Rozdział 9

4.3K 441 36
                                    

Gdy pół godziny temu, Ashton wchodził do mojego domu, spodziewałam się, że rzuci we mnie jakimiś okropnymi tekstami, że zacznie prawić mi kazania na temat tego jak bardzo głupia jestem i jak bardzo jest na mnie zły. Tymczasem on jak gdyby nigdy nic, rozsiadł się na kanapie w salonie, odpalając Xboxa i podając mi drugiego pada do ręki, zaczął grać. Stwierdzenie, że wybił mnie tym z tropu byłoby błędne, bo ja kompletnie nie wiedziałam do czego to prowadzi. Kiedyś przecież musieliśmy dokończyć rozmowę, która miała miejsce trzy dni temu, a ja chciałam zrobić to jak najszybciej, w przeciwieństwie do Ashtona.

- Kolejny raz wygrałem, Hayley to się już robi nudne – Westchnął, gdy po raz kolejny praktycznie podłożyłam się w grze. Odłożył pada na stół i przekręcił się w moją stronę, przez moment po prostu wpatrując się we mnie. Uniosłam brwi do góry – No dobra no. Przemyślałem sobie to wszystko takna spokojnie, z dala od trajkotającego Luke'a...

- I?

- I doszedłem do wniosku, że to najgłupszy pomysł na jaki mogłaś kiedykolwiek wpaść – Rzucił, a ja jęknęłam żałośnie. Jakbym tego nie wiedziała – Ale daj mi skończyć. Stwierdziłem też, że jednak cię rozumiem, wyszedłem wczoraj na miasto i jakoś tak trafiłem do klubu, podeszła do mnie fajna dziewczyna gadaliśmy i w ogóle było miło, a pod koniec ona mnie pyta, czy mógłbym ją poznać z resztą zespołu.

Prychnął wypowiadając ostatnie zdanie, a ja przytaknęłam głową, doskonale wiedząc jak się czuje.

Ile to razy naprawdę kogoś polubiłam, żeby potem okazało się, na czym tej osobie zależy. Będąc na językach połowy świata, trzeba mieć oczy dookoła głowy i nie ufać pierwszej lepszej osobie.

Na moment zapadła cisza, przerywana jedynie odgłosami z nadal uruchomionej gry.

- Masz zamiar mu powiedzieć? – Zapytał.

- Tak – Mruknęłam cicho, bawiąc się palcami – Chyba. To znaczy... Jak miałabym to zrobić? „Hej Luke, tak naprawdę mam na imię Hayley a ty mnie nienawidzisz, głupio wyszło, ops, ale kochajmy się dalej"?

Ashton prychnął, rozbawiony wysokim głosem jakiego użyłam i pokręcił głową, od raz się uspokajając.

- To byłoby wyjątkowo głupie.

- Po prostu nie wiem, jak mogłabym to zrobić. To że będzie zły to pewne, ale chciałabym żeby był zły najmniej jak to możliwe.

- Więc co, kochasz go? – Pytanie, jakie padło z ust Ashtona, sprawiło, że serce na moment przestało mi bić. Czy kochałam Luke'a Hemmingsa? Nie wiem. Byłam natomiast pewna, że jestem na dobrej drodze aby rzeczywiście się tak stało. Blondyn był miły, zabawny, czuły, podchodził do życia z lekkim dystansem a jako wisienkę na torcie, mogłam dodać, że był wyjątkowo przystojny. Bywały chwile, że nie mogłam się doczekać następnego spotkania z nim i tylko sprawdzałam telefon, żeby wiedzieć, czy czasem nie pisał. Czasami, gdy leżałam wieczorem w łóżku, miałam ochotę po prostu się do niego przytulić i obudzić się dokładnie w takiej samej pozycji, u jego boku.

Doskonale pamiętałam nasz pierwszy pocałunek, to było zaledwie kilkanaście dni temu. Luke zaproponował mi, abym przyszła do niego do apartamentu i żebyśmy razem popływali w basenie. Miałam co do tego wielkie wątpliwości, w końcu moja peruka mogła spaść, ale po naradzie z jedną z moich fryzjerek oraz kupnie super mocnego, wodoodpornego kleju do peruk, zdecydowałam się pójść. W pomieszczeniu było bardzo gorąco, a może to po prostu ja tak mocno zareagowałam na widok Hemmingsa bez koszulki. Nie był idealny, to fakt, ale jakieś magiczne coś sprawiało, że wcale nie musiał taki być. Na początku po prostu pływaliśmy, co jakiś czas wymieniając między sobą przypadkowe zdania. Potem Luke zaczął mnie chlapać wodą i tak zaczęły się nasze wygłupy. Luke brał mnie do siebie na barana, aby następnie wrzucić mnie do wody z większej wysokości. Dużo się śmialiśmy. W pewnym momencie Luke zniknął gdzieś pod wodą i sekundy później pociągnął mnie w dół. Gdy już wypłynęliśmy na powierzchnię, jego ręce dziwnym trafem znalazły się na moich biodrach, a spojrzenie momentalnie z tego figlarnego i łobuzerskiego, stało się łagodne. Włosy opadały mu na czoło, a po twarzy spływała woda. Byłam tak bardzo oczarowana magią tej chwili, że nawet nie zauważyłam kiedy blondyn był dosłownie milimetry ode mnie. Ciepłe wargi Luke'a, znalazły się na moich, a ja bez żadnego wahania pogłębiłam ten pocałunek. Polubiłam to. I właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że polubiłam też Luke'a Hemmingsa bardziej niż miałam w planach to zrobić.

Imitate | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz