknęłam je zaraz po tym jak białe światło zaczęło mnie mocno razić. Spróbowałam jeszcze raz ale tym razem wolniej. Po paru sekundach przyzwyczaiłam się do rażącej bieli. Nic nie pamiętam. Gdzie ja byłam? Miałam dziurę w pamięci.

Przeleciałam wzrokiem po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Szpital. Mój wzrok zatrzymał się na osobie siedzącej obok mojego łóżka.

"Nawet nie masz pojęcia jak nam ciebie w domu brakuje" Powiedział chłopak wpatrując się w moją dłoń którą trzymał, nie zauważywszy, że się obudziłam. Ten głos słyszałam często podczas mojego snu.

"Kyle?" wyszeptałam osłabiona.

"Lou? Lou." spojrzał na mnie z niedowierzaniem "nic nie mów. Nie przemęczaj się" nacisnął biały guzik nad moim łóżkiem. Po chwili zjawił się lekarz.

"Kyle co się stało? Ty wciąż tutaj?" powiedział uradowany lekarz. Ile Kyle już ze mną tutaj siedział? "Oh Lou" powiedział lekarz patrząc na mnie, tak samo zdziwiony jak Kyle przed chwilą. "zabierzemy cię od razu na badania. Kyle niestety musisz bez niej wytrzymać przez chwilę"

"Dam radę" Kyle wyszedł a ja zostałam sama z lekarzami. Zrobili mi potrzebne  badania. Nie trwało to długo. Przez cały ten czas milczałam. Jedynie pokręciłam głową na 'tak' albo na 'nie' gdy było to potrzebne.

Gdy lekarz skończył badania zawołał Kyle'a powrotem do sali.

"Uważaj na nią" ostrzegł go "nie przemęczaj jej za bardzo" zażartował.
"Spokojnie, nic jej nie zrobię" wciąż nie mogłam uwierzyć, że on jest tutaj.
"Siedział przy twoim łóżku dniami i nocami od samego początku" wyjaśnił mi lekarz na co się zarumieniłam, mam nadzieję, że chłopak tego nie zauważył. Lekarz opuścił sekundę później salę a ja zostałam z nim sam na sam
"Na prawdę?" spytałam zawstydzona.
"T-tak" odpowiedział zawstydzony. "Napisałem, już do twojej i mojej mamy, że się wybudziłaś ze śpiączki. Powinny niedługo tutaj być" skinęłam tylko głową by potwierdzić, ze zrozumiałam jego słowa. Byłam zbyt osłabiona by cokolwiek powiedzieć. "I mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że poinformowałem też Austin'a?" podrapał się po karku jak by maił być to dla mnie wielki problem.
"Nie" odpowiedziałam i uśmiechnęłam się słabo.

Kyle usiadł z powrotem obok mojego łózka łapiąc mnie za rękę. Moje serce zaczęło szybciej bić. Co dało się usłyszeć bo byłam 'podłączona' do respiratora. Kyle spojrzał się na mnie rozbawiony.

"Podczas śpiączki tak nie reagowałaś" przybliżył się do mnie a moje serce przyśpieszyło jeszcze bardziej " jak dla mnie, to możesz tak zawsze reagować. Podoba mi się to" wyszeptał mi do ucha. 

My First BadboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz