ROZDZIAŁ 13

6.1K 394 14
                                    

"Kyle proszę nie mów nikomu"
"Nie powiem" powiedział spokojnym głosem "czekaj.. czy ty właśnie przez cały ten czas się nie zająknęłaś?" miał rację. Sama byłam zszokowana tym.

"Lou?!" moja mama wróciła.
"W pokoju!" odkrzyknęłam. Kyle wciąż był u mnie.
"Kyle twoja mama chciałaby już iść do domu, a ja też chciałabym o czymś porozmawiać z Lou"
"Żaden problem proszę pani. Do jutra Lou" tak postanowiłam, że jutro pójdę do szkoły al o czym chciała porozmawiać ze mną moja mama?

Najpierw postanowiłyśmy, że posprzątamy ze stołu a później ona mi wyjaśni o co chodzi. gdy już skończyłyśmy usiadłyśmy na kanapie w salonie, a mama zaczęła mówić.

"Rozmawiałam z mamą Kyle'a.Pewnie już ci wspominałam że ma swoją własną firmę" skinęłam głową. Faktycznie wspominała. "Zaczynam u niej pracę od jutra jako jej sekretarka"
"To świetnie mamo!" uściskałam ją uradowana.
"Ale jest jeszcze jedna sprawa. Sprzedałam nasz dom"

"CO!? Gdzie my niby będziemy terasz mieszkać"

"U Lucy" nie mogłam w to uwierzyć. Ja i Kyle pod jednym dachem? Moje życie to piekło. Tak, może i się z nim dzisiaj dogadywałam. Ale mieszkanie z nim w tym samym domu jakoś mi się nie widziało.

Po dalszych 10 minutach rozmowy z mamą postanowiłam się spakować, bo dom miałyśmy opuścić już jutro.

Jak już skończyłam położyłam się spać.

Rano jak zwykle obudził mnie budzik. Po mojej tradycyjnej porannej rutynie wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku szkoły.

Gdy tylko usiadłam w ławce do klasy weszły Sammy, Justin, Austin, Kyle i Leyla. On nie. Szli w moją stronę. Obok mnie usiadł Justin a Sammy usiadła na mojej ławce. Czy oni nie mają lepszych zajęć niż dręczenie mnie? Siedzieli tak przez jakiś czas i nic nie mówili.

"Ch-chcecie coś o-o ode m-mnie?" spytałam po cichu
"Dotrzymać tobie towarzystwa kochaniutka, siedzisz tutaj tak sama" powiedziała Sammy. Wspominałam już kiedyś jak bardzo jej nienawidzę? Na szczęście jeszcze tylko dzisiaj i jutro i mamy weekend a w poniedziałek już i ta nie będę musiała jej oglądać.
"Nie p-potrzbuję two-tojego to-towarzystwa"
"Coś ty szmato powiedziała?" dlaczego ona się tak wkurzała?

Nim się obejrzałam ręka Sammy leciała w moją stronę. Zamknęłam oczy i czekałam na uderzenie, które nie następowało. Otworzyłam z powrotem oczy. Rękę Sammy trzymał Kyle a ta patrzała się na niego z niedowierzaniem. Tak samo jak ja.

"Kochanie co ty robisz? Bronisz to coś?"
" 'To coś' ma na imię Lou. I nie mów do mnie kochanie." 
"I przestałabyś dręczyć też innych tylko dla tego, że masz kompleksy" dodał Austin.
"Nie mam kompleksów! Ja jestem idealna!" oho ktoś się tu porządnie wkurzył. Ale dlaczego Kyle był przeciwko niej? Przecież byli ze sobą.

Nie miałam już czasu na przemyślenia bo do klasy wszedł nauczyciel.

Szkoła minęła mi szybko. Od razu po szkole skierowałam się do baru w którym pracuję. Mama mnie poprosiła żebym rzuciła tą pracę i po paru minutach przekonywania mnie zgodziłam się. Tak więc weszłam do baru i poszłam prosto do biura naszego szefa. Był trochę zawiedziony moją decyzją ale zaakceptował to.

"Lou, dobrze, że jesteś. Pomożesz mi nosić kartony do auta?" spytała mama od razu po tym jak weszłam do domu. Położyłam torbę na ziemię i zaczęłam nosić kartony do samochodu. Dużo rzeczy nie mieliśmy więc nie zajęło nam to tez dużo czasu. Godzinę później stałyśmy pod domem Lucy.

My First BadboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz