ROZDZIAŁ 6

6.8K 412 13
                                    

Moja mama weszła spanikowana do salonu.. a raczej wbiegła. Gdy mnie zobaczyła, stanęła zszokowana w miejscu. Ach tak, moje siniaki na policzkach. 

"Co się stało?" zapytała od razu.
"Niech najpierw pani usiądzie, pani Jersey" próbował jeden z policjantów ją uspokoić. Moje ciało już robiło imprezę. Moje serce biło 5000 razy szybciej niż zwykle. Mój brzuch piekł mnie niewyobrażalnie a ja trzęsłam się jak bym była przemarznięta. 
"Dzisiaj o 4:45 przyszedł do nas mężczyzna. Powiedział nam, że zgwałcił nijaką Lou. A że nie znał jej nazwiska, musimy teraz tę Lou znaleźć" zaczął. Moje serce się zatrzymało. Zamarłam na chwilę. Ból między nogami powrócił.  "a teraz chcielibyśmy zapytać, czy ty jesteś tą Lou, która została zgwałcona" zwrócił się do mnie. Jednego wciąż nie rozumiałam. Dlaczego doniósł sam na siebie? 
"Lou, czy to byłaś ty?" zapytała tym razem moja mama.
Oni i tak wszystko wiedzą. Te siniaki wszystko zdradzają. Ale skoro ja nie mogę na niego donieść to dlaczego on sam to robi? Może to wszystko to tylko test? Może testuje czy otworzę moje usta czy nie. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Dlatego wciąż się na nich chłodno patrzyłam. 
"Skąd masz te siniaki?" spytał jeden z nich. Co miałam na to odpowiedzieć? Spojrzałam na mamę która prawie płakała.
"J-ja się prze-przewróciłam" kłamałam.
"Aha a jak to się stało?" ciągnął dalej.

"Sp-spadłam pod-podczas ja-jazdy n-na ro-rowerze" kłamałam dalej.

"Ale przecież ty nie masz roweru Lou" wtrąciła się tym razem moja mama. Wpadłam. 

Przez parę sekund nic nie mówiłam, póki moje nogi nie ugięły się pode mną a ja upadłam na podłogę.  Wydało się. To ja byłam tą Lou która została zgwałcona. Zaczęłam głośno płakać. Nie docierało mnie nawet teraz co się dookoła mnie dzieje. Wciąż się pytałam sama siebie dlaczego to właśnie ja muszę przez to wszystko przechodzić. Nigdy nie byłam złą osobą. Zawsze byłam tą miłą i kochaną szarą myszką. Nagle poczułam jak dwie ręce ciągną mnie do uścisku. Moja mama. Zaczęłam mocniej płakać. Nie chciałam żeby ona to wszystko widziała.

"Lou, uspokój się i usiądź" powiedział spokojnie policjant.

Moja mama pomogła mi wstać, przy tym zobaczyła siniaki na brzuchu. Zapłakana usiadłam na sofie i patrzyłam przed siebie bez jakichkolwiek emocji. Teraz chciałam tylko zniknąć. Teraz. Od razu. Nie ważne gdzie i nie obchodziło mnie nawet co moja mama będzie przeżywać.

"Więc to ty zostałaś zgwałcona?" spytał Pan Müller ostrożnie. Powoli skinęłam głową wciąż płacząc. 

W pokoju panowała cisza, nie mogłam zdefiniować czy to dobrze czy źle. 

"To nie może być prawdą, że moja córka została zgwałcona. Ona ma dopiero 17 lat i ma za dwa dni urodziny. Niech panowie pomyślą jak ciężkie musi to być dla niej."zaczęła krzyczeć moja mama. Płakała tak samo jak ja. Ja siedziałam cicho. W środku martwa, tylko z zewnątrz jeszcze nie. Nie słuchałam nawet co oni mówią. Słyszałam tylko moje krzyki jak to się działo i stęki tego potwora, który mi to robił. Byłam przez niego chora, martwa i brudna.

Jak był żyła w jakiejś dziurze z której się nigdy nie będę mogła wydostać. Była tylko jedna droga by z niej się wydostać. Śmierć. Może któregoś dnia o tym wszystkim zapomnę. Może to wszystko nadrobię.

"Pani Jersey, proponuje pani, żeby pani zaskarżyła pana Hert'a i w ten sposób dostanie też pani odszkodowanie a on będzie pod obserwacją policji." wytłumaczył pan Müller. Więc on się nazywał Hert. Interesujące.
"Chciałabym to najpierw na spokojnie z córką omówić. Jutro przyjdziemy na komisariat i wszystko załatwimy" powiedziała chłodno. Obydwoje skinęli tylko głowami i nareszcie opuścili nasze mieszkanie. Dziękuje losie. Jesteś naprawdę najlepszy.





My First BadboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz