Rozdział 8

4.2K 455 56
                                    

- Jesteś pewna że chcesz iść? – Ally, która jak zwykle okupywała prenumeratę moich gazet, zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem.

- Yup, niby czemu nie? – Uniosłam brwi do góry, czego od razu pożałowałam, bo mascara wylądowała prosto w moim oku. Syknęłam głośno i przetarłam ręką załzawioną tęczówkę. Świetnie, musiałam zaczynać od nowa. Sięgnęłam ręką po wacik oraz płyn do demakijażu.

- Nie wiem, po prostu mam złe przeczucia – Mimo że na nią nie patrzyłam, byłam pewna że właśnie wzruszała ramionami. Westchnęłam cicho, wywracając oczami, po czym z pomalowanymi rzęsami tylko na jednym oku, odwróciłam się w jej kierunku.

Cały ubiegły tydzień, nie mogłam znaleźć chwili dla siebie. Zaczęliśmy nagrywać sceny, w których można było zakryć mój gips i ku mojemu zdziwieniu, było ich naprawdę wiele. W dodatku według programu, musiałam się spotkać z Ashtonem i jednocześnie odmówić wyjścia z Hemmingsem, co patrząc z góry nie było już niczym nowym, a raczej kwestią przyzwyczajenia. Więc cieszyłam się z tego spotkania.

- Dramatyzujesz, Luke napisał że chce się spotkać, co w tym niepokojącego?

- Niby nic...

- Właśnie, więc proszę, nie mąć mi w głowie – Ponownie odwróciłam się twarzą do lustra i dokończyłam mój makijaż. Poprawiłam perukę na głowie, upewniłam się, że soczewki są na swoim miejscu i wstałam. Wyciągnęłam z szafy moje buty na lekkim obcasie, chcąc dodać sobie chociaż kilka centymetrów i obróciłam się dookoła – Może być?

Ally uniosła oba kciuki w górę i wróciła do czytania. Wiedziałam, że sobie nie pójdzie nawet jak wyjdę. Pokłóciła się ze swoją siostrą i nie miała zamiaru się z nią teraz widzieć, a ja nie miałam nic przeciwko temu, żeby posiedziała tutaj do momentu aż się pogodzą. Nawet się cieszyłam, że dotrzymuje mi towarzystwa.

- Zmykam, Oliver ma mnie podwieźć – Cmoknęłam jej policzek i wyszłam z domu. Mój przyjaciel już na mnie czekał, więc od razu wskoczyłam na przednie siedzenie, chcąc się z nim przywitać.

- O nie, ty idziesz do tyłu! – Odsunął się gdy chciałam go przytulić i zaczął spychać mnie z fotela jak jakiś przedszkolak. Zabolało mnie udo i byłam pewna, że pojawi się tam siniak.

- A to niby czemu?!

- Zgarniamy po drodze super laskę, nie możesz siedzieć obok mnie – Wywrócił oczami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem i znudzony czekaniem aż się przesiądę, zaczął stukać palcami o kierownicę.

- Dupek – Mruknęłam cicho, za co zaliczyłam kolejną próbę zepchnięcia mnie z fotela. Tym razem już się przesiadłam i starałam się nie odzywać, nawet gdy jego wybranka wsiadła do samochodu. Była ładna, racja, ale gdy tylko się odzywała, miałam ochotę odstrzelić sobie uszy. Jej gadanina nie miała najmniejszego sensu, a ja znałam Olivera tak długo, że wiedziałam, iż moda to ostatnia rzecz, która go interesuje.

Oparłam głowę o szybę, kiwając się lekko w rytm piosenek Panic! At The Disco i starałam się ignorować głupie teksty pasażerki z przodu. Oliver zaparkował pod budynkiem, a ja nawet się nie żegnając wbiegłam na klatkę. Wyjechałam windą na odpowiednie piętro i zadzwoniłam do drzwi.

- Cześć – W progu nie zobaczyłam Luke'a, które spodziewałam się tam zastać. Stał przede mną Ashton Irwin we własnej osobie. Nie powinnam się już tak stresować jego obecnością, ale przez ostatni czas chłopak bywał jakiś niemrawy. Nie żartował tak dużo, siedział raczej skupiony i z większym zainteresowaniem wpatrywał się w moją osobę.

Imitate | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz