Uważajcie na zmianę perspektywy! (PS przeczytajcie notkę pod rozdziałem, proszę)
***
- Przespałaś się z Hemmingsem? - Głos Ally, stał się tak bardzo piskliwy i tak bardzo głośny, że wprost modliłam się aby mama tego nie usłyszała. Miałyśmy właśnie wychodzić, bo dziewczyna obiecała podwieźć mnie do Ashtona, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie opowiedzieć jej tej historii. Może i potępiała ten pomysł już na początku, ale nadal miała status mojej przyjaciółki, a co jak co, ale lepiej powiedzieć o tym Ally niż mamie. Moja rodzicielka zapewne dałaby mi okropnie długie kazanie na temat tego, jak źle postępuję.
- Ciszej - Syknęłam, chowając do torebki oba telefony. Następnie chwyciłam w dłoń butelkę perfum, psikając się nimi kilka razy - Nie musi o tym od razu wiedzieć pół dzielnicy.
- Przepraszam - Szepnęła - Po prostu nie wiedziałam, że jesteście już tak blisko. Ale opowiadaj, jak było?!
Na samo wspomnienie tej nocy delikatnie się uśmiechałam. Przypominały mi się chłodne ręce Luke'a na mojej talii, jego łagodne błękitne spojrzenie i delikatnie wiejący od morza wiatr, chłodzący nasze ciała. Przypominał mi się następny poranek, kiedy oboje obudziliśmy się na plaży, mając piasek dosłownie wszędzie. Jego smukłe palce gładzące moje ramię i mój uśmiech za każdym jego wypowiedzianym słowem. Pamiętałam też jak... jak wróciłam wczoraj wieczorem do Londynu i cała ta wesoła otoczka pękła niczym bańka mydlana. Wróciłam do bycia Hayley, która gdy tylko wyszła do sklepu po sok, została zaatakowana przez fanów i trzech reporterów. Zostałam zarzucona pytaniami na temat tego, gdzie podziewałam się cały weekend, czy byłam z Ashtonem, jak długo jesteśmy razem i czy mamy zamiar razem spędzić wakacje. A ja dzielnie chowałam twarz w kaptur bluzy i przeciskałam się między nimi, chcąc ich zgubić.
- Kiedy zamierzasz mu powiedzieć prawdę? - Wtrąciła Ally, gdy po skończonej opowieści po prostu wpatrywałam się w ścianę.
- Oh, obiecałam sobie, że zanim wyjadą do Stanów.
- Trzy tygodnie - Westchnęła. Dokładnie. Trzy marne tygodnie potencjalnego szczęścia. Zadawałam sobie pytanie, czy było warto. Dla ponad dwóch miesięcy radości, okłamać tak ważną dla mnie osobę. Byłabym egoistką, gdybym stwierdziła że było. Bo jeśli Luke lubił mnie chociaż w połowie tak jak ja jego, to nie mógł mi wybaczyć. Nie po tym jak mocno webrnęłam w to kłamstwo.
Luke
Przetarłem oczy ręką, starając się wyostrzyć wzrok. Szesnasta. Wytrzeszczyłem oczy, upewniając się, że wiszący na ścianie zegar mnie nie oszukuje. Szesnasta jeden. Wypuściłem głośno powietrze, nie wierząc w to że spałem sporo ponad dwanaście godzin. Wróciłem do domu późno prawda, bo dopiero koło pierwszej w nocy, ale nie było to tak późno, żeby od razu przesypiać cały dzień. Wyszedłem spod ciepłej kołdry i powłóczyłem nogami w stronę okna, żeby odsunąć zasłony. Zmrużyłem oczy na tak jasne światło i jęknąłem widząc, jak beznadziejna pogoda panuje na zewnątrz.
Postanowiłem wziąć długi ciepły prysznic i po jego skończeniu, ubrałem ciepłe dresy i czystą czarną koszulkę, kładąc się na łóżko ponownie.
Czułem się niesamowicie, ale nie potrafiłem dokładnie opisać tego, jak. Po prostu budziłem się z myślą, że naprawdę chcę wstać, a zasypiałem czekając na następny dzień. Potrafiłem uśmiechać się robiąc jajecznice, czy wybierając strój na wyjście. Czułem ogarniające mnie w środku ciepło, to jak biło mi serce i to jak pulsowały mi wargi za każdym razem, gdy myślałem o pocałunkach. Chloe. Ta dziewczyna totalnie zawróciła mi w głowie. W całym moim dziewiętnastoletnim życiu poznałem wiele dziewczyn, które myślałem że mi się podobają, ale to właśnie przy tej brązowowłosej odnalazłem definicję słów „być zakochanym". Każdy jej uśmiech, spojrzenie, chichot sprawiały, że czułem iż jestem na właściwym miejscu. Każde wywrócone spojrzenie, zmarszczenie noska czy prychnięcie, uświadamiały mnie, jak bardzo ważna jest dla mnie ta drobna dziewczyna.
CZYTASZ
Imitate | l.h.
FanfictionHayley Rogers jest jedną z najsławniejszych młodych aktorek swojego pokolenia. Pojawia się na czerwonych dywanach, otrzymuje liczne nagrody, a jej twarz co najmniej raz w tygodniu ląduje na okładce jakiegoś magazynu. Ze względu na osiemnaste urodzi...