Jego wzrok był zszokowany i jednocześnie skołowany "zo-zostaw mnie pro-proszę w-w spo-spokoju", wyjąkałam po cichu. Jednak wciąż mnie nie puszczał. Od razu zaczęłam się strasznie bać i zaczęłam głośno płakać. Moje nogi też mnie nie potrafiły dłużej utrzymać i upadłam na kolana. Dlaczego po prostu nie mogłam zostać przejechana? Dlaczego nie mogłam zostać po prostu uwolniona od tego całego ciężaru? Dlaczego losie?
"Lou, co się stało?" spytał zszokowany. Moje łzy płynęły bez końca, ale nie obchodziło mnie to.
"W-wszy-wszystko w po-porządku" próbowałam kłamać. Zaśmiał się gorzko.
"Co mnie to w ogóle obchodzi, idź dalej płakać" teraz powiedział to ze złością. Jak by mi ktoś długi i ostry nóż wbijał w serce. Nigdy wcześniej nawet nie zważał na mnie, zostawiał w spokoju, a teraz słysząc coś takiego od niego jednak bolało. Powoli wstałam i próbowałam iść dalej. Jednak mój żołądek zaczął mnie boleć. Ten mężczyzna powinien był zostać ukarany za swoje czyny.Gdy dotarłam do domu, poszłam od razu do łazienki i wzięłam półgodzinny prysznic. Mimo iż byłam czysta i tak bolał mnie każdy nerw w moim ciele. Nigdy więcej nie chcę czegoś takiego czuć, nigdy więcej nie chcę przez coś przechodzić, nigdy więcej nie chcę oddychać. Mówiłam, że Kyle mnie nie powstrzyma. Jest aroganckim dupkiem. Moja mam była właśnie w salonie gdy wyszłam z łazienki. Bez wahania poszłam do niej.
"O Boże, Aniele. Gdzie byłaś?" spytała zszokowana. "Już myślałam, że ktoś cię w jakiejś uliczce zgwałcił" dodała.
Zimne ciarki przeszły mi po plecach. Głupi przypadek. "Hey mamo. Musiałam pomóc sprzątać, przepraszam, że nic nie powiedziałam." powoli usiadłam obok niej. Moja mam była po prostu przepiękna, miała ten lekki dotyk rosyjskich kobiet. Jednak pochodzi z Londynu, tak jak mój tata. Gdybym tylko wiedziała gdzie on teraz jest. Przez moją mamę uciekł i ma teraz własną rodzinę w Londynie.
"Mamo?" spojrzała na mnie pytająco "nieważne co się stanie, nie zapominaj, że cię kocham najmocniej na świecie. Nie wiem jak często mam ci jeszcze mówić, że jestem ci bardzo wdzięczna. Chciałabym abyś była szczęśliwa, nie ważne za jaką cenę. Mam nadzieję, że o tym wiesz. Kocham cię mamo" mój głos był słaby i drżący. Szybko przytuliłam ją tak mocno jak tylko chciałam. Prawdopodobnie jest to ostatni raz jak ją przytulam.
"Skarbie, ja ciebie też kocham" powiedziała swoim delikatnym głosem.
"Idę spać. Dobranoc"Może to było śmieszne, ale chciałam napisać list pożegnalny. Chciałam innym uświadomić do czego doprowadzili swoją głupotą. I tak zrobiłam
Nazywam się Lou Jersey. Dużo z was zna mnie jako Ofiarę do Poniżania. Jednak chciałabym wam coś opowiedzieć. Nigdy nie chciałam być popularna. Nigdy nie chciałam należeć do tych fajnych. Chciałam po prostu przyjaciółki, która była by przy mnie w dobrych jak i złych chwilach. Nie jestem złym człowiekiem. Nie. Jednak jedną rzecz chciałabym wam wszystkim powiedzieć. To co ze mną dzień w dzień robicie, jest straszne. Nie zdajecie sobie sprawy z tego jak mnie to os środka niszczy. I teraz powiem wam kogo dokładnie mam na myśli. Może da wam to trochę do myślenia.
Leyla, nasza szkolna księżniczka. Nie mam w ogóle pojęcia co inni w tobie widzą. Jesteś jędzą, na najniższym poziomie i śmieszna w tej swojej za krótkiej spódniczce. Dla ciebie to zabawne wylewać mi jogurt na moje włosy albo robić ze mnie idiotkę przy wszystkich.
Sammy, najlepsza przyjaciółka Leyli. Nawet nie wiem co o tobie myśleć. Parę tygodni temu znowu byłaś taka cool i zadałaś mi ból. I to nie tylko fizycznie ale też psychicznie.
Austin, Justin i wszyscy inni 'BadBoy's', nie jesteście lepsi. Uwierzcie mi. Palenie i ćpanie wcale nie sprawi, że będziecie fajniejsi.
Mogłabym też innych wymienić, ale nie będę na to marnowała czasu. Niech po prostu wszyscy ci, którzy źle się do mnie odezwali, niech czują, że ten list jest także skierowany do nich. Tak, jestem nieśmiałą Lou, która nawet nie potrafi się bronić i nie jest pewna siebie. Ale to wszystko tylko dzięki wam. JA to JA, i chciałabym być zaakceptowana taka, jaka jestem. Ale oczekuje najwyraźniej zbyt wiele. Dziękuję, za te piękne czasy.
Bolącą ręką złożyłam to i położyłam na stronę. Za trzy dni miałabym urodziny. Ale do tego czasu już mnie nie będzie. Westchnęłam po cichu. Teraz albo nigdy. Powoli wstałam i wyciągnęłam ostrą żyletkę z mojej szuflady i usiadłam na łóżku. Nigdy wcześniej się nie cięłam, czy coś z tych rzeczy. Ale jakąś drogę trzeba było znaleźć.
Pomyślałam jeszcze raz o wszystkim. O moim pięknym dzieciństwie. Tylko mama i ja.
Nie mogę zostawić mojej mamy samej.
Nie.
Upuściłam żyletkę i zaczęłam gorzko płakać. Dlaczego to właśnie ja musiałam przez to wszystko przechodzić? Szybko schowałam żyletkę, kartkę wyrzuciłam do śmieci i położyłam się na łóżko. Byłam tchórzem, słaba i zbyt egoistyczna. Nie potrafiłam już dłużej. Byłam jak w czarnej dziurze. jak bym chciała wyjść, ale nie potrafiłam. Mocno się trzęsłam i bałam się każdego szelestu. Jak psychicznie chora osoba.
CZYTASZ
My First Badboy
Fiksi Remaja"Oh Lou, dlaczego jesteś tak późno?" spytała pani Miller. Cała czerwona i jąkając się odpowiedziałam "Ja, em.. w-więc.." "Jezuuuu, już myślałem, że dzisiaj będzie taki piękny dzień bez Lou" przerwał mi Austin. Jego BadBoy Gang zaczął się śmiać. "J-j...